Refleksje na dzień 13 czerwca

CODZIENNE REFLEKSJ

ZADOŚĆUCZYNIENIE JAKO SPOSÓB NA ŻYCIE

Lata przeżyte z alkoholikiem na pewno uczynią z jego żony i dzieci neurotyków. Cała rodzina alkoholika jest do pewnego stopnia chora.
Anonimowi Alkoholicy, str. 107-108

Istotne jest, abym miał świadomość, że jako alkoholik skrzywdziłem nie tylko siebie, ale także tych, którzy mnie otaczali. Zadośćuczynienie mojej rodzinie – i rodzinom alkoholików, którzy wciąż jeszcze cierpią – zawsze będzie ważną sprawą. Zrozumienie spustoszenia, jakie uczyniłem, i naprawa różnego rodzaju szkód to wysiłek na całe życie. Przykład mojej trzeźwości może dać innym nadzieję i wiarę w to, że też są w stanie sobie pomóc.


JAK TO WIDZI BILL– s 164

Zbawcza praktyka

Praktyka wyznawania drugiemu człowiekowi własnych wad jest oczywiście znana od wieków. Jej znaczenie znajdowało potwierdzenie w każdej epoce; zawsze była ona szczególnie ważnym składnikiem życia ludzi religijnych, dla których istotne są wartości duchowe.

Dziś jednak nie tylko religia zaleca stosowanie tej zbawczej praktyki. Współcześni psychiatrzy i psychologowie wskazują na istnienie w każdym człowieku głębokiej potrzeby rozpoznania wad własnej osobowości, a także potrzeby podzielenia się tymi obserwacjami w rozmowie z kimś godnym zaufania i wyrozumiałym.

Jeśli chodzi o alkoholików, AA idzie jeszcze dalej niż psychologia i psychiatria. Większość z nas uważa, że bez nieulękłego wyznania swoich wad drugiemu człowiekowi nie będziemy zdolni utrzymać się w trzeźwości. Wydaje się nam oczywiste, że łaska Boża nie pomoże nam w uwolnieniu się od zgubnych obsesji, dopóki sami nie okażemy gotowości, by się od nich uwolnić.

Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji, str. 57-58


DZIEŃ PO DNIU

Dać z siebie wszystko
Dawanie z siebie wszystkiego wymaga więcej czasu i energii, ale nagrody są wspaniałe. W utrzymaniu trzeźwości może to oznaczać poczucie harmonii, zaangażowanie, sukces – krótko mówiąc, spokój.
Dla wielu z nas strach przed porażką powstrzymuje nas przed włożeniem w życie wszystkiego, co mamy. A kiedy nam się nie udaje, zawsze mamy gotową wymówkę: „Tak naprawdę się nie starałem”. Ale im więcej z siebie dajemy, tym więcej mamy do zaoferowania i tym lepiej czujemy się sami ze sobą.

Czy zawsze daję z siebie wszystko?

Siło Wyższa, pomóż mi zaakceptować mój strach i dać z siebie wszystko.
Zrobię dziś wszystko, co w mojej mocy – nawet jeśli się boję ….


SPACER W SUCHYCH MIEJSCACH

Walka z nudą – akceptacja i cierpliwość.
Każdy z nas miewa chwile, kiedy nie cieszy się trzeźwością tak bardzo, jak powinien. Choć wciąż jesteśmy wdzięczni, czasami czujemy się znudzeni i przygnębieni.
W takich chwilach musimy pamiętać o naszej ponurej historii używania alkoholu jako szybkiego środka na nudę. Jakkolwiek rujnujące i fałszywe się to okazało, alkohol tymczasowo przynosił cudowną zmianę, której szukaliśmy.
Uważaliśmy alkohol za sposób na poprawę nastroju. Byliśmy bardzo zaskoczeni, gdy dowiedzieliśmy się, że tak naprawdę jest to środek depresyjny. Być może podnosił nas na duchu, tłumiąc nasze zwątpienie i samokrytycyzm.
Niezależnie od charakteru naszego picia, musimy zachować trzeźwość, walcząc z nudą. Możemy to zrobić, akceptując odrobinę nudy bez poddawania się jej. W międzyczasie możemy szukać sposobów na złagodzenie nudy, które nie wpędzą nas w kłopoty lub nie doprowadzą nas z powrotem do butelki.
Nie będę czuł się winny ani bezwartościowy, jeśli od czasu do czasu dopadnie mnie nuda. Dzisiaj będę pomagać radzić sobie z moimi długoterminowymi tendencjami do nudy, ćwicząc akceptację i cierpliwość przez dwadzieścia cztery godziny.


