Refleksje na dzień 30 kwietnia

CODZIENNE REFLEKSJE

WIELKI PARADOKS

Alkoholicy z łatwością przekazują sobie wzajemnie doświadczenia związane z chorobą i zdrowieniem. Jest to dar Boży dla nas, a przekazywanie go innym, nam podobnym, jest właśnie celem, który ożywia Anonimowych Alkoholików na całym świecie.
Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji , str. 151

Wielki paradoks AA polega na tym, że nie mogę utrzymać cennego daru trzeźwości, jeśli nie rozdaję go innym. Moim podstawowym dążeniem jest zachowanie trzeźwości. W AA nie mam żadnego innego celu – a jego ważność jest dla mnie kwestią życia lub śmierci. Jeżeli się od niego oddalę, przegram. Jednak AA jest nie tylko dla mnie; istnieje dla każdego alkoholika, który wciąż jeszcze cierpi. Całe rzesze alkoholików zachowują trzeźwość dzięki dzieleniu się z innymi alkoholikami. Dla mnie zdrowieć znaczy pokazać innym uczestnikom Wspólnoty, że kiedy się z nimi dzielę, to i ja, i oni wzrastamy dzięki łasce Siły Wyższej – i razem kroczymy Droga Szczęśliwego Przeznaczenia.


JAK TO WIDZI BILL– str. 120

Ustne świadectwo

Moim zdaniem, nie ma podstaw do żadnych zastrzeżeń wobec grup, które pragną pozostać całkowicie anonimowe, czy też wobec poszczególnych uczestników, którzy nie życzą sobie ujawniać własnego członkostwa w AA w żadnych okolicznościach. Jest to ich prywatna sprawa i dobre prawo, i reakcja ta jest zupełnie zrozumiała.

Jednak większość uważa, że zachowywanie anonimowości aż w takim stopniu nie jest konieczne, a niekiedy może być wręcz niepożądane. Jeśli ktoś wystarczająco długo nie pije i porządnie przetrzeźwiał w AA, nie widzę powodu, dla którego miałby nie mówić o swoim członkostwie we wspólnocie w odpowiednich do tego miejscach. Mówienie o tym przyciąga do nas więcej ludzi. Ustne świadectwo jest jednym z naszych najważniejszych narzędzi komunikacji.

Tak więc, nie powinniśmy krytykować ani tych, którzy wolą zachować milczenie, ani tych, którzy aż za bardzo rozgadują się o swojej przynależności do AA -pod warunkiem, że nie czynią tego na forum publicznym, przez co mogliby wystawić złe świadectwo całej wspólnocie.

List, 1962


DZIEŃ PO DNIU

Zmiana naszego myślenia
Mamy mocne pomysły. Czasami, choć jest to trudne, musimy zmienić nasze uparte myślenie. Nauczyliśmy się akceptować zło; teraz musimy nauczyć się akceptować dobro bez rozpadania się.
Nasze stare powody dla pewnych działań nie są już ważne. Nie chodzi o to, że nasze przekonania i działania się zmieniły; po prostu zmieniły się nasze motywy.
Czy moje myślenie się zmienia?
Siło Wyższa, pomóż mi po prostu zaakceptować bez konieczności ciągłego rozumienia, tak aby nic – w tym zmiana w moim myśleniu, która może nastąpić bardzo szybko lub bardzo powoli – nie stało na przeszkodzie w realizacji mojego dzisiejszego programu.
Dzisiaj przeanalizuję moje myślenie o ….


