CODZIENNE REFLEKSJE
NIEOGRANICZONE ZASOBY
Byliśmy jak poszukiwacze złota, którzy w pogoni za drogocennym kruszcem nie zauważyli, że kończy im się żywność. Znajdowaliśmy się w stanie bezgranicznej radości z powodu wyzwolenia się od życia będącego wielkim pasmem frustracji. Ojciec rodziny sądzi, że znalazł coś cenniejszego niż złoto. Może też sądzi, że powinien cały skarb zachować dla siebie. Zauważy wkrótce, że zasoby są nieograniczone. Największe korzyści odniesie wówczas, gdy będzie eksploatował owo złoże przez całe życie, rozdając swój “urobek” innym, potrzebującym ludziom.
Anonimowi Alkoholicy, str. 113
Kiedy rozmawiam z nowicjuszem w AA, widzę w nim odbicie swojej własnej przeszłości. Widzę ból w tych pełnych nadziei oczach, wyciągam do niego rękę, wtedy staje się cud – ja sam doznaję uleczenia. Moje problemy znikają bez śladu, gdy wychodzę naprzeciw tej rozkołatanej duszy.
JAK TO WIDZI BILL– s 264
Krok, który pozwala nam rozwijać się
Przyjaciele twierdzą czasem, że świetnie nam idzie – ale my w głębi duszy wiemy swoje. Wiemy, że nie idzie nam wystarczająco dobrze. Że nadal nie umiemy radzić sobie z życiem — takim, jakie ono jest naprawdę. Najwidoczniej w naszym rozwoju i praktyce duchowej brakuje czegoś istotnego.
Na czym zatem ów brak polega?
Jest więcej niż prawdopodobne, że nasze kłopoty wynikają z niezrozumienia lub zaniedbania zaleceń Jedenastego Kroku AA — modlitwy, medytacji i poszukiwania Bożego przewodnictwa.
Pozostałe Kroki pozwalają nam zachować trzeźwość i w miarę dobrze funkcjonować. Jednak Krok Jedenasty – jeśli usilnie się staramy i pracujemy nad nim systematycznie – pozwala nam wzrastać duchowo i rozwijać się.
Grapevine, czerwiec 1958
DZIEŃ PO DNIU
Poszukiwanie prawdy
Jako osoby uzależnione byliśmy pewni, że znamy prawdę, ale tak nie było. Wiedzieliśmy bardzo niewiele o prawdzie, ale za to bardzo dużo o kłamstwie uzależnienia.
W procesie zdrowienia chcemy dowiedzieć się, co jest rzeczywiście prawdą w naszym życiu. Robimy to poprzez uważne słuchanie innych, zadawanie pytań, a następnie powolne podejmowanie decyzji i działanie.
Czy szukam prawdy?
Siło Wyższa, pomóż mi być otwartym na nowe oblicze prawdy i wystarczająco silnym, by zastosować je w moim życiu.
Dzisiaj będę prawdziwy poprzez …
SPACER W SUCHYCH MIEJSCACH
Podejmowanie trudnych decyzji
Członkini AA na stanowisku kierowniczym stanęła przed koniecznością zwolnienia nieefektywnego pracownika. Zwlekając z podjęciem tej nieprzyjemnej decyzji, zapragnęła, by pracownik nagle znalazł inną pracę, co sprawiłoby, że zwolnienie stałoby się niepotrzebne. Ale dalsza refleksja pokazała, że zwlekanie było związane z tymi samymi problemami, które dręczyły ją w latach picia. Była osobą, która nie lubi ludzi; czuła się winna zadawania bólu innym. W końcu była w stanie podjąć trudną decyzję i wezwać pracownika w celu rozwiązania umowy. W trakcie tego wydarzenia odkryła, że krótka modlitwa przygotowawcza i łagodny sposób działania usunęły część bólu, który odczuwała zarówno ona, jak i pracownik, z którym rozwiązano umowę o pracę. Dowiedziała się, że zasady programu mogą pomóc jej stać się bardziej zdecydowaną, bez konieczności bycia brutalną.
Przyjrzę się wszelkim trudnym decyzjom, które odkładam na później i zastanowię się, dlaczego tak się zachowuję. Czy przedłużam podejmowanie trudnych decyzji, tak jak robiłem to podczas picia?
ZACHOWAJ TO W PROSTOCIE
Jeden dzień na raz – hasło programu
To hasło oznacza, że mamy zabrać ze sobą tylko radości i problemy dnia dzisiejszego.
Nie zabieramy ze sobą błędów minionych dni. Nie ma na nie miejsca. Mamy pracować nad kochaniem innych dzisiaj.