ZACHOWAJ TO W PROSTOCIE

Powodem, dla którego zmartwienia zabijają więcej ludzi niż praca, jest to, że więcej ludzi martwi się niż pracuje. – Robert Frost
Martwienie się – to samotne zajęcie. Stawia dystans między nami a otoczeniem. Nasz program jest pełen pomysłów na to, co zrobić ze zmartwieniami. W Kroku Trzecim oddajemy naszą wolę i nasze życie Bogu. Dotyczy to także zmartwień.
Nasze slogany również sugerują, co zrobić ze zmartwieniami. Jeden dzień na raz. Żyj i pozwól żyć. To łatwe. Odpuść i pozwól Bogu. Ich główne przesłanie brzmi: przestań się martwić. Zaufaj programowi. Zaufaj swojej Sile Wyższej. Wszystko będzie dobrze.
Modlitwa na dziś: Siło Wyższa, oddaję Ci moje zmartwienia. Naucz mnie znowu ufać. Chcę zaufać Tobie, mojemu programowi i sobie.
Działanie na dziś: Zapiszę powyższe hasła programu na kartce papieru i przeczytam je dzisiaj. Pozwolę sobie dzisiaj nimi żyć.


JĘZYK WYZWOLENIA

Kurczowe trzymanie się dawnych relacji
Chcemy wybrać się w tę podróż bez zbędnego bagażu. Podróż będzie wtedy łatwiejsza.
Częścią bagażu, którego możemy się pozbyć, są powracające uczucia i nieskończone sprawy związane z przeszłymi relacjami: złość, uraza, poczucie krzywdy i niedosytu.
Jeżeli nie zamknęliśmy jakiegoś związku, jeżeli nie możemy odejść w spokoju, oznaczy to, że jeszcze nie odrobiliśmy naszej lekcji. Może to oznaczać, że będziemy musieli zakreślić jeszcze jedno błędne kolo, zanim będziemy mogli posunąć się do przodu.
Być może dobrym rozwiązaniem będzie praca nad Krokiem Czwartym (pisemny obrachunek moralny) i Krokiem
Piątym (wyznanie naszych błędów). Z jakimi uczuciami zakończyliśmy dany związek? Czy te uczucia dalej wloką się za nami? Czy chcemy dźwigać ten ciężar i pozwolić, by warunkował on nasze dzisiejsze zachowania?
Czy w dalszym ciągu czujemy się jak ofiary, odrzuceni lub rozgoryczeni z powodu czegoś, co zdarzyło się dwa, pięć, dziesięć lub nawet dwadzieścia lat temu?
Być może nadszedł czas, by się od tego uwolnić. Być może nadszedł czas, aby zrozumieć prawdziwą lekcję płynącą z danego doświadczenia? Być może nadszedł czas, żeby dać spokój starym związkom, żeby uwolnić się od nich, by móc przejść do nowych, satysfakcjonujących doświadczeń
Możemy zdecydować się żyć przeszłością lub zakończyć stare sprawy i otworzyć się na piękno dzisiejszego dnia.
Pozbądźmy się bagażu dawnych związków.

Dzisiaj otworzę się na oczyszczający i uzdrawiający proces, który zamknie drzwi za wczorajszym dniem i otworzy mnie na wszystko, co najlepsze w związkach teraz i w przyszłości.