SPACER W SUCHYCH MIEJSCACH

Uzależnienie od kryzysu – relacje osobiste
Czasami zaskakuje nas fakt, że źle zarządzamy swoimi sprawami nawet w trzeźwości. Może się nawet okazać, że jesteśmy uzależnieni od problemów. Wydaje się, że potrzeba kryzysu, by dać nam energię i cel, którego potrzebujemy do załatwienia spraw.
Jedną z powszechnych form tego dziwnego uzależnienia jest zwlekanie. Niektórzy z nas mają tendencję do odkładania ważnych zadań na ostatnią chwilę, a następnie pracują w nadgodzinach, aby je wykonać.
Czy to lenistwo? Być może do pewnego stopnia tak. Może jednak potrzebujemy zbliżającej się sytuacji kryzysowej, aby zmotywować się i nabrać energii do zrobienia tego, co należy zrobić. Może jesteśmy uzależnieni od kryzysu.
Jeśli tak, to może to być kolejna choroba, którą można powstrzymać, ale nie wyleczyć. Możemy ją powstrzymać, powoli przyjmując lepsze nawyki pracy i zwracając większą uwagę na harmonogramy i terminy. Pracując z większą wydajnością, będziemy mieć więcej czasu i energii na rzeczy, które naprawdę mają znaczenie.
Dziś nie potrzebuję kryzysu, by przejąć kontrolę nad swoim życiem i zrobić to, co należy zrobić. Zajmę się przynajmniej jedną rzeczą, którą odkładałem na później i albo ukończę zadanie, albo dobrze je rozpocznę.


ZACHOWAJ TO W PROSTOCIE

Kiedy chcesz być kimś, oznacza to, że naprawdę to kochasz. – Andy Warhol
Czasami sięgaliśmy po substancje chemiczne, ponieważ nie potrafiliśmy pokochać samych siebie. Nasze uzależnienie dawało obietnicę ulgi, ale dawało tez nam nienawiść do samych siebie. Chcieliśmy kochać, ale nie mogliśmy. Co tak naprawdę kochamy? Gdzie powinniśmy wkładać energię? W wychowywanie dzieci? W tworzenie sztuki? W pomaganie uzależnionym, którzy wciąż cierpią? Jest wiele rzeczy na tym świecie, które potrzebują naszej miłości. Możemy być wieloma osobami w naszym życiu. Bądźmy ludźmi, w których wierzymy. Bądźmy ludźmi, których możemy kochać.

Modlitwa na dziś: Siło Wyższa, pomóż mi poznać siebie poprzez moją inwenturę. Moje umiejętności, talenty, wartości i miłość muszą być dla mnie jasne, abym mógł je wykorzystać do wypełnienia Twojej woli.

Działanie na dziś: Dzisiaj pomyślę o tym, co naprawdę chciałbym robić w mojej pracy.


JĘZYK WYZWOLENIA

Równowaga
Naszym celem jest znalezienie równowagi. Równowaga musi istnieć między pracą a zabawą. Równowaga musi istnieć między dawaniem a braniem. Równowaga potrzebna jest w myślach i uczuciach.
Musimy zachować równowagę w dbaniu o naszą fizyczną i duchową egzystencję.
W zrównoważonym życiu istnieje harmonia między życiem zawodowym i prywatnym. Może się zdarzyć, że w pracy musimy pokonać jakieś przeszkody. Może się zdarzyć, że musimy włożyć więcej energii w nasz związek. Jednak w ogólnym rozrachunku bilans musi wyjść na zero.
Tak samo jak zrównoważony sposób odżywiania się uwzględnia nasze żywieniowe potrzeby niezbędne do zachowania zdrowia, tak samo zrównoważone życie uwzględnia nasze inne potrzeby: potrzebę posiadania przyjaciół, pracy, miłości, rodziny, zabawy, czasu dla siebie, czasu na zdrowienie i czasu dla Boga. Jeżeli równowaga zostaje zachwiana, nasz wewnętrzny głos nam to powie. Musimy tylko słuchać.
Dzisiaj przyjrzę się swojemu życiu, żeby sprawdzić, czy szale wagi nie przechyliły się za bardzo w jedną lub w drugą stronę. Będę pracować nad osiągnięciem równowagi.