Tylko dzisiaj.
Szaleństwem jest myślenie, że możemy poradzić sobie z więcej niż jednym dniem naraz. Podczas naszej choroby żyliśmy wszędzie, tylko nie tu i teraz. Patrzyliśmy w przyszłość lub karaliśmy się przeszłością. „Jeden dzień na raz” uczy nas, by iść spokojnie do przodu. Uczy nas skupiać się na tym, co naprawdę ma dla nas znaczenie: na tu i teraz.
Modlitwa na dziś: Siło Wyższa, pomóż mi zmienić slogany zawarte w moim programie w sposób na życie. Pomóż mi żyć chwila po chwili, dzień po dniu.
Działanie na dziś: Dzisiaj będę praktykował życie w teraźniejszości. Kiedy zauważę, że żyję przeszłością lub przyszłością, powrócę do dnia dzisiejszego.
JĘZYK WYZWOLENIA
Zaufanie do samego siebie
Wielu z nas było przekonanych, że zważanie na słowo Boże, czy Siły Wyższej oznacza przestrzeganie sztywnych zasad, trzymanie się instrukcji na życie.
Wielu z nas już tak nie myśli. Sztywne zasady, niekończące się instrukcje, dążenie do perfekcji nie pochodzą od Siły Wyższej.
Słowo Boże to często te niepozorne podszepty zwane intuicją czy instynktem, które pozwalają nam iść naprzód.
Nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy byli tym, kim jesteśmy i ufali sobie. Nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy słuchali łagodnych, pełnych miłości słów Siły Wyższej, słów szeptanych do nas i poprzez nas.
Dzisiaj pomóż mi, Boże, uwolnić się od sztywnych zasad opartych na poczuciu wstydu. Wybiorę swobodę kochania, słuchania i zaufania.
Dzisiejsze refleksje – wszystkie w wersji audio
TRADYCJA DZIEWIĄTA
„Anonimowi Alkoholicy nie powinni nigdy stać się organizacją; dopuszcza się jednak tworzenie służb i komisji bezpośrednio odpowiedzialnych wobec tych, którym służą”
PIERWSZA wersja Tradycji Dziewiątej mówiła o tym, że „W AA powinno być jak najmniej organizacji”. Z biegiem lat zmieniliśmy pogląd na ten temat. Dzisiaj możemy stwierdzić z całą odpowiedzialnością, że Anonimowi Alkoholicy – czyli AA jako całość – nigdy nie powinni posiadać żadnej struktury organizacyjnej. Następnie, jakby temu zaprzeczając, przystępujemy do tworzenia biur usługowych i komisji, które same w sobie są zorganizowane. Jak zatem może istnieć niezorganizowany ruch, który ma prawo organizować i organizuje wiele własnych służb. Zastanawiając się nad tym rebusem, ludzie pytają: „Co oni rozumieją pod pojęciem organizacji?”
A więc przyjrzyjmy się temu. Czy ktoś kiedyś słyszał o państwie, Kościele, partii politycznej czy nawet towarzystwie dobroczynnym, które nie miałoby zasad członkostwa? Czy ktokolwiek słyszał o związku, który nie miałby jakiejś możliwości karania swych członków i wymuszania posłuszeństwa wobec podstawowych zasad i regulaminów? Czy to nie prawda, że niemal każda społeczność na świecie daje władzę wybranym członkom po to, by utrzymać w posłuszeństwie pozostałych oraz karać lub usuwać ze społeczności złoczyńców? Toteż każdy naród, a także każda inna społeczność, musi być zarządzana i kierowana przez ludzi. Władza jest istotą wszelkiej organizacji.
A jednak Anonimowi Alkoholicy są wyjątkiem, który nie pasuje do schematu. Ani Konferencja Służb Ogólnych AA, ani Rada Fundacji ani osoby pełniące funkcje w grupie nie mogą wydać najprostszego polecenia jakiemukolwiek członkowi AA, nie mówiąc już o tym, by kogokolwiek w jakiś sposób karać.
Próbowaliśmy tego niejednokrotnie, ale zawsze kończyło się to całkowitym fiaskiem. Grupy próbowały usuwać swoich członków, ale ci przychodzili z powrotem na spotkania twierdząc: „Dla nas to kwestia życia i śmierci; nie możecie nas odrzucać”. Zalecano niektórym członkom, by zaprzestali pracy z chronicznymi wpadkowiczami, słysząc w odpowiedzi: „To co robię w ramach Dwunastego Kroku, jest wyłącznie moją własną sprawą. Jakim prawem się wtrącacie?” Nie oznacza to, że żaden Anonimowy Alkoholik nie korzysta z rad i sugestii bardziej doświadczonych członków wspólnoty, ale z pewnością nie będzie on słuchać rozkazów. Najbardziej nie lubianą postacią w AA jest przepełniony mądrością weteran, który po przeniesieniu się do nowej grupy zaczyna wszystkich pouczać, co mają robić. On i wszyscy jemu podobni, którzy „biorą na siebie brzemię odpowiedzialności za dobro AA’, najczęściej wzbudzają zaciekły opór albo jeszcze gorzej – śmiech.