Dzisiejsze refleksje – wszystkie w wersji audio


Wystrzeganie się gniewu i uraz

O gniewie była już mowa w naszej książce. Jednakże bolesne, świeże doświadczenia przekonały nas, że uczucie to jest tak ważne, że zasługuje na specjalną uwagę ze strony każdego, kto pragnie wyzwolić się z alkoholizmu.
Wrogość, niechęć, złość – obojętnie jak nazwiemy to uczucie – ma, jak się wydaje, ścisły związek z upojeniem alkoholowym i chyba jeszcze głębszy z alkoholizmem.
Na przykład naukowcy zadali kiedyś dużej liczbie alkoholików pytanie, dlaczego piją?
Wielu z nich odpowiedziało: „Po to, żebym mógł kogoś zwymyślać”. Innymi słowy, uważali oni, że gdy są pijani czują się na tyle silni i swobodni. że mogą okazać gniew, na co nie zdobyliby się tak łatwo w stanie trzeźwym.
Sugerowano, że może istnieć pewna subtelna, nieokreślona zależność biochemiczna między alkoholem i reakcjami organizmu, towarzyszącymi uczuciu gniewu lub złości.
W pewnym doświadczalnym studium nad alkoholikami wysunięto przypuszczenie, że urazy i złość mogą powodować we krwi alkoholików jakieś niekorzystne zmiany, likwidowane przez wypicie alkoholu.
Znany psycholog powiedział ostatnio, że pijaków może cieszyć uczucie siły wobec innych, jakie rodzi się w nich pod wpływem alkoholu.
Liczne fakty świadczą o ścisłej korelacji między piciem a napadami i zabójstwami.
Jak się wydaje, w niektórych krajach znaczna ich część wydarza się wówczas, gdy napastnik lub ofiara (czy obydwoje) znajdują się pod wpływem alkoholu.
Nadmiernemu piciu często przypisuje się także przypadki zgwałceń, kłótni domowych prowadzących do rozwodów, złego traktowania dzieci, czy rabunku z bronią w ręku. Nawet ci spośród nas, którzy nie mają takich doświadczeń z łatwością potrafią zrozumieć, że pijany pod wpływem niepohamowanego gniewu może zacząć myśleć o takich gwałtownych postępkach.
Uznajemy zatem potencjalne niebezpieczeństwo uczucia gniewu.
Bez wątpienia, występujący od czasu do czasu gniew jest naturalnym stanem człowieka. Podobnie jak lęk może on mieć pewną wartość dla przetrwania gatunku ludzkiego. Gniew skierowany przeciwko takim zjawiskom jak nędza, głód, choroba i niesprawiedliwość niewątpliwie przyczynił się w wielu kulturach do zmiany na lepsze. Trudno jednak również zaprzeczyć, że okaleczenia ciała czy nawet napaści słowne popełnione we wzburzeniu i gniewie są godne pożałowania i przynoszą szkodę zarówno jednostkom, jak i całemu społeczeństwu.
Dlatego też wiele religii i filozofii skłania nas do uwolnienia się od gniewu po to, by żyć szczęśliwym życiem.
Jednakże wielu ludzi uważa, że tłumienie w sobie gniewu jest bardzo szkodliwe dla zdrowia psychicznego i że powinniśmy w jakiejś formie dać ujście naszej wrogości.
W przeciwnym razie ona „zatruje” naszą psychikę, zwracając się przeciw nam i prowadząc do głębokiej depresji.
Gniew, we wszystkich jego aspektach, jest uniwersalnym problemem ludzkim.
Jest on jednak szczególnie groźny w przypadku alkoholików, gdyż nasz własny gniew może nas zabić. Niemal wszyscy niepijący alkoholicy zgadzają się, że wrogość, uraza czy niechęć mogą często wzbudzać w nas chęć do picia, toteż musimy się strzec tych uczuć. Na szczęście znamy lepsze od picia sposoby radzenia sobie z tymi uczuciami.
Ale do tego wrócimy później. Na razie popatrzmy, w jakich formach i barwach może się objawiać nasz gniew: – – – – nietolerancja napięcie pogarda sarkazm – zawiść – – – – – – – – – – – rozczulanie się nad sobą nienawiść złośliwość snobizm nieufność surowość niepokój cynizm podejrzliwość niezadowolenie zazdrość
W okresie trzeźwości wielu członków AA potrafiło prześledzić związek tych wszystkich uczuć z jakąś ukrytą złością. Ale wtedy, gdy wciąż jeszcze piliśmy, nie mieliśmy czasu na zastanawianie się nad tym.
Przeważnie dumaliśmy nad nimi, niekiedy nawet nadmiernie, dopiero po tym, gdy kolejny kieliszek spowodował agresję.
Może na naszej liście powinien znaleźć się również strach, gdyż zdaniem wielu z nas gniew często wyrasta na gruncie lęku. Nie zawsze wiemy na pewno, czego się obawiamy; czasem jest to po prostu niejasna, ogólna, nie znana obawa przed czymś. Może ona jednak nagle wywołać równie silny skonkretyzowany gniew skupiony na kimś lub na czymś.
