CODZIENNE REFLEKSJE
POZBĄDŹ SIĘ CIERNIA
Obrachunek moralny polega, między innymi, na zbadaniu chłodnym okiem szkód, które stały się naszym udziałem w życiu, i na uczciwym przyjrzeniu się im z właściwej perspektywy. Pozwala nam to pozbyć się wewnętrznego ciernia – obciążenia emocjonalnego, które nas rani i hamuje rozwój.
Jak to widzi Bill, str. 140
Lista potrzebna do pracy nad Krokiem Ósmym zwykła na nowo rozniecać we mnie urazę. Po czterech latach trzeźwienia wciąż byłem zablokowany, uwięziony w pułapce zaprzeczania odnośnie do długotrwałego związku, który był chory i dysfunkcyjny. Rozdarty pomiędzy lękiem a pychą, wreszcie doznałem ulgi, gdy treść Kroku Ósmego objąłem nie tylko głową, ale i sercem. Po raz pierwszy od wielu lat wyjąłem swoje tubki z farbą i wycisnąłem z nich całą złość i gniew, barwiąc wszystko na czarno, czerwono i żółto. Gdy przyjrzałem się w ten sposób powstałemu obrazowi, łzy radości i ulgi spłynęły mi po policzkach. Choroba alkoholowa sprawiła, że zarzuciłem malowanie; sam wymierzyłem sobie tę karę i była ona dotkliwsza niż wszystko, co mogłoby mnie spotkać ze strony innych. W procesie zdrowienia przekonałem się, że ból sprawiany przez moje wady jest materiałem, jakiego używa Bóg, aby oczyścić mój charakter i wyzwolić mnie.
JAK TO WIDZI BILL – s 222
Kogo winić?
W Kroku Czwartym postanowiliśmy skupić się na własnych błędach. W jakich okolicznościach byliśmy egoistami, kiedy byliśmy nieuczciwi, samolubni lub tchórzliwi? Aczkolwiek zaistniała sytuacja nie wynikła wyłącznie z naszej winy, często kusiło nas, żeby całą winę zrzucić na drugą osobę.
W końcu zrozumieliśmy, że obrachunek moralny dotyczy nas, a nie innych ludzi. Tak więc przyznając się uczciwie do naszych wad przejawiamy szczerą wolę poprawy.
Anonimowi Alkoholicy, str. 58
DZIEŃ PO DNIU
Słuchaj serca
To, czego naprawdę chcemy dla siebie, pochodzi z serca, a nie z głowy. Nasza głowa tylko myśli, że wie, co jest ważne.
Ponieważ przyniosło nam to ulgę w bólu, myśleliśmy, że uzależnienie jest tym, czego chcemy. Ale w końcu nasze serce podpowiedziało nam, że uzależnienie jest bolesne, a ulgę przynosi zdrowienie, trzeźwość i wspólnota.
Czy uczę się myśleć dwa razy i dostrzegać, co mówi moje serce?
Siło Wyższa, pomóż mi słuchać mojego serca, gdy sprawy są najważniejsze.
Dzisiaj zwrócę szczególną uwagę na moje uczucia poprzez . . .
SPACER W SUCHYCH MIEJSCACH
Czym jest prawdziwa otwartość umysłu? – Nowe pomysły
Kiedy jesteśmy zachęcani do otwartości umysłu, o co tak naprawdę w tym chodzi? Otwartość umysłu z pewnością nie może oznaczać akceptacji każdego pomysłu, który pojawia się na drodze, ponieważ niektóre z nich są bezwartościowe lub szkodliwe.
Otwartość umysłu naprawdę oznacza gotowość do odłożenia na bok naszych głęboko zakorzenionych opinii na tyle długo, by rozważyć nowe pomysły. Jeśli po prostu odmówimy słuchania czegokolwiek nowego, unikniemy złych pomysłów, ale przegapimy też te, które mogą nam pomóc.
