CODZIENNE REFLEKSJE
OTWARTY UMYSŁ
Odkryliśmy, że Bóg nie rzuca kłód pod nogi tym, którzy za nim podążają. Dziedzina Ducha jest w naszym pojęciu obszerna i wszechogarniająca; wstęp do niej jest wolny dla wszystkich, którzy szczerze szukają. W naszym przekonaniu, Dziedzina Ducha stoi otworem dla wszystkich ludzi.
Jak to widzi Bill, str. 7
Umysł otwarty na koncepcję Siły Wyższej może otworzyć wrota do Krainy Ducha. W rozmaitych dogmatach i odmianach wiary znajduję często ludzką duchowość. Dzielenie się swoim człowieczeństwem czyni mnie członkiem rodziny ludzkiej i przybliża mnie do Boga – jakkolwiek Go pojmuję.
JAK TO WIDZI BILL– s 167
Postęp, nie doskonałość
Poznając Dwanaście Kroków wielu z nas alkoholików przeraziło się: „Cóż to za rygor! To przecież niewykonalne.” Nie opadajcie jednak na duchu! Nikt z nas nie był w stanie idealnie dostosować się do tych zasad. Nie jesteśmy świętymi.
Rzecz w tym, że naszym pragnieniem jest rozwój duchowy w wyznaczonym kierunku. Zasady wypracowane przez AA są jedynie wytyczną dla ogólnego rozwoju. Chodzi nam bowiem o postęp duchowy, a nie o duchowy ideał.
My, zdrowiejący alkoholicy, jesteśmy nie tyle braćmi w cnotach, ile braćmi w brakach i wadach – tudzież we wspólnym wysiłku przezwyciężenia ich.
1.Anonimowi Alkoholicy, str. 50-51
2.List, 1946
DZIEŃ PO DNIU
Zdejmowanie masek
Nie różnimy się zbytnio od innych ludzi (poza tym, że nie możemy przestać nadużywać substancji zmieniających nastrój). Podobnie jak inni ludzie, my również nosimy maski. Obawiamy się, że inni dowiedzą się, kim naprawdę jesteśmy, zwłaszcza że nie ukrywamy się już za używkami.
Ale jeśli będziemy pracować nad programem, staniemy się silniejsi. Jeśli będziemy pracować nad programem, nie będziemy potrzebować naszych masek, ponieważ będziemy bardziej akceptować siebie (i innych).
Czy mogę przestać nosić maski?
Siło Wyższa, pomóż mi pracować nad Krokami i zaakceptować siebie i moje zdrowienie.
Dzisiaj będę praktykować dobre traktowanie siebie. Będę ćwiczyć bycie sobą poprzez ….
SPACER W SUCHYCH MIEJSCACH
AA twierdzi, że uraza jest „przestępcą numer jeden” wśród naszych członków, że wpędza do grobów więcej alkoholików niż jakakolwiek inna rzecz.
Gniew może nas odurzyć. Dlatego jest on niebezpieczny. Złość daje nam fałszywe poczucie władzy. Nasz gniew zamienia się w urazę. Urazy zamieniają się w nienawiść. Nienawiść zżera nasz duchowy fundament.
Możemy pozbyć się urazy i nienawiści poprzez modlitwę i pomaganie innym. Dlatego powinniśmy modlić się za tych, którzy nas skrzywdzili, aby nasze serca nie wypełniały się nienawiścią. Dzięki temu wykorzystujemy naszą energię w zdrowy sposób. A nasz spokój będzie wzrastał, gdy zobaczymy, że gniew nie ma już tak wielkiej władzy nad naszymi działaniami.
Modlitwa na dziś: Siło Wyższa, pomóż mi przestać używać gniewu, urazy i nienawiści do kontrolowania innych ludzi i wydarzeń, których nie lubię.
Działanie na dziś: Wymienię wszystkich ludzi, na których jestem zły. Odmówię prostą modlitwę za każdą z nich.
ZACHOWAJ TO W PROSTOCIE
Rozwiązanie naszego wspólnego problemu – zdrowienie
Program Dwunastu Kroków gromadzi ludzi, którzy przyznają się do pewnych zachowań, na które społeczeństwo często patrzy z politowaniem lub pogardą. Niektóre z tych zachowań, takie jak alkoholizm i hazard, są silnie napiętnowane.