Gniew może również zrodzić się z uczucia frustracji. Nałogowo pijący są znani ze stosunkowo niskiego progu tolerancji w obliczu frustracji, rzeczywistej czy wyimaginowanej. Kieliszek bywał naszym ulubionym „rozpuszczalnikiem” tego niestrawnego uczucia.
Najtrudniej zapewne jest radzić sobie z „usprawiedliwioną” niechęcią. Będąc końcowym produktem „słusznego” gniewu może osłabić naszą obronę przed kieliszkiem, jeśli tylko będziemy ją nosić w sobie zbyt długo.
Nawet jeśli rzeczywiście potraktowano nas źle i niesprawiedliwie, to uczucie niechęci jest luksusem na jaki my, alkoholicy, nie możemy sobie pozwalać.
Dla nas każdy gniew grozi samozniszczeniem, gdyż może nas znowu skłonić da picia.
(W książkach zatytułowanych „Anonimowi Alkoholicy” i „Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji” dokładniej omówiono, jak sobie radzić z uczuciem niechęci i urazy). Nie chcemy pretendować do pozycji ekspertów w zakresie psychologii, toteż powinniśmy najpierw skoncentrować się nie na szukaniu przyczyn nieprzyjemnego uczucia gniewu, lecz na znalezieniu sposobów jego rozładowania i to niezależnie od tego, czy gniew uważamy za uzasadniony czy nie.
Koncentrujemy się na tym, co robić, aby tego rodzaju uczucia nie ogłupiły nas do tego stopnia, że sięgamy po kieliszek.
Ciekawe, że niektóre z metod unikania picia, o jakich mówiliśmy poprzednio, doskonale pomagają przezwyciężyć przykre uczucia doświadczone przez nas pod wpływem gniewu. Gdy na przykład zaczynamy „gotować się w środku”, często pomocne może się okazać sięgnięcie po coś dobrego do jedzenia czy po szklankę słodzonego napoju bezalkoholowego.
Bardzo skutecznym środkiem bywa również skupienie uwagi na czymś innym, sięgnięcie po słuchawkę i rozmowa na ten temat z naszym sponsorem czy innym niepijącym alkoholikiem.
Warto też zastanowić się przez chwilę, czy nie jesteśmy przypadkiem zmęczeni, a jeśli tak, to odpocząć. Stwierdziliśmy, że odpoczynek często rozprasza gniew. Przypomnienie sobie maksymy: „Żyj i daj żyć innym” niemal zawsze nas uspokaja. Innym na to sposobem jest zajęcie się szybko czymś, co nie ma żadnego związku z przyczyną naszego gniewu na przykład jakimś energicznym ćwiczeniem gimnastycznym; można też posłuchać naszej ulubionej muzyki.
W wielu przypadkach rozważanie „Modlitwy o pogodę ducha” rozwiewa naszą wrogość. Wściekamy się na coś, czego nie możemy zmienić ani na to wpłynąć (na przykład zator na drodze, zła pogoda, długa kolejka w sklepie).
A wtedy jedyną rozsądną, dojrzałą reakcją jest przyjąć rzecz za taką jaka jest, a nie gotować się wewnątrz ze złości czy sięgać po alkohol.
Czasem, rzecz jasna, złości nas jakaś sytuacja w naszym życiu, która może i powinna ulec zmianie. Być może powinniśmy zmienić pracę na lepszą, rozwieść się czy przeprowadzić się wraz z rodziną w inne miejsce zamieszkania. Jeśli tak, to tego rodzaju decyzje powinny być podejmowane ostrożnie: nie w pośpiechu i gniewie.
Powinniśmy więc najpierw ochłonąć, a wówczas będziemy mogli przemyśleć sprawę spokojnie i konstruktywnie, aby stwierdzić czy nasza złość spowodowana jest czymś, co możemy zmienić.
Aby raz jeszcze to sprawdzić radzimy zajrzeć do rozdziału mówiącego o „Modlitwie o pogodę ducha”.
Czasem nie mamy do czynienia z długotrwałą urazą, lecz z nagłym niebezpiecznym dla nas atakiem gniewu. W takich przypadkach wielu pomogło stosowanie się do planu 24-godzinnego oraz kierowanie się zasadą „Najpierw sprawy najważniejsze”.
Chociaż wydawałoby się. że nie ma to specjalnego związku i nie wierzyliśmy, że to może pomóc, kiedy spróbowaliśmy, wyniki okazały się zaskakująco dobre.
Innym skutecznym środkiem jest podejście typu „jak gdyby”.
Wyobraźmy sobie, w jaki sposób dojrzała, zrównoważona osoba postąpiłaby w sprawie, która nas złości i potem postępujemy „jak gdyby” my bylibyśmy tą właśnie osobą. Spróbujcie kilka razy, naprawdę skutkuje.
Podobnie dobroczynny skutek miewa dla wielu z nas zawodowa porada jakiegoś dobrego doradcy czy lekarza albo i osoby duchownej.