Jeśli jesteśmy naprawdę szczerzy, możemy spojrzeć wstecz i zobaczyć wiele pomysłów, które pomogły nam po tym, jak niechętnie zgodziliśmy się je rozważyć. Ważne jest, aby sprawdzać pomysły, gdy do nas przychodzą, dlatego nie możemy ich całkowicie blokować. Wszystko, czego potrzebuje dobry pomysł, by nam pomóc, to uczciwa szansa.
Postaram się być dziś bardziej otwarty. Możliwe, że blokowałem pomysły, które mogłyby mi pomóc.
ZACHOWAJ TO W PROSTOCIE
Problem z wyścigiem szczurów polega na tym, że nawet jeśli wygrasz, nadal jesteś szczurem. – Lily Tomlin
Alkoholizm to wyścig szczurów. Uzależnienie od narkotyków to wyścig szczurów. Zawsze staraliśmy się być o krok lub dwa przed kotem. Zawsze się skradaliśmy i wszyscy się nami brzydzili.
Naszym celem podczas zdrowienia jest przestać zachowywać się jak szczur i ponownie dołączyć do rasy ludzkiej. Zdrowienie uczy nas powiedzeń takich jak: „Łatwo to zrobić” i „Jeden dzień na raz”. Nasze powiedzenia przypominają nam o tym, by się nie poddawać. Nasze powiedzenia przypominają nam, że leczenie wymaga czasu.
Żyjemy według ludzkich wartości: uczciwości, szacunku od innych, sprawiedliwości, otwartości, szacunku dla siebie. Pracujemy nad byciem sobą. Uczymy się, że to wystarczy. Jesteśmy wystarczający.
Modlitwa na dziś: Siło Wyższa, pomóż mi zaakceptować moje człowieczeństwo. Jestem częścią rasy ludzkiej, a nie wyścigu szczurów.
Działanie na dziś: Tylko dziś, będę nadawać sobie tempo. Dla własnego dobra, wymienię sposoby, w jakie często działam zbyt szybko. Zapytam przyjaciół, w jaki sposób utrzymują właściwe tempo.
JĘZYK WYZWOLENIA
Zdrowienie
Pozwólmy, by uzdrawiająca energia popłynęła przez nasze ciała.
Otacza nas uzdrawiająca energia Boga, wszechświata, życia i zdrowienia. Jest dostępna, czeka na nas, abyśmy z niej czerpali, abyśmy ją wchłaniali. Czeka na nas na mityngach, w grupach terapeutycznych, w słowach szeptanej modlitwy, w delikatnym dotyku, w pozytywnym słowie, w pozytywnej myśli. Uzdrawiająca energia istnieje w słońcu, w wietrze, w deszczu i we wszystkim, co dobre. Pozwól, by uzdrawiająca energia do ciebie przyszła. Przywołaj ją. Zaakceptuj. Przesiąknij nią. Wdychaj ją ze złocistym światłem. Wypuść ją wraz z wydechem. Wyrzuć z siebie strach, gniew, urazę, zwątpienie. Pozwól, by uzdrawiająca energia płynęła do ciebie i przez ciebie. Jest twoja, jeśli tylko zechcesz, jeśli tylko w to uwierzysz.
Dzisiaj poproszę i zaakceptuję uzdrawiającą energię pochodzącą od Boga i wszechświata. Pozwolę, by płynęła do mnie, przeze mnie i z powrotem do innych łudzi. Jestem częścią, a zarazem nieprzerwaną jednością, niekończącego się łańcucha zdrowienia.
Dzisiejsze refleksje – wszystkie w wersji audio
Pamiętajmy swoje ostatnie upicie się
To nie jest błąd drukarski. Napisaliśmy „upicie się” a nie „kieliszek”. „Kieliszek” to słowo, które od stuleci budzi w milionach ludzi przyjemne echa i oczekiwania.
