Refleksje na dzień 2 listopada

CODZIENNE REFLEKSJE

ZACHOWAJ OPTYMIZM

Inne Kroki pozwalają utrzymać trzeźwość i nieźle funkcjonować. Jednak Krok Jedenasty pozwala nam wzrastać i rozwijać się.
Język Serca, str. or. 240

Trzeźwiejącemu alkoholikowi dużo łatwiej jest optymistycznie patrzeć na życie. Optymizm jest naturalnym efektem mojej rosnącej stopniowo umiejętności jak najlepszego wykorzystywania każdej sytuacji, zamiast doszukiwać się w niej tego, co najgorsze. Im dłużej nie piję, tym jaśniejszy staje się mój umysł, przez co coraz wyraźniej widzę rzeczywistość – a to pozwala mi działać racjonalnie i planowo.
Choć trzeźwość fizyczna ma podstawowe znaczenie, mogę osiągnąć wyższy stopień samorealizacji, jeśli będę rozwijał w sobie rosnącą gotowość do podporządkowania się przewodnictwu i wskazówkom Siły Wyższej. Gotowość ta płynie z mojego uczenia się – i praktykowania – zasad programu AA. Kombinacja trzeźwości fizycznej i duchowej stanowi treść coraz bardziej pozytywnego życia


JAK TO WIDZI BILL – s 306

Czy celem jest szczęście?

Nie sądzę, by chodziło tu o szczęście czy nieszczęście. Jak mierzymy się z problemami, w obliczu których stajemy? Jaką wyciągamy z nich naukę i pożytek i jak przekazujemy je innym, o ile są tej wiedzy ciekawi?

Moim zdaniem, jesteśmy na tym świecie uczniami w wielkiej szkole życia. Naszym przeznaczeniem jest dokładać starań, by samemu wzrastać i pomagać wzrastać innym – wzrastać w bezwarunkowej i bezinteresownej miłości. Krótko mówiąc, próbujemy przybliżać się do obrazu i podobieństwa Boga, jakkolwiek Go pojmujemy.

Kiedy doznajemy bólu, mamy być gotowi czegoś się na nim nauczyć, a także dopomóc w tym innym ludziom. Kiedy zaś zaznajemy szczęścia, mamy je przyjąć jako dar i podziękować za nie Bogu.

List, 1950


DZIEŃ PO DNIU

Stawanie się bezinteresownym
Tylko dzięki łasce naszej Siły Wyższej możemy poczuć spokój i pogodę ducha. Wiemy, że decyzje oparte na samych sobie kończą się bólem. Musimy zastąpić siebie miłością. Jeśli nasze serca są pełne ego, nie ma w nich miejsca dla Siły Wyższej.
Zaczynamy stawać się bezinteresowni, gdy rozpoznajemy, że potrzebujemy Siły Wyższej w naszym życiu. Nauczyliśmy się z doświadczenia, że żaden inny sposób nie jest dla nas dobry. To działa! Jedynym celem mówienia o sobie jest poznanie tego, od czego próbujemy się uwolnić, co zastępujemy Siłą Wyższą.

Czy jestem teraz osobą bezinteresowną?

Siło Wyższa, pozwól mi włożyć trochę więcej Ciebie w miejsce, w którym wciąż mam dużo siebie.
Zrobię dziś coś dla innych, na przykład… .


SPACER W SUCHYCH MIEJSCACH

Wola Boża i Moja wola. Fałszywi bogowie.

Zawsze ryzykowne jest ogłaszanie z całą pewnością tego, co uważamy za wolę Bożą, nawet dla nas samych. Rzadko pomocne jest wykorzystywanie własnego sukcesu materialnego jako przykładu Bożej łaski. „Czyż Bóg nie jest milionerem?” – powiedział pewien duchowy przywódca w obronie swojego luksusowego stylu życia.
Rozsądnie jest wierzyć, że Bóg poprowadzi nas do właściwej kariery i możliwości biznesowych, które odpowiadają naszym potrzebom. Możemy nawet wierzyć, że powszechny dobrobyt jest częścią Bożego planu, choć obecnie daleko nam do niego. Nie musimy zazdrościć bogatym ludziom, ani nie powinniśmy chcieć zabierać im tego, co mają.
Prawdziwym niebezpieczeństwem utożsamiania dobrobytu z wolą Bożą jest to, że to, co materialne, szybko staje się dominujące. Możemy również wpaść w pułapkę mierzenia duchowego postępu stanem naszego konta bankowego. Może to prowadzić do egoizmu i arogancji, które natychmiast wypierają siłę duchową. Mieliśmy już gorzkie doświadczenie uczynienia fałszywego boga z alkoholu. Nie wolno nam tworzyć nowego fałszywego boga z sukcesu materialnego.
Przyjmę każdy sukces materialny z wdzięcznością, wiedząc, że moje prawdziwe zaufanie musi być w Bogu.


