Refleksje na dzień 21 czerwca

CODZIENNE REFLEKSJE

WIARA I LĘK

Osiągnięcie wolności od lęku to zadanie na całe życie – i to takie, którego nigdy nie wypełnimy w stu procentach. W obliczu ciężkiego ataku, groźnej choroby, czy też w innych okolicznościach, które poważnie naruszają nasze bezpieczeństwo, wszyscy, w naturalny sposób, reagujemy lękiem – i poddajemy mu się albo nie, co może jedynie przynieść różnorakie lepsze lub gorsze skutki. Jedynie ludzie, którzy sami siebie oszukują, mogą twierdzić, że są całkowicie wolni od lęku.
Jak to widzi Bill, str. 263

Lek przyniósł mi cierpienie, kiedy zamiast się bać mogłem był bardziej wierzyć. Bywa, że doznaję radości, szczęścia czy beztroski, a tu nagle – rozdziera mnie lęk. Wiara – i poczucie, że jestem ważny dla Siły Wyższej – pomaga mi bezpiecznie przeżywać zarówno tragedie, jak i chwile uniesienia. Gdy zdecyduję się powierzyć wszystkie moje lęki Sile Wyższej, będę od nich wolny.


JAK TO WIDZI BILL– s 172

Kwestia uczciwości

Tylko Bóg wie w pełni, czym jest absolutna szczerość i uczciwość. Dlatego też ów szlachetny ideał musimy starać się pojąć najlepiej jak potrafimy.

Ponieważ wszyscy jesteśmy – i w tym życiu zawsze będziemy – omylni i ograniczeni, arogancją byłoby mniemać, że kiedykolwiek uda nam się osiągnąć absolutną szczerość. Najlepsze, co możemy zrobić, to dążyć do udoskonalenia jej jakości.

Czasem ponad bezwzględną szczerość winniśmy postawić miłość. Nie wolno nam – pod pozorem „doskonałej uczciwości” – okrutnie i niepotrzebnie ranić innych. Zawsze trzeba zadać sobie pytanie: „Jakie moje postępowanie będzie najlepsze i najbardziej miłosierne?”

List, 1966


DZIEŃ PO DNIU

Radzenie sobie z problemami
W końcu osiągamy punkt w zdrowieniu, w którym jeden trudny incydent nie musi rujnować całego dnia. Osiągamy punkt, w którym jesteśmy mniej wrażliwi lub emocjonalni. Uczymy się przyjmować każdy dzień z jego wszystkimi aspektami. Uczymy się przyjmować każdy dzień z humorem, akceptacją i miłością.
Nie oznacza to, że stajemy się mięczakami; oznacza to po prostu, że znajdujemy sposoby na uspokojenie się i nie komplikowanie istniejących problemów. Na dziś zostawmy wszystkie nasze próby i komplikacje naszej Sile Wyższej.
Czy uczę się być mniej wrażliwy lub emocjonalny?
Siło Wyższa, kiedy zaczynam odczuwać presję dzisiejszych kłopotów, pomóż mi pamiętać, że Ty poradzisz sobie ze wszystkim.
Mój dzisiejszy plan radzenia sobie z problemami to….


SPACER W SUCHYCH MIEJSCACH

Pamiętaj o złotym kluczu. Życie duchowe
Kiedykolwiek pojawiają się kłopoty, pierwszą rzeczą którą należy zrobić jest zwrócenie się do naszej Siły Wyższej. Możemy podjąć wszelkie niezbędne praktyczne kroki w celu rozwiązania problemu, ale nie powinniśmy decydować, jaka będzie odpowiedź. Zrób to, a wkrótce pozbędziesz się trudności.
Jest to zasadniczo formuła Złotego Klucza nauczana przez Emmeta Foxa. Jest to również główna idea Kroków Trzeciego i Jedenastego. Jest to sposób na życie z ciągłą świadomością, że Siła Wyższa jest zawsze jego częścią.
Powinniśmy również wyrobić w sobie przekonanie, że nasza Siła Wyższa była z nami przez cały czas i nadal będzie wskazywać nam drogę. Nic nie zależy od tego, czy jesteśmy „duchowi”, „święci” czy doskonali w zachowaniu. Mimo wszystkich naszych wad, jesteśmy i zawsze będziemy dziećmi Bożymi.
Moja Siła Wyższa jest dziś cały czas przy mnie, dostarczając mi wszystkiego, czego potrzebuję do osiągnięcia każdego zamierzonego celu.


