Refleksje na dzień 21 października

CODZIENNE REFLEKSJE

NIC NIE ROŚNIE W CIEMNOŚCI

Będziemy chcieli, by dobro, które jest w nas wszystkich, nawet najgorszych, mogło się rozwijać i kwitnąć.
Jak to widzi Bill, str. 10

Dzięki samodyscyplinie i wglądowi w siebie, uzyskanym poprzez stosowanie Kroku Dziesiątego, zaczynam zaznawać zadowolenia i satysfakcji, które są efektem trzeźwości – trzeźwości rozumianej nie jako sama abstynencja, ale jako zdrowienie we wszystkich dziedzinach mojego życia. Odnawia się moja nadzieja i odradza wiara; odzyskuję też godność, która wypływa z szacunku do samego siebie. Odkrywam drugą część tego Kroku, mówiącą o konieczności natychmiastowego przyznawania się do popełnionych błędów. Pokrzepiony tym, że zdarza mi się czasem nie popełniać błędów, uczę się akceptować siebie takiego, jakim jestem, i czerpię radość z cudu trzeźwości i pogody ducha.


„JAK TO WIDZI BILL – s 293

Bunt czy akceptacja

Wszyscy z nas przeżywają okresy, kiedy możemy się modlić jedynie z największym wysiłkiem. Bywa i gorzej, kiedy ogarnia nas tak silne uczucie buntu, że słowa modlitwy nie chcą nam przejść przez gardło. W takich przypadkach nie powinniśmy mieć sobie tego za złe, a po prostu przeczekać niedobry moment i powrócić do modlitwy, kiedy tylko będzie to możliwe, świadomi, że znów znaleźliśmy się na dobrej drodze.

Człowiek, który modli się wytrwale i systematycznie, otrzymuje w zamian wspaniałe dary. Przekonuje się, że w obliczu trudnych sytuacji umie im sprostać. Potrafi zaakceptować siebie i otaczający go świat. Człowiek ten jest do tego zdolny, gdyż nauczył się akceptować jakiegoś Boga, który jest Wszystkim i który wszystkich i wszystko kocha. Gdy wypowiada słowa: „Ojcze nasz, któryś jest w Niebie, święć się Imię Twoje” wierzy w nie głęboko i z całą pokorą. Kiedy, uwolniony od zgiełku świata, oddaje się spokojnej medytacji, ma pewność, że Bóg czuwa nad nim, że jego ostateczny los znajduje się w Jego rękach, a zatem nic mu nie grozi, ani teraz, ani później – choćby nie wiem co się działo.

1. Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji , strona 104
2. Grapevine, czerwiec 1958


DZIEŃ PO DNIU

Wyrażanie dobra

Często myślimy w kategoriach wykonywania zadań, a nie wyrażania dobra. Przerwy postrzegamy jako frustrujące opóźnienia, podczas gdy mogą one być okazją do wychwalania naszej Siły Wyższej. Zamiast pytać: „Ile mogę dziś osiągnąć?”, możemy zapytać: „Ile dobra mogę dziś uczynić?”. Wyrażając dobro, osiągamy wiele.
Naszym głównym zadaniem każdego dnia jest wyrażanie natury Nieskończonego Ducha. Dzień jest owocny, jeśli jego duchowe wymagania zostały dostrzeżone i spełnione. Ułatwia to reagowanie na niepowodzenia pokojem i miłością.

Ile dobra dziś uczyniłem?

Siło Wyższa, pomóż mi pamiętać przez cały ten dzień, że żadne zadanie ani plan nie są ważniejsze od wyrażania Twojej miłości.
Dzisiaj wyrażę dobro poprzez …


SPACER W SUCHYCH MIEJSCACH

Czym jest rozczarowanie?

Niezależnie od tego, jak bardzo staramy się osiągnąć sukces, wciąż musimy w naszym życiu stawić czoła wielu rozczarowaniom. Możemy być rozczarowani nieudaną prezentacją handlową, projektem remontowym, który stał się koszmarem lub planem wakacyjnym, który okazał się nietrafiony. Jak możemy radzić sobie z takimi rozczarowaniami w duchu programu Dwunastu Kroków?
Musimy pamiętać, by nie być dla siebie zbyt surowym, gdy pojawiają się rozczarowania. Są one częścią ludzkich doświadczeń, a nie nieszczęściami, które przytrafiają się tylko niektórym osobom. Jeśli daliśmy z siebie wszystko w każdej sytuacji, nie ponosimy odpowiedzialności za to, że nam nie wyszło.
Co ważniejsze, powinniśmy wykorzystać każde rozczarowanie jako doświadczenie edukacyjne. Zawsze istnieje możliwość, że jedno rozczarowanie dostarczy nam ziaren prawdy, które pomogą nam odnieść sukces w kolejnym wysiłku. Wiele osób wskazuje na konkretne rozczarowania lub niepowodzenia jako momenty, w których są w stanie znaleźć nowy kierunek.
Zdarza się nawet, że rozczarowanie w mniejszym przedsięwzięciu otwiera drogę do sukcesu w większym. Niezależnie od wyniku, żadne rozczarowanie nie musi być ostateczne – ani nie powinniśmy traktować go jako dowodu na to, że jesteśmy w jakiś sposób niewystarczający i niegodni.