Choć często mówimy o „naszym wspólnym problemie”, najbardziej łączy nas to, że jesteśmy ludźmi, którzy dzielą ludzką słabość. Nikt tak naprawdę nie jest odporny na problemy, które nas dotykają.
Dlatego ktoś kiedyś zauważył, tylko pół żartem, że „alkoholicy są jak normalni ludzie, tylko bardziej”. Musimy pamiętać, że ludzie wokół nas nie różnią się od nas pod tym względem, że podlegają takim uczuciom jak duma, uraza, użalanie się nad sobą i zniechęcenie.
Naszym wspólnym problemem jest to, że jesteśmy istotami ludzkimi, które potrzebują życia duchowego, by stać się prawdziwymi sobą. To może zmienić problem w nowe życie, jeśli zaakceptujemy ten program.
Dzisiaj spojrzę na wszystkich ludzi ze zrozumieniem i akceptacją. Każdy ma te same uczucia, które mną kierują i każdy zasługuje na moje ciepło i zrozumienie.
JĘZYK WYZWOLENIA
Dobre samopoczucie
Granice nie komplikują życia, lecz je upraszczają. – „Ponad współuzależnieniem”
Istnieje pozytywna strona wyznaczania granic. Uczymy się wsłuchiwać w siebie i rozpoznawać to, co boli i czego nie lubimy.
Wtedy, kiedy będziemy gotowi na podjęcie ryzyka, poprawimy jakość naszego życia.
Co lubimy? Co sprawia nam przyjemność? W czyim towarzystwie czujemy się dobrze? Co daje nam dobre samopoczucie rano? Czym możemy siebie nagrodzić? Jakie są te drobne, codzienne czynności, które sprawiają, że czujemy się otoczeni opieką i troską?
Co przemawia do naszego ja – emocjonalnego, duchowego, intelektualnego i fizycznego? Z czym tak naprawdę czujemy się dobrze?
Zbyt długo wyrzekaliśmy się różnych rzeczy. Nie ma potrzeby dłużej tego robić. Jeżeli w trakcie robienia czegoś czujemy się dobrze, a w konsekwencji dajemy sobie miłość zamiast siebie krzywdzić – róbmy to!
Dzisiaj wykonam w swoim kierunku te drobne gesty, które sprawiają, że życie jest przyjemniejsze. Nie odmówię sobie zdrowych przyjemności.
Dzisiejsze refleksje – wszystkie w wersji audio
Tradycja Szósta
„Grupa AA nigdy nie powinna popierać, finansować ani użyczać nazwy AA żadnym pokrewnym ośrodkom ani jakimkolwiek przedsięwzięciom, ażeby problemy finansowe, majątkowe lub sprawy ambicjonalne nie odrywały nas od głównego celu”
KIEDY przekonaliśmy się już, że dysponujemy receptą na alkoholizm, mieliśmy prawo sądzić (lub tak przynajmniej wtedy nam się zdawało), iż poradzimy sobie także z różny mi innymi problemami. Wielu z nas uważało, że grupy AA mogłyby zająć się interesami, mogłyby na przykład finansować wszelkiego rodzaju przedsięwzięcia w dziedzinie zwalczania alkoholizmu. Czuliśmy się wręcz zobowiązani, by wspierać autorytetem AA każde cenne przedsięwzięcie w tej dziedzinie.
A oto niektóre z naszych dawnych marzeń. Ponieważ szpitale były niechętne alkoholikom, myśleliśmy o wybudowaniu całej sieci własnych szpitali. Należało wyjaśnić ludziom, czym jest alkoholizm, zamierzaliśmy więc uświadamiać społeczeństwo oraz przerobić podręczniki szkolne i medyczne. Myśleliśmy o tym, by pozbierać wszystkich pijaczków z rynsztoków, wybrać spośród nich tych, którzy rokowaliby nadzieję wyzdrowienia, a pozostałym zapewnić możliwość zarabiania na utrzymanie w specjalnych ośrodkach odosobnienia. Może nawet ośrodki te przynosiłyby spore dochody, z których można by finansować inne cenne inicjatywy. Poważnie myśleliśmy o doprowadzeniu do ustawowego uznania alkoholików za ludzi chorych.