ZACHOWAJ TO W PROSTOCIE

Przyszłość jest podobna do teraźniejszości, tylko dłuższa. – Dan Quisenberry
Pod wieloma względami nie wiemy, co przyniesie przyszłość. Ale jeśli chodzi o zdrowienie, wiemy, że przyszłość zawiera Dwanaście Kroków. Będą z nami przez całe życie.
Nigdy nie powinniśmy wpadać w pułapkę myślenia, że „znamy” program. Nigdy nie poznamy całej prawdy i miłości, jaką mają dla nas Kroki. „Znajomość Kroków” to projekt, którego nigdy nie ukończymy. Gdy my się zmieniamy, zmieniają się Kroki. Gdy pory roku przychodzą i odchodzą, to samo pole lub to samo drzewo staje się innym obrazem.
Modlitwa na dziś: Siło Wyższa, modlę się o Twoją pomoc, gdy pracuję nad Krokami i kontynuuję moje zdrowienie. Pomóż mi odkrywać nowe skarby.
Działanie na dziś: Zapytam długoletnich członków mojego programu, w jaki sposób utrzymują świeżość i żywotność programu.


JĘZYK WYZWOLENIA

Dobre emocje
Pozwól sobie na przeżywanie dobrych emocji.
Czasami dobre emocje mogą być równie niepokojące, jak te trudne i bolesne. Dobre emocje mogą być źródłem niepokoju dla tych z nas, którzy nie są do nich przyzwyczajeni. Ale nie przejmuj się i pozwól sobie na ich odczucie.
Odczuj i zaakceptuj radość. Miłość. Ciepło. Podniecenie. Przyjemność. Satysfakcję. Euforię. Czułość. Komfort.
Pozwól sobie poczuć smak zwycięstwa i rozkoszy.
Pozwól sobie poczuć, że jesteś objęty opieką i troską. Pozwól sobie poczuć, że jesteś szanowany, ważny i wyjątkowy.
Są to tylko emocje, ale pozwalają nam czuć się dobrze. Są pełne pozytywnej, optymistycznej energii – a my zasługujemy na dobre samopoczucie, kiedy to tylko możliwe.
Nie musimy tłamsić dobrych emocji. Nie musimy odmawiać sobie dobrego samopoczucia nawet na moment.
Jeżeli odczuwamy te emocje, należą one do nas w danej chwili. Weź je we władanie. Jeżeli jest to dobre uczucie, ciesz się nim.
Dzisiaj, Boże, pomóż mi otworzyć się na dostępną mi radość i dobre emocje.


Dzisiejsze refleksje – wszystkie w wersji audio


Tradycja Szósta
„Grupa AA nigdy nie powinna popierać, finansować ani użyczać nazwy AA żadnym pokrewnym ośrodkom ani jakimkolwiek przedsięwzięciom, ażeby problemy finansowe, majątkowe lub sprawy ambicjonalne nie odrywały nas od głównego celu”

