CODZIENNE REFLEKSJE
DOSIĘGNĄĆ DNA
Dlaczego obstajemy przy tym, że każdy AA wpierw musi dosięgnąć swojego dna? Po prostu, że mało kto zechce szczerze realizować Program AA, dopóki nie stoczy się na dno. Stosowanie pozostałych Jedenastu Kroków AA oznacza przyjęcie takich postaw i zachowań, których prawie żaden nadal pijący alkoholik nie dopuści nawet do swych myśli.
12 kroków i 12 tradycji, str. 26
Sięgnięcie dna otworzyło mi umysł i uczyniło mnie chętnym do spróbowania czegoś innego niż picie. Ja osobiście, spróbowałem uczestnictwa w AA. Moje nowe życie we Wspólnocie przypominało trochę naukę jazdy na rowerze: AA stało się dla mnie zarówno polem treningowym, jak i wspierającym nauczycielem. Nie żebym od początku aż tak bardzo chciał pomocy – po prostu nie chciałem już więcej cierpieć. Moje pragnienie, by nie sięgnąć znów dna, okazało się silniejsze niż moje pragnienie picia. I na początku właśnie to utrzymywało mnie w trzeźwości. Ale po jakimś czasie wziąłem się za Kroki i pracowałem nad nimi najlepiej jak potrafiłem. I szybko uświadomiłem sobie, że moje postawy i działania ulegają zmianie – choćby tylko nieznacznie. I tak, dzień po dniu, osiągnąłem zgodę na siebie i spokój z innymi, i moje rany zaczęły się goić. Dziękuję Bogu za pole treningowe i wspierającego nauczyciela – czyli za Anonimowych Alkoholików.
JAK TO WIDZI BILL – str. 16
Nigdy więcej!
Większość ludzi czuje się bezpieczniej postanawiając nie pić przez najbliższe dwadzieścia cztery godziny niż obejmując tym postanowieniem całą resztę życia – po prostu zdarzyło im się już złamać zbyt wiele przysiąg i obietnic. W gruncie rzeczy, jest to kwestia indywidualnego wyboru: każdy członek AA ma prawo dro własnej interpretacji Programu.
Moja osobista postawa w tym względzie jest taka, że zamierzam i życzyłbym sobie nigdy więcej się nie napić. Różni się to nieco od stwierdzenia: „Już się nigdy więcej nie napiję”. To drugie nastawienie bywa niebezpieczne, gdyż podejmujemy się w nim samodzielnie dokonać tego, czego my, alkoholicy, nigdy dokonać nie umieliśmy. Niepicie uznaje się tu za akt ludzkiej woli, nie pozostawiając zbyt wiele miejsca dla poglądu, że to Bóg uwalnia nas od obsesji picia, jeśli tylko stosujemy się do sugestii zawartych w programie AA.
List, 1949
DZIEŃ PO DNIU
Dzielenie się trzeźwością
Nie możemy podarować czegoś, czego nie mieliśmy. A ponieważ najbliższe nam osoby zmuszały nas do zobaczenia naszych niedoskonałości, naszej niezdolności do kochania, większość z nas żywiła do nich urazę. Chociaż zdawaliśmy sobie sprawę z problemu, nienawidziliśmy regularnego pokazywania nam go. Czuliśmy pustkę i strach. I nie było żadnej nadziei w zasięgu wzroku, więc obwinialiśmy za nasze problemy tych, którzy nas otaczali.
Ale w programie wszystko się zmienia: najpierw zyskujemy nadzieję, potem siłę i doświadczenie, którymi możemy dzielić się z innymi alkoholikami i niealkoholikami. Uczymy się, że aby zachować to, co otrzymaliśmy za darmo, musimy to oddać.
Czy dzielę się swoją trzeźwością z innymi?
Siło Wyższa, pomóż mi być zawsze świadomym źródła wszystkich dobrych rzeczy, które otrzymałem, i pokazuj mi każdego dnia, jak dzielić się nimi z innymi.
Dzisiaj podzielę się moją trzeźwością z … .
SPACER W SUCHYCH MIEJSCACH
Rzeczy materialne mają znaczenie – problem pieniędzy
Od czasu do czasu toczą się gorące dyskusje na temat roli rzeczy materialnych w trzeźwości. Ktoś z pewnością powie, że za pieniądze nie można kupić szczęścia i że to, co duchowe, musi być na pierwszym miejscu.
Ale rzeczy materialne mają znaczenie w naszym życiu i dzielimy z innymi to samo pragnienie, by iść naprzód w życiu. Zwykle lubimy dobre ubrania, nowe samochody i stałe wypłaty. Hipokryzją jest mówienie, że pieniądze i rzeczy materialne nie mają znaczenia, gdyż oczywiście potrzebujemy pieniędzy i chcielibyśmy mieć ich więcej.