ZACHOWAJ TO W PROSTOCIE

. . modląc się jedynie o poznanie Jego woli względem nas i moc do jej wypełnienia. – Druga połowa Kroku Jedenastego

Krok Jedenasty uczy nas jak się modlić. Modlimy się, by wola Boża zastąpiła naszą. Nasza wola wpędziła nas w kłopoty. Wola Boża prowadzi nas do prawdziwego spokoju. Modlimy się o moc do życia duchowego. To ważne, ponieważ życie duchowe wymaga wiele siły i odwagi.
Droga trzeźwości nie zawsze jest łatwa. Wymaga samodyscypliny. Musimy powiedzieć „nie” naszej własnej woli. Podążamy za wolą Boga. Nagrody są wspaniałe. Uzyskujemy trzeźwość. Zyskujemy spokój. Zyskujemy przyjaźń. Odzyskujemy rodzinę. Zyskujemy głęboką, pełną miłości relację z Siłą Wyższą, która pragnie pokoju i radości dla nas i dla świata.
Modlitwa na dziś: Droga Siło Wyższa, modlę się słowami Kroku Jedenastego. Modlę się, by poznać Twoją wolę dla mnie. I modlę się, abym miał moc, by wypełnić Twoją wolę.

Działanie na dziś: Zbadam swoje życie. Sprawdzę, w jaki sposób moja wola wchodzi w drogę woli Bożej.


JĘZYK WYZWOLENIA

Proces opłakiwania straty
Pozwolenie sobie na opłakanie straty to poddanie się życiu i zdrowieniu. Według Patricka Carnesa, Dwanaście Kroków jest „programem pozwalającym uporać się ze stratami, programem pozwalającym uporać się ze smutkiem i żalem”.
Jak opłakiwać? Niezdarnie. Niedoskonale. Zazwyczaj z wielka dozą oporu. Często ze złością i próbami targowania się. Ostatecznie przez poddanie się bólowi.
Według Elisabeth Kubler-Ross proces opłakiwania straty składa się z pięciu etapów: zaprzeczenia i buntu, gniewu, targowania się, przygnębienia i w końcu pogodzenia się. W taki sposób opłakujemy stratę; w taki sposób ją akceptujemy i w taki sposób reagujemy na zmiany, które niesie życie.
Chociaż na papierze ten pięciostopniowy proces jest logicznie uporządkowany, w rzeczywistości nie jest on taki spójny i klarowny. Nie przechodzimy przez niego po kolei, szufladka po szufladce. Zazwyczaj brniemy, plącząc się, kopiąc i wrzeszcząc, szarpiąc się do przodu i do tyłu, dopóki nie osiągniemy stanu uspokojenia zwanego akceptacją.
Kiedy mówimy o „nieskończonych sprawach” z przeszłości, zazwyczaj mamy na myśli straty, których nie zaakceptowaliśmy do końca. Mówimy o utknięciu gdzieś w trakcie procesu opłakiwania straty. Zazwyczaj dla dorosłych dzieci alkoholików i współuzależnionych takim zatorem jest zaprzeczenie lub bunt. Przejście przez etap zaprzeczenia jest pierwszym i najbardziej niebezpiecznym krokiem w procesie opłakiwania straty, lecz jednocześnie pierwszym krokiem w kierunku akceptacji.
Możemy nauczyć się rozumieć proces opłakiwania strat i jego znaczenie w zdrowieniu. Nawet pozytywne zmiany podczas zdrowienia mogą przynieść straty i w konsekwencji ból. Możemy nauczyć się pomagać sobie i innym poprzez zrozumienie i zaznajomienie się z tym procesem. Możemy nauczyć się w pełni akceptować stratę, odczuwać ból, akceptować i wybaczać, aby móc doświadczać radości i miłości.
Dzisiaj, Boże, pomóż mi otworzyć się na proces opłakiwania straty. Pomóż mi przejść przezeń łagodnie, akceptując wszystkie jego etapy, abym mógł zaznać spokoju i akceptacji. Pomóż mi być łagodnym w stosunku do siebie i innych w trakcie przechodzenia przez ten jakże ludzki etap zdrowienia.


Dzisiejsze refleksje – wszystkie w wersji audio