Będę pozytywnie nastawiony, oczekując, że każdy wysiłek będzie skuteczny i zakończy się sukcesem. Jeśli jednak nadejdzie rozczarowanie, przyjmę je z ulgą, wiedząc, że to tylko tymczasowa przeszkoda w moim udanym życiu.


ZACHOWAJ TO W PROSTOCIE

Nawet zatrzymany zegar ma rację dwa razy dziennie. – Anonim

Nikt nie jest zawsze w błędzie. Nikt nie jest zawsze zły. Dotyczy to również nas.
Czasami naprawdę się nad sobą użalamy. Kiedy robimy Krok Czwarty, czasami widzimy tylko nasze wady. Kiedy sprawdzamy nasz Krok Dziesiąty, widzimy tylko nasze błędy. Nie możemy sobie na to pozwolić. Musimy widzieć także nasze mocne strony. Ale nawet nasze wady mają dobrą stronę. Czy jesteś uparty? Dobrze – bądź uparty, wiesz jak trzymać się uczuć. Więc trzymaj się dobrych uczuć zamiast złych.
Każdy z nas jest dobry i mądry. To, co w nas dobre, zostało wypaczone przez chorobę. Ale teraz możemy się tego pozbyć. Jesteśmy trzeźwi i mamy program, który nam pomoże.

Modlitwa na dziś: Siło wyższa, pomóż mi dostrzec dobro w sobie i innych.

Działanie na dziś: Przyjrzę się dziś ponownie moim wadom. Jak mogę je wykorzystać w dobry sposób?


JĘZYK WYZWOLENIA

Odpowiedzialność finansowa

„Kiedy zaczęłam leczyć się z uzależnienia od substancji psychoaktywnych i toksycznej relacji z uzależnionym mężem, musiałam na trzeźwo stanąć twarzą w twarz ze swoim bałaganem finansowym i okazało się, że tkwię w tym bałaganie po uszy” – powiedziała pewna kobieta.
„Na początku nie byłam w stanie wiele zarobić, lecz było dla mnie ważne, żeby naprawić wszelkie szkody. Miałam zaległe rachunki do zapłacenia z dawnych lat. Musiałam być na bieżąco z nowymi rachunkami.
Było to trudne. Byłam zadłużona na przeszło pięćdziesiąt tysięcy dolarów, a moja zdolność generowania dochodu była dramatycznie niska. Byłam pogrążona w smutku, moje poczucie własnej wartości było w swoim najniższym punkcie i miałam niewiele energii. Nie miałam pojęcia, jak uporać się z tym koszmarem. Mimo to uporałam się. Powoli, stopniowo, z pomocą Siły Wyższej, wprowadzałam ład w miejsce chaosu.
Zaczęłam od tego, że nie wydawałam więcej, niż zarabiałam. Spłaciłam niektórych wierzycieli, oddając im dług w ratach. Zostawiłam to, z czym nie mogłam się uporać, i zajęłam się tym, z czym dawałam sobie radę.
Od tamtego czasu upłynęło osiem lat. Nie mam długów, co wydawało mi się kiedyś niemożliwe. Żyję wygodnie, mając oszczędności w banku. Moja zdolność kredytowa została odbudowana. Mam zamiar to utrzymać. Nie chcę już nigdy stracić swojego finansowego ładu i poczucia bezpieczeństwa z powodu miłości czy choroby alkoholowej. Z pomocą Boga i Dwunastu Kroków nie doprowadzę do tego”.

Dzień po dniu, kawałek po kawałku możemy odbudować siebie w procesie zdrowienia – psychicznie, emocjonalnie, duchowo, fizycznie i finansowo. Może być gorzej, zanim zacznie być lepiej, ponieważ w końcu stawiamy czoła rzeczywistości, zamiast jej unikać. Jednakże, kiedy decydujemy się wziąć za siebie odpowiedzialność finansową, jesteśmy na dobrej drodze.
Boże, pomóż mi pamiętać, że to, co zdaje się beznadziejne dzisiaj, często można rozwiązać jutro, nawet jeżeli nie widać rozwiązania. Jeżeli pozwoliłem, aby problemy innych dotknęły mnie finansowo, pomóż mi naprawić i odbudować granice dotyczące pieniędzy i tego, ile jestem gotów stracić. Pomóż mi zrozumieć, że nie muszę pozwalać, by czyjś brak odpowiedzialności finansowej, uzależnienie, choroba lub problem dotknęły mnie finansowo. Pomóż mi iść przez życie bez względu na obecne okoliczności finansowe i pomóż mi wierzyć, że jeżeli będę gotów zadośćuczynić i wziąć za siebie odpowiedzialność, wtedy sprawy się ułożą.


Dzisiejsze refleksje – wszystkie w wersji audio