Nasz problem z pieniędzmi i rzeczami materialnymi pojawił się, gdy uczyniliśmy z nich boga, gdy postrzegamy światowy sukces jako ostateczny cel życia. Właściwą funkcją pieniądza jest zapewnienie płynnej wymiany dóbr i usług, z których musimy korzystać, by żyć. Daleko nam do potępiania darów duchowych, które powinny być właściwie wykorzystane, ale nie czczone. Bardziej niż prawdopodobne jest to, że potrafimy docenić rzeczy materialne o wiele bardziej niż robiliśmy to podczas picia, pomimo przesadnej miłości, jaką mieliśmy wtedy do rzeczy doczesnych.
Dzisiaj nie będę gardził rzeczami materialnymi ani robił z nich boga. Będę je postrzegał jako część Bożego planu, jako rzeczy do wykorzystania.
ZACHOWAJ TO W PROSTOCIE
Fair play to przede wszystkim nie obwinianie innych za cokolwiek, co jest z nami nie tak. – Eric Hoffer
Kuszące jest obwinianie innych za nasze problemy. Powrót do zdrowia wymaga od nas wzięcia odpowiedzialności za nasze czyny. Przyznanie, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu i innych używek, przyznanie że jesteśmy bezsilni wobec naszego życia – to początek.
Każdy z Dwunastu Kroków wymaga od nas, byśmy w jakiś sposób odpowiadali za swoje czyny. Program pokazuje nam, jak to zrobić. Z czasem przekonujemy się, że bycie odpowiedzialnym za swoje czyny jest najlepszym sposobem na życie. Nasza pewność siebie rośnie, gdy stajemy się bardziej odpowiedzialni. Zaczynamy dostrzegać, jak wiele możemy zrobić. Z pijaków stajemy się odpowiedzialnymi ludźmi. Jeśli możemy to zrobić, to możemy zrobić wszystko!
Modlitwa na dziś: Modlę się, by pamiętać, że jestem odpowiedzialny za swoje czyny. Obwinianie powoduje dystans między mną a innymi ludźmi. Siło wyższa, pomóż mi grać fair.
Działanie na dziś: Dzisiaj wymienię cztery sytuacje, w których obwiniałem kogoś innego za problem, który tak naprawdę był moim problemem.
JĘZYK WYZWOLENIA
Modlitwa
W istocie modlitwa jest jedynym prawdziwym działaniem w pełnym tego słowa znaczeniu, ponieważ rzeczywiście tylko modlitwa zmienia charakter człowieka. Zmiana charakteru, zmiana duszy są jedynymi istotnymi zmianami.
The Sermon on the Mount, Emmet Fox (Kazanie na wzgórzu)
Erica Jong powiedziała, że jesteśmy istotami duchowymi, którym zdarzyło się być ludźmi. Modlitwa i medytacja pomogą wam zadbać o duszę. Modlitwa i medytacja są praktykami zalecanymi przez Jedenasty Krok w Programie Dwunastu Kroków AA, na którym opierają się programy terapeutyczne Al-Anonu, CoDa, Dorosłych Dzieci Alkoholików itp.
Modlitwa i medytacja nie są koniecznie związane z żadną formą zorganizowanej religii. Są raczej sposobami pogłębienia osobistej więzi z Siłą Wyższą w celu wzbogacenia nas samych, naszego życia i rozwoju wewnętrznego. Przez modlitwę łączymy się z Bogiem. Nie modlimy się dlatego, że musimy – modlimy się dlatego, że chcemy. Modlitwa jest ogniwem między naszą duszą a jej źródłem.
Uczymy się, jak dbać o nasze emocje, umysł i potrzeby fizyczne. Uczymy się zmieniać nasze zachowania. Uczymy się również, jak dbać o nasze życie duchowe, o naszą duszę, bo właśnie tam zaczyna się każda prawdziwa zmiana.
Za każdym razem, kiedy rozmawiamy z Bogiem, zachodzi w nas wewnętrzna transformacja. Za każdym razem, kiedy nawiązujemy kontakt z Siłą Wyższą, dotyka nas ona i zmienia na lepsze.
Dzisiaj znajdę czas na modlitwę i medytację. Nieważne, czy czuję się beznadziejnie, czy jestem niespokojny, czy wyciszony – podejmę wysiłek, by połączyć się choć na chwilę z moją Siłą Wyższą.
Dzisiejsze refleksje – wszystkie w wersji audio
DWANAŚCIE KROKÓW I DWANAŚCIE TRADYCJI
Tradycja Pierwsza
„Nasze wspólne dobro powinno być najważniejsze, wyzdrowienie każdego z nas zależy bowiem od jedności Anonimowych Alkoholików”
JEDNOŚĆ Anonimowych Alkoholików jest najcenniejszą wartością naszej wspólnoty. Wyłącznie od niej zależy nasze życie, a także tych, którzy do nas dołączą. Jeśli nie będziemy trzymać się razem, Wspólnota AA umrze. Bez jedności serce AA przestałoby bić, a nasze – oplatające cały świat – arterie przestałyby dostarczać życiodajną łaskę Bożą. Jego dar dla nas zostałby roztrwoniony. Pogrążeni na powrót w samotności alkoholicy czyniliby nam wyrzuty mówiąc: „Szkoda tego AA, bo przecież to mogłoby być naprawdę wspaniałe!”
„Czy to oznacza – spyta ktoś z obawą – że w AA pojedynczy człowiek się nie liczy, że jest zdominowany przez grupę i całkowicie pochłonięty przez nią?”