Możemy też znaleźć ujście dla gniewu w jakiejś nieszkodliwej czynności fizycznej. Może to być, jak już wspomnieliśmy, gimnastyka, głęboki oddech, ciepła kąpiel, czy – w samotności! „tłuczenie” pięściami o krzesło albo o poduszkę, czy nawet wrzask – takie zachowanie rozprasza gniew u wielu ludzi. Tłumienie w sobie złości, fałszywe jej interpretowanie czy hamowanie, raczej nie jest wskazane.
Zamiast tego staramy się nie działać w gniewie, lecz coś z tym gniewem zrobić.
W przeciwnym bowiem razie ogromnie zwiększamy niebezpieczeństwo sięgnięcia po alkohol.
Będąc laikami, których wiedza o alkoholizmie opiera się na własnym doświadczeniu, my, niepijący alkoholicy, nie posiadamy wiedzy laboratoryjnej ani nie znamy żadnych teorii naukowych na temat picia i trzeźwości.
Niemal każdy jednak, kto chociaż raz miał kaca, pamięta jak bardzo jest się wówczas bezpodstawnie poirytowanym. Czasem wyładowywaliśmy się na domownikach, kolegach w pracy, przyjaciołach czy nawet obcych ludziach, którzy z pewnością na to nie zasłużyli. Skłonność do takiego zachowania może trwać jeszcze przez pewien okres po rzuceniu picia, tak jak dym kłębi się w zamkniętym pomieszczeniu, przypominając nam o dniach pijaństwa – do czasu, aż nie przewietrzymy porządnie naszych umysłów.