Dzisiejsze refleksje – wszystkie w wersji audio


Życie w Trzeźwości

Jak korzystać z pomocy sponsora

Nie każdy w AA ma sponsora. Ale tysiące spośród nas przyznają, że nie żyliby już, gdyby nie szczególna pomoc ze strony jednego trzeźwego alkoholika w ciągu pierwszych miesięcy i lat naszej trzeźwości.
W pierwszym okresie istnienia AA w słownictwie tego bractwa nie było słowa „sponsor”. W tym czasie niektóre szpitale w Akron, Ohio i Nowym Yorku zaczęły przyjmować pacjentów, u których diagnoza brzmiała: „alkoholizm” pod warunkiem, że trzeźwy członek AA podejmował się sponsorowania choremu. Sponsor przywoził pacjenta do szpitala, odwiedzał go regularnie, był obecny przy wypisywaniu go ze szpitala, zabierał go do domu, a potem na spotkanie AA. Tam przedstawiał nowego innym, szczęśliwie niepijącym alkoholikom. Przez pierwsze miesiące trzeźwości był zawsze na usługi „eksalkoholika”, gotów odpowiadać na pytania lub słuchać, jeśli była taka potrzeba.

Sponsorowanie okazało się tak dobrym sposobem pomagania ludziom we wciąganiu się w życie AA, że stało się zwyczajem w całym światku AA, nawet w przypadkach, gdy nie zachodziła potrzeba leczenia szpitalnego.
Często sponsorem zostaje pierwsza osoba odwiedzająca nałogowo pijącego, kiedy ten szuka pomocy albo pierwszy trzeźwiejący alkoholik, z którym rozmawia on przybywszy do AA, czy też członek AA dobrowolne zgadzający się sponsorować alkoholikowi, który ma być zwolniony z zakładu odwykowego czy rehabilitacyjnego, ze szpitala lub zakładu poprawczego.

Na spotkaniach AA często zaleca się, aby początkujący członek AA postarał się o sponsora i jeśli ten odczuwa taką potrzebę, wybór pozostawia się jemu samemu.

Jedną z korzyści posiadania sponsora jest fakt, że w ten sposób ma się przyjaznego przewodnika w ciągu pierwszych dni i tygodni, gdy AA wydaje się czymś nowym i obcym zanim człowiek nie poczuje się tam u siebie.

Ponadto sponsor może spędzać z nowym członkiem AA znacznie więcej czasu i poświęcać mu znacznie więcej uwagi, niż to jest w stanie uczynić zawodowy opiekun społeczny. Sponsorzy odwiedzają swego „podopiecznego” w domu, nawet w nocy.

Jeśli masz sponsora, to możesz skorzystać z poniższych wskazówek. Są one oparte na doświadczeniu tysięcy członków AA w ciągu wielu, wielu lat.

Po pierwsze:
Lepiej jest, jeśli sponsorem mężczyzny jest mężczyzna, a kobiety – kobieta. Pomaga to uniknąć ewentualności romansu – czegoś co może bardzo skomplikować, a nawet zniszczyć stosunki między sponsorem a nowym członkiem AA. Drogą prób i błędów przekonaliśmy się, że seks i sponsorowanie bardzo trudno godzą się ze sobą.

Po drugie:
Sponsorzy mogą tylko doradzać (nie wolno im zmuszać nikogo do robienia lub nierobienia czegoś) – sponsor dłużej od nas trwa w trzeźwości i lepiej wie, jakich pułapek należy unikać.

Po trzecie:
Sponsor nie jest zawodowym pracownikiem socjalnym czy jakimkolwiek doradcą. Nie pożycza się od niego pieniędzy, nie dostaje ubrań ani żywności. Nie załatwia też pracy. Nie jest specjalistą w zakresie medycyny, nie ma też kwalifikacji do udzielania porad z zakresu religii, prawa, gospodarstwa domowego i rodziny czy psychoterapii, chociaż dobry sponsor zwykle jest skłonny dyskretnie rozmawiać na te tematy i często potrafi doradzić, gdzie szukać właściwej fachowej porady.
Sponsor to po prostu niepijący alkoholik, który może pomóc w rozwiązaniu tylko jednego problemu jak zachować trzeźwość. Do tego celu ma on tylko jeden instrument – własne doświadczenie a nie wiedzę naukową. Sponsorzy przechodzili przez to samo co my i często bardziej się nami przejmują, mają więcej współczucia, nadziei i zaufania do nas niż my sami. Niewątpliwie mają więcej doświadczenia, a pamiętając, w jakiej sami byli sytuacji, wychodzą naprzeciw, żeby nam pomagać, a nie szkodzić.
Ktoś powiedział, że alkoholicy nigdy nie powinni mieć tajemnic na swój temat, szczególnie w sprawach powodujących poczucie winy. Otwartość pomaga przezwyciężyć skłonność do trzymania swoich spraw w tajemnicy i może być dobrym sposobem na skłonność do przesadnego koncentrowania się na sobie i własnych problemach oraz nieśmiałość i roztrząsanie na wszystkie strony własnych problemów. Dobry sponsor, to ktoś komu możemy się zwierzyć ze swoich wszystkich sekretnych kłopotów.