W zależności od naszego wieku i okoliczności, w jakich przeżywaliśmy nasze pierwsze doświadczenia z alkoholem, u każdego z nas myśl o kuflu chłodnego piwa, kieliszku alkoholu, ginie z tonikiem, łyku wina czy o innym napoju alkoholowym budzi różne wspomnienia i nadzieje (niekiedy objawy). Powtórzmy to jeszcze raz – we wczesnych okresach picia nasze oczekiwania całkowicie zaspokajał upragniony kieliszek, A jeżeli powtarzało się to dostatecznie często, uczyliśmy się naturalnie myśleć o „kieliszku” jako O czymś zadowalającym nasze pragnienia. Uświetniał jakąś towarzyski) okazję, dawał odprężenie, pobudzał nas czy przynosił jakiś inny rodzaj zadowolenia, którego szukaliśmy. Na przykład u 55-letniego Fina czyjaś propozycja wypicia kieliszka bez trudu przywodzi na pamięć ciepło, jakie rozchodziło się po jego ciele, gdy w młodości wypijał kieliszek wódki czy innego alkoholu. Młoda kobieta może natychmiast ujrzeć oczami wyobraźni elegancki kryształowy kielich szampana, wspaniałe wnętrze, nowe stroje czy nowego kochanka. Inna może pomyśleć o młodym człowieku z długą brodą, w dżinsach, pociągającym z butelki schowanej w kieszeni marynarki w czasie, gdy tańczą rocka w migotliwych blaskach stroboskopowych
lamp, w kłębach dymu papierosowego, w ogólnej ekstazie.
Pewien uczestnik AA twierdził, że na dźwięk słowa „kieliszek” niemal czuje smak pizzy z piwem. Zaś 78-letnia wdowa zawsze wtedy sobie przypominała ajerkoniak, który nauczyła się pić wieczorem przed zaśnięciem, w czasie pobytu w domu starców. Te, skądinąd, całkiem naturalne wyobrażenia są dla nas obecnie szkodliwe. Wszak dotyczą one sytuacji, w których niektórzy z nas zaczynali pić i gdyby to była cała historia naszego picia, zapewne nigdy nie popadlibyśmy w nałóg. Wnikliwe i odważne przyjrzenie się całej naszej historii picia wskazuje przecież, że w ostatnich latach i miesiącach naszego czynnego alkoholizmu picie nigdy już nie prowadziło do tych pięknych, magicznych chwil, choćbyśmy nie wiadomo, jak często próbowali przywołać ją w swojej pamięci. Wprost przeciwnie, zacząwszy pić, piliśmy coraz, więcej, popadając w rezultacie w takie czy inne kłopoty, Mogło to być po prostu wewnętrzne niezadowolenie, utajona świadomość, że pijemy za dużo, czasem jednak rezultatem były kłótnie rodzinne, trudności w pracy, poważna choroba lub wypadek, czy też komplikacje natury prawnej i finansowej.
Dlatego dziś, gdy przychodzi nam na myśl „kieliszek” staramy się przypomnieć sobie cały ciąg konsekwencji, wszystko co zaczyna się tylko od jednego „kieliszka”. Myślimy o całej drodze naszego picia aż do ostatniego
pijaństwa i „kacu”.
Przyjaciel, który proponuje nam kieliszek, zwykle ma na myśli tylko ten jeden kieliszek czy dwa, wypite dla towarzystwa. Jeśli jednak starannie przypomnimy sobie wszystkie cierpienia związane z naszym ostatnim
pijackim epizodem, nie zwiedzie nas dawne wyobrażenie wiążące się ze słowem „kieliszek”. Dla nas dziś naga, fizjologicznym prawda jest taka, że kieliszek z całą pewnością oznacza, wcześniej czy później upicie się i
wszystkie związane z tym kłopoty. Dla nas picie nie oznacza już muzyki, wesołego śmiechu i flirtowania, lecz
chorobę i smutek. Jeden z członków AA tak o tym mówi: „Teraz wiem, że wejście do buru na jeden kieliszek nigdy już nie będzie dla mnie znaczyło po prostu «zabicia» kilku minut i zostawienia dolara na kontuarze. Teraz zapłaciłbym za ten jeden kieliszek wszystkimi pieniędzmi na moim koncie w banku, moja rodziną, domem, naszym samochodem, moja posada, moim zdrowiem, a pewnie także moim życiem. To zbyt wysoka cena, za wielkie ryzyko”.
Człowiek ten pamięta swoje ostatnie upicie się, a nie swój pierwszy kieliszek.