KIEDY przekonaliśmy się już, że dysponujemy receptą na alkoholizm, mieliśmy prawo sądzić (lub tak przynajmniej wtedy nam się zdawało), iż poradzimy sobie także z różny mi innymi problemami. Wielu z nas uważało, że grupy AA mogłyby zająć się interesami, mogłyby na przykład finansować wszelkiego rodzaju przedsięwzięcia w dziedzinie zwalczania alkoholizmu. Czuliśmy się wręcz zobowiązani, by wspierać autorytetem AA każde cenne przedsięwzięcie w tej dziedzinie.
A oto niektóre z naszych dawnych marzeń. Ponieważ szpitale były niechętne alkoholikom, myśleliśmy o wybudowaniu całej sieci własnych szpitali. Należało wyjaśnić ludziom, czym jest alkoholizm, zamierzaliśmy więc uświadamiać społeczeństwo oraz przerobić podręczniki szkolne i medyczne. Myśleliśmy o tym, by pozbierać wszystkich pijaczków z rynsztoków, wybrać spośród nich tych, którzy rokowaliby nadzieję wyzdrowienia, a pozostałym zapewnić możliwość zarabiania na utrzymanie w specjalnych ośrodkach odosobnienia. Może nawet ośrodki te przynosiłyby spore dochody, z których można by finansować inne cenne inicjatywy. Poważnie myśleliśmy o doprowadzeniu do ustawowego uznania alkoholików za ludzi chorych.
Nie można by już było ich więzić, sędziowie zawieszaliby im wyroki, przekazując ich pod naszą opiekę. Zamierzaliśmy wkroczyć z działalnością AA w mroczne rejony narkomanii i przestępczości. Stworzylibyśmy grupy dla ludzi z depresją i paranoją; im bardziej ktoś byłby znerwicowany, tym bardziej by nam odpowiadał. Wydawało się oczywiste, że skoro można było poradzić sobie z alkoholizmem, można sobie również poradzić z każdym innym problemem.
Przyszło nam do głowy, że moglibyśmy dotrzeć z naszą ideą do fabryk i sprawić, by robotnicy pokochali kapitalistów, a kapitaliści robotników. Nasza kryształowa uczciwość mogłaby również szybko oczyścić z brudów życie polityczne. Obejmując jednym ramieniem religię, a drugim medycynę, mogliśmy pokonać dzielące je bariery. Nauczywszy się szczęśliwego życia, chcieliśmy przekazywać innym naszą receptę na szczęście. Dlaczegóż by – myśleliśmy – nasza Wspólnota Anonimowych Alkoholików nie miała stanąć na czele duchowej odnowy? Moglibyśmy przecież zmienić świat.
Tak, marzyły się nam w AA takie rzeczy. Było to zupełnie naturalne, zważywszy, że większość alkoholików to (zbankrutowani idealiści) Niemal każdy z nas pragnął kiedyś działać na rzecz dobra, dokonywać wielkich czynów i urzeczywistniać szczytne ideały. Wszyscy jesteśmy perfekcjonistami, którzy nie osiągnąwszy perfekcji popadli w drugą skrajność zamroczenia alkoholowego i przerw w życiorysie, Opatrzność, dzięki AA, znów otwarła przed nami możliwość urzeczywistniania najszczytniejszych ideałów, dla czegóż więc nie mielibyśmy podzielić się naszym sposobem życia z wszystkimi ludźmi?
Tak więc zaczęliśmy zakładać szpitale AA. Wszystkie jednak upadły, bo przecież grupa AA nie może prowadzić interesu. Gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść. Grupy AA rzuciły się też na kształcenie społeczeństwa, kiedy jednak zaczęto wychwalać publicznie poszczególne aspekty działalności AA, ludzie zaczęli się gubić. Czy AA pomaga alkoholikom, czy też jest to jakiś program edukacyjny? Czy AA jest programem duchowym, czy gałęzią medycyny? A może jest to jakiś ruch reformatorski? W tym zamieszaniu angażowaliśmy się w najróżniejsze inicjatywy, niektóre korzystne, inne znów niezbyt udane. Widząc jak bez większych ceregieli zamyka się alkoholików w więzieniach i domach wariatów, podnieśliśmy wrzask: ,,Trzeba zmienić prawo!” – waląc pięścią w stoły w lokalach komisji ustawodawczych nawoływaliśmy do reformy prawnej. To nadawało się na dobry tytuł w gazecie ale poza tym nic z tego nie wynikło. Zorientowaliśmy się, że zaraz zacznie my babrać się polityką. Uznaliśmy za konieczne, by nawet wewnątrz Wspólnoty AA przestać firmować nazwą AA kluby i schroniska dla alkoholików.