Po czwarte:
Dobrze jest, gdy sponsor to osoba pokrewna nam duchem, ktoś kto poza sprawami trzeźwości ma jeszcze inne zainteresowania, podobne do naszych i podobny poziom umysłowy. Ale nie jest to konieczne. W wielu przypadkach najlepszym sponsorem jest ktoś całkiem odmienny od nas. Najmniej prawdopodobne zestawienia sponsora i podopiecznego często dają najlepsze wyniki.

Po piąte:
Sponsor, jak każdy człowiek, może mieć zobowiązania wobec rodziny i pracy. Chociaż niekiedy sponsor zostawi pracę albo dom, żeby pomóc nowemu członkowi w prawdziwej potrzebie, może oczywiście się zdarzyć, że będzie on nieosiągalny. Taka sytuacja będzie okazją do pobudzenia naszej pomysłowości i znalezienia jakiegoś środka zastępczego. Jeśli naprawdę potrzebujemy pomocy, nie możemy pozwolić, aby choroba sponsora czy niemożność dotarcia do niego z innej przyczyny nie pozwoliła tej pomocy uzyskać.
Możemy spróbować poszukać, czy w pobliżu nie odbywa się właśnie spotkanie AA. Lub przeczytać literaturę AA czy coś innego, co nam wyda się pomocne. Możemy też zatelefonować do jakiegoś innego niepijącego alkoholika, nawet jeśli go dobrze nie znamy. Albo zadzwonić czy pójść do najbliższego biura AA czy miejsca, gdzie spotkamy członków AA.
Nawet jeśli jedyną dostępną osobą będzie ktoś nam nie znany, możemy być pewni, że spotkamy się ze szczerym zainteresowaniem i pragnieniem pomocy ze strony każdego członka AA, do którego się zwrócimy. Gdy szczerze opowiemy o naszych trudnościach na pewno spotkamy się ze zrozumieniem. Czasem pomoc przyjdzie do nas ze strony trzeźwych alkoholików, o których nie mamy zbyt dobrego zdania. Nawet jeśli oni myślą tak samo o nas, to kiedy ktoś usiłujący nie pić prosi innego niepijącego alkoholika o pomoc wówczas wszystkie drobne, powierzchowne niechęci znikają.