Na to pytanie możemy zdecydowanie odpowiedzieć gromkim „Nie!”
Jesteśmy przekonani, że żadna wspólnota na świecie nie otacza równą naszej troską każdego z jej członków, a już na pewno żadna nie strzeże równie dobrze prawa jednostki do niezależności myśli, słowa i czynu. Żaden Anonimowy Alkoholik nie może zmusić drugiego do czegokolwiek, nikt nie może być karany ani wykluczony ze wspólnoty. Nasze Dwanaście Kroków to tylko sugestie, a Dwanaście Tradycji, które strzegą jedności naszej wspólnoty, nie zawierają ani jednego zakazu w rodzaju: „Nie czyń tego”.
Często występuje tu zwrot: „Powinniśmy…”, nigdy natomiast „Musisz!”
Wielu ludzi sądzi, że tak daleko posunięta swoboda jednostki jest równoznaczna z anarchią. Każdy nowicjusz, w ogóle każdy, kto po raz pierwszy spotyka się z AA, jest głęboko zdumiony. Widzi swobodę graniczącą z anarchią, a jednocześnie natychmiast przekonuje się, że Wspólnota AA posiada niezwykłą jasność celu i moc działania. „Jak to się dzieje – pytają niektórzy – że taka gromada anarchistów w ogóle funkcjonuje? Czy możliwe, by potrafili oni stawiać wspólne dobro na pierwszym miejscu? Co na Boga trzyma ich razem?”
Ci, którzy przyjrzą się uważnie, po chwili dostrzegą sens w tym dziwnym paradoksie. Członek AA musi podporządkować się regułom, dzięki którym może wrócić do zdrowia. W istocie jego życie uzależnione jest od przestrzegania duchowych zasad wspólnoty. Jeśli zbyt daleko od tych zasad odejdzie, zostanie szybko i skutecznie ukarany, pogrąża się w nałóg i umiera. Początkowo stosuje się więc do tych zasad z konieczności, ale później dostrzega w nich sposób życia, który mu bardzo odpowiada. Stwierdza ponadto, że nie może utrzymać tego bezcennego daru, jeśli nie podzieli się nim z innymi. Ani on sam, ani nikt inny W AA nie przetrwa, jeżeli nie będzie niósł dalej posłania AA. W chwili, gdy dzięki Dwunastemu Krokowi powstaje grupa, alkoholik dokonuje kolejnego odkrycia: większość ludzi nie może zdrowieć bez grupy. Stopniowo zaczyna zdawać sobie sprawę, że jest jedynie częścią większej całości, że zachowanie wspólnoty jest warte nawet największych poświęceń osobistych. Uczy się również tłumić te spośród własnych pragnień i ambicji, które mogłyby zaszkodzić grupie. Staje się dlań oczywiste, że istnienie grupy jest nieodzownym warunkiem przetrwania poszczególnych jej członków.
Tak więc od samego początku naszej wspólnoty najważniejszym problemem było to, by jak najlepiej współżyć i współdziałać. W świecie wokół nas widzieliśmy owładnięte ambicją jednostki, które niszczyły całe narody. Walka o władzę, bogactwa i prestiż rozdzielała ludzkość jak nigdy przedtem. Nawet potężnym tego świata nie udawało się osiągnąć pokoju i harmonii, cóż więc może zdziałać gromadka zbłąkanych alkoholików. Jak poprzednio, na samym początku walczyliśmy i modliliśmy się o nasze własne wyzdrowienie, tak niedługo potem podjęliśmy równie gorliwe starania, by znaleźć zasady, dzięki którym sama Wspólnota AA mogłaby przetrwać. Na kowadle licznych doświadczeń wykute zostały zręby naszej wspólnoty.
Wielokrotnie, w niezliczonych miejscach, odtwarzaliśmy historię Eda Rickenbackera i jego dzielnych towarzyszy po katastrofie lotniczej nad Pacyfikiem. Podobnie jak my, cudownym trafem uszli z życiem, ale wciąż jeszcze ich tratwa była otoczona groźnym bezmiarem oceanu. Jakże doskonale zdawali sobie oni sprawę z tego, że ich wspólne dobro jest najważniejsze. Nikt nie mógł domagać się większej porcji chleba czy wody. Każdy musiał mieć wzgląd na innych. Wszyscy wiedzieli, że muszą znaleźć prawdziwą siłę w niezachwianej wierze. I znaleźli ją w stopniu, który pozwolił im znieść każdą próbę wytrzymałości ich kruchej tratwy, przetrwać wszystkie chwile niepewności, bólu, strachu, desperacji, a nawet śmierć jednego z nich.
Podobnie jest z Wspólnotą AA. Dzięki wierze i pracy zdołaliśmy budować na fundamencie naszych niezwykłych doświadczeń naszą wspólnotę. Doświadczenia te żyją dziś nadal w Dwunastu Tradycjach Anonimowych Alkoholików. Tradycjach, które – z Bożą pomocą – będą nas utrzymywać w jedności tak długo, jak tylko Bóg będzie nas potrzebować.