Te doświadczenia zaszczepiły nam głębokie przekonanie, że w żadnym razie nie możemy popierać żadnych przedsięwzięć związanych z alkoholizmem, nawet gdyby były one najbardziej chwalebne. My, Anonimowi Alkoholicy, nie możemy być panaceum na wszystkie problemy wszystkich ludzi i nie powinniśmy nawet tego próbować.
Wiele lat temu ta właśnie zasada: „Nikogo nie popiera my” została poddana decydującej próbie. Niektóre z wielkich firm produkujących trunki wyraziły chęć udziału w edukacji społeczeństwa na temat alkoholu. Sądzili, że byłoby dobrze gdyby producenci alkoholu wykazali się poczuciem odpowiedzialności społecznej. Chcieli oni głosić, że trunkami należy się delektować, a nie upijać, że nad używający go powinni pić mniej, alkoholicy zaś w ogóle zaprzestać picia.
W jednej ze spółek zastanawiano się, jak najlepiej przeprowadzić taką kampanię. Oczywiście, należało wykorzystać do tego prasę, radio i film. Ale kto powinien tym wszystkim kierować? Natychmiast przyszło im do głowy AA. Gdyby w naszych szeregach znalazł się dobry rzecznik, byłby to na pewno idealny kandydat. Z pewnością rozumiałby problem, jego koneksje z AA też by się przydały, bo przecież wspólnota cieszyła się powszechnym szacunkiem i nie miała żadnych wrogów.
Wkrótce znaleźli w AA człowieka o potrzebnych kwalifikacjach i doświadczeniu. Natychmiast pojawił się w nowojorskiej siedzibie AA z pytaniem: „Czy cokolwiek W Tradycjach AA sugerowałoby, że nie powinienem przy jąć tej propozycji? Tego typu działalność uświadamiająca wydaje mi się pożyteczna i nie budzi szczególnych wątpliwości. Czy wy nie widzicie w tym żadnych pułapek?”
Na pierwszy rzut oka, rzeczywiście wyglądało to nieźle. Lecz zaraz pojawiły się wątpliwości. Producenci alkoholu chcieli przedstawić go pełnym imieniem i nazwiskiem jako dyrektora reklamy i członka Wspólnoty AA. Oczywiście nie byłoby najmniejszego problemu, gdyby producenci alkoholu zatrudnili członka AA wyłącznie ze względu na jego kwalifikacje zawodowe i znajomość problemu alkoholizmu. Na tym się jednak sprawa nie kończyła, bo przecież w tym przypadku, członek AA nie tylko miał publicznie złamać zasadę anonimowości, ale również miał utrwalić w świadomości milionów ludzi związek pomiędzy nazwą Anonimowi Alkoholicy a tą właśnie konkretną kampanią edukacyjną. Musiałoby wyjść na to, że AA popiera akcje uświadamiające prowadzone przez stowarzyszenia producentów alkoholu.
Gdy tylko zdaliśmy sobie z tego sprawę, zapytaliśmy potencjalnego dyrektora reklamy, co on sam myśli o tak rażącym odejściu od naszych zasad. „Ale bym się wrobił. Oczywiście, że na to nie pójdę – odpowiedział – po czym dodał: – Jeszcze atrament by nie wysechł na pierwszym ogłoszeniu, a zwolennicy całkowitej prohibicji już podnieśliby wrzask. Zaczęliby natychmiast szukać wśród nas uczciwych członków AA, którzy poparliby ich stanowisko. Wtedy AA jako całość, znalazłoby się dokładnie pośrodku kontrowersji między zwolennikami a przeciwnikami prohibicji. Część ludzi w kraju sądziłaby, ze jesteśmy za prohibicją, inni zaś, że jesteśmy jej przeciwnikami. Ale kocioł!”
Niemniej – wyjaśniliśmy – masz wszelkie prawo, by przy jąć tę posadę.
„Wiem o tym – odpowiedział – ale tu przecież nie chodzi o prawne szczegóły. AA uratowało mi życie i zawsze będzie u mnie na pierwszym miejscu. Nie mam zamiaru być tym, kto przysporzy AA poważnych kłopotów, a ta propozycja to właśnie gwarantuje!”
Nasz przyjaciel powiedział wszystko, co było do powiedzenia na temat popierania czegokolwiek. Przekonaliśmy się, jak nigdy przedtem, że nie możemy pozwolić, by używano imienia AA do jakichkolwiek innych celów niż nasz własny.