Można by pomyśleć, że nowojorska centrala AA stanowi wyjątek. Owszem, ludzie tam pracujący mają pewną władzę. Jednak już dawno temu, zarówno powiernicy, jak i pracownicy etatowi doszli do wniosku, że nie powinni robić niczego poza wysuwaniem sugestii i to też bardzo umiarkowanych. Wymyślili oni nawet zdanie, które po dziś dzień znajduje się w co najmniej połowie pisanych przez nich listów: „Oczywiście masz całkowite prawo zrobić, co tylko zechcesz, jednakże większość dotychczasowych doświadczeń AA wydaje się sugerować, że…” Czy taka postawa nie jest bardzo daleka od wszelkiej władzy centralnej? My uznajemy fakt, że tak indywidualnym alkoholikom, jak i grupie, nie sposób czegokolwiek nakazywać.
W tym miejscu słyszymy zdziwiony okrzyk księdza: „Oni z nieposłuszeństwa czynią cnotę”. Dołączy się do niego psychiatra, twierdząc: „Zbuntowani smarkacze! Nigdy nie dojrzeją i nie podporządkują się społecznym zwyczajom”. Przypadkowo zapytany przechodzień zareaguje: „Nic z tego nie rozumiem. Z nimi musi być coś nie tak!” Jednakże wszyscy ci krytycy przeoczyli pewien unikalny aspekt AA. Przecież każdy członek AA stosuje najlepiej jak potrafi wskazania Dwunastu Kroków, bo nieprzestrzeganie tych zasad jest niemal równoznaczne z podpisaniem na siebie wyroku śmierci. Pijaństwo i śmierć nie są wyrokiem wydanym przez ludzi u władzy, lecz rezultatem nieprzestrzegania zasad duchowych przez samego zainteresowanego.
Ta sama groźba wisi również nad grupą. W przypadku zaniedbania wskazań Dwunastu Tradycji także i grupa może się zdegradować i rozpaść. Tak więc my w AA
w praktyce skrupulatnie przestrzegamy zasad duchowych. Przede wszystkim dlatego, że jest to dla nas absolutna konieczność, a także dlatego, że bardzo nam odpowiada życie będące rezultatem ich przestrzegania. Wielkie cierpienie i wielkie szczęście są najlepszymi strażnikami zasad AA i innych już nam nie trzeba.
Jest dziś oczywiste, że nigdy nie powinniśmy powoływać zarządów, które by nami rządziły, ale jest również oczywiste, że będziemy musieli dawać naszym pracownikom uprawnienia, by nam służyli. Na tym właśnie polega różnica pomiędzy duchem władzy a duchem służby, a przecież te dwa ideały często krańcowo różnią się od siebie. I właśnie w tym duchu służby wybieramy na krótkie kadencje osoby pełniące funkcje w grupach, intergrupach czy regionach oraz Światową Konferencję Służb Ogólnych Anonimowych Alkoholików dla całego AA. Nawet nasza Fundacja, która niegdyś byłą niezależną radą, obecnie jest odpowiedzialna bezpośrednio przed naszą wspólnotą. Jej członkowie są stróżami i wykonawcami naszych służb na całym świecie.
Tak samo jak celem każdego z naszych członków jest wytrwanie w osobistej trzeźwości, zadaniem naszych służb jest dotarcie z trzeźwością do każdego, kto może jej potrzebować. Jeśli nikt nie wykona niezbędnej pracy w grupach, nikt nie będzie odbierać telefonu w regionalnym biurze, nikt nie odpowie na listy to AA w swej obecnej formie przestanie istnieć. Nasze linie komunikacji z tymi, którzy potrzebują naszej pomocy, zostaną zerwane.
AA musi skutecznie funkcjonować. Ale jednocześnie musi unikać bogactwa, prestiżu i władzy, które zawsze są utrapieniem wszelkich innych społeczności. I chociaż na pierwszy rzut oka Tradycja Dziewiąta wydaje się dotyczyć spraw bardzo praktycznych, jej rezultatem jest istnienie społeczności bez struktury organizacyjnej; społeczności ożywianej tylko i wyłącznie duchem służby, czyli wspólnoty w najgłębszym sensie.