Po szóste:
Niektórzy sądzą, że dobrze jest mieć więcej niż jednego sponsora, aby zawsze można było dotrzeć przynajmniej do jednego z nich. Ma to swoją dobrą stronę, ale również jest nieco ryzykowne.
Korzyść jest taka. że trzej czy czterej sponsorzy mają w sumie więcej doświadczenia i wiedzy niż mogłaby mieć kiedykolwiek jedna osoba.
Ryzyko posiadania niejednego a kilku sponsorów wiąże się z umiejętnością, jaką posiedliśmy w okresie picia, kiedy to – chcąc się osłaniać i nie pozwalać, aby krytykowano nasz alkoholizm opowiadaliśmy różnym osobom różne historyjki. Nauczyliśmy się nawet tak manipulować ludźmi, że nasze otoczenie darowywało nam pijaństwo, a nawet je pobudzało. Zazwyczaj nie czyniliśmy tego w złej wierze, a nawet nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy, postępowanie takie było w czasie, gdy piliśmy częścią naszej osobowości.
Toteż niektórzy z nas, mając kilku sponsorów, próbowali wygrać jednego przeciw innemu, mówiąc każdemu co innego. Nie zawsze to się udaje, bo sponsora niełatwo wyprowadzić w pole. Bardzo szybko wykrywa sztuczki każdego, kto chce nadal pić, bo przecież sam stosował prawie wszystkie te wykręty. Czasami jednak próbujemy tak długo, aż doprowadzamy do tego, że jeden sponsor powie zupełnie coś innego niż drugi. Niekiedy udaje nam się wydusić z któregoś z nich to, co chcemy usłyszeć. Albo przynajmniej interpretujemy słowa sponsora w taki sposób, jaki nam odpowiada.
Takie zachowanie jest raczej objawem naszej choroby niż uczciwą próbą szukania pomocy w wyrwaniu się z niej. A kiedy to się powiedzie, my, początkujący, najbardziej na tym tracimy. Może więc, jeśli mamy kilku sponsorów warto być czujny i pilnować się, czy nie zaczynamy się uciekać do takich gier, zamiast iść prosto naprzód do celu, którym jest nasze zdrowienie z alkoholizmu.

Po siódme:
Będąc niepijącymi alkoholikami, również i sponsorzy mają swoje słabostki i mocne strony. O ile wiemy, nigdy jeszcze nie było sponsora (czy w ogóle człowieka) bez żadnej skazy czy słabości.
Może się więc zdarzyć – chociaż należy to do rzadkości -że wskutek błędnej sugestii sponsora możemy zostać wprowadzeni w błąd lub skierowani w niewłaściwą stronę. Sami robiąc głupstwa przekonaliśmy się, że i sponsorzy mogą postąpić niemądrze, nawet gdy mają najlepsze intencje. Chyba już się domyślacie o czym będzie mowa w następnym zdaniu… Niewłaściwe zachowanie się sponsora nie jest żadną wymówką usprawiedliwiającą sięgnięcie po kieliszek, bo nic nie może być taką wymówką. Ręka, która wlewa ci trunek do gardła jest ciągle twoja. Zamiast więc obwiniać sponsora znaleźliśmy co najmniej 30 innych sposobów powstrzymania się od wypicia. Oczywiście sposoby te są wyłożone w innych rozdziałach naszej książki.

Po ósme:
Nie masz obowiązku odpłacać w jakikolwiek sposób sponsorowi za świadczoną ci pomoc. On czy ona czynią to, ponieważ pomaganie innym jest pomocne w utrzymywaniu własnej trzeźwości. Możesz przyjąć pomoc lub ją odrzucić. Jeśli przyjmiesz, nie oznacza to, że masz jakikolwiek dług do spłacenia.
Sponsorzy są mili – ale i nieustępliwi – nie po to, by mieć zasługę, ani nie dlatego, że lubią „robić dobre uczynki”. Dobremu sponsorowi pomaganie innym pomaga tak samo, jak jego pomoc podopiecznemu. Przekonasz się o tym, gdy sam lub sama zostaniesz po raz pierwszy czyimś sponsorem. Któregoś dnia zechcesz okazać komuś taką samą pomoc. To jedyna forma twojego podziękowania.

Po dziewiąte:
Jak dobry rodzic, mądry sponsor zostawia, gdy trzeba, swego podopiecznego w spokoju; dopuszcza, aby zrobił jakiś błąd; nie gniewa się ani nie odsuwa z pogardą, gdy nowy odrzuci jego radę. Dobry sponsor stara się nie dopuszczać w swej pracy z podopiecznym do głosu próżności ani uraz.
Dobrzy sponsorzy bardzo się cieszą, gdy ich nowy podopieczny nie musi dłużej korzystać z ich pomocy. Nie dlatego, że chce zostawiać kiedykolwiek kogokolwiek bez opieki. Przychodzi jednak czas, gdy nawet młody ptak musi spróbować lotu na własnych skrzydłach i założyć własne gniazdo.