Nie można by już było ich więzić, sędziowie zawieszaliby im wyroki, przekazując ich pod naszą opiekę. Zamierzaliśmy wkroczyć z działalnością AA w mroczne rejony narkomanii i przestępczości. Stworzylibyśmy grupy dla ludzi z depresją i paranoją; im bardziej ktoś byłby znerwicowany, tym bardziej by nam odpowiadał. Wydawało się oczywiste, że skoro można było poradzić sobie z alkoholizmem, można sobie również poradzić z każdym innym problemem.
Przyszło nam do głowy, że moglibyśmy dotrzeć z naszą ideą do fabryk i sprawić, by robotnicy pokochali kapitalistów, a kapitaliści robotników. Nasza kryształowa uczciwość mogłaby również szybko oczyścić z brudów życie polityczne. Obejmując jednym ramieniem religię, a drugim medycynę, mogliśmy pokonać dzielące je bariery. Nauczywszy się szczęśliwego życia, chcieliśmy przekazywać innym naszą receptę na szczęście. Dlaczegóż by – myśleliśmy – nasza Wspólnota Anonimowych Alkoholików nie miała stanąć na czele duchowej odnowy? Moglibyśmy przecież zmienić świat.
Tak, marzyły się nam w AA takie rzeczy. Było to zupełnie naturalne, zważywszy, że większość alkoholików to (zbankrutowani idealiści) Niemal każdy z nas pragnął kiedyś działać na rzecz dobra, dokonywać wielkich czynów i urzeczywistniać szczytne ideały. Wszyscy jesteśmy perfekcjonistami, którzy nie osiągnąwszy perfekcji popadli w drugą skrajność zamroczenia alkoholowego i przerw w życiorysie, Opatrzność, dzięki AA, znów otwarła przed nami możliwość urzeczywistniania najszczytniejszych ideałów, dla czegóż więc nie mielibyśmy podzielić się naszym sposobem życia z wszystkimi ludźmi?
Tak więc zaczęliśmy zakładać szpitale AA. Wszystkie jednak upadły, bo przecież grupa AA nie może prowadzić interesu. Gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść. Grupy AA rzuciły się też na kształcenie społeczeństwa, kiedy jednak zaczęto wychwalać publicznie poszczególne aspekty działalności AA, ludzie zaczęli się gubić. Czy AA pomaga alkoholikom, czy też jest to jakiś program edukacyjny? Czy AA jest programem duchowym, czy gałęzią medycyny? A może jest to jakiś ruch reformatorski? W tym zamieszaniu angażowaliśmy się w najróżniejsze inicjatywy, niektóre korzystne, inne znów niezbyt udane. Widząc jak bez większych ceregieli zamyka się alkoholików w więzieniach i domach wariatów, podnieśliśmy wrzask: ,,Trzeba zmienić prawo!” – waląc pięścią w stoły w lokalach komisji ustawodawczych nawoływaliśmy do reformy prawnej. To nadawało się na dobry tytuł w gazecie ale poza tym nic z tego nie wynikło. Zorientowaliśmy się, że zaraz zacznie my babrać się polityką. Uznaliśmy za konieczne, by nawet wewnątrz Wspólnoty AA przestać firmować nazwą AA kluby i schroniska dla alkoholików.
Te doświadczenia zaszczepiły nam głębokie przekonanie, że w żadnym razie nie możemy popierać żadnych przedsięwzięć związanych z alkoholizmem, nawet gdyby były one najbardziej chwalebne. My, Anonimowi Alkoholicy, nie możemy być panaceum na wszystkie problemy wszystkich ludzi i nie powinniśmy nawet tego próbować.
Wiele lat temu ta właśnie zasada: „Nikogo nie popiera my” została poddana decydującej próbie. Niektóre z wielkich firm produkujących trunki wyraziły chęć udziału w edukacji społeczeństwa na temat alkoholu. Sądzili, że byłoby dobrze gdyby producenci alkoholu wykazali się poczuciem odpowiedzialności społecznej. Chcieli oni głosić, że trunkami należy się delektować, a nie upijać, że nad używający go powinni pić mniej, alkoholicy zaś w ogóle zaprzestać picia.
W jednej ze spółek zastanawiano się, jak najlepiej przeprowadzić taką kampanię. Oczywiście, należało wykorzystać do tego prasę, radio i film. Ale kto powinien tym wszystkim kierować? Natychmiast przyszło im do głowy AA. Gdyby w naszych szeregach znalazł się dobry rzecznik, byłby to na pewno idealny kandydat. Z pewnością rozumiałby problem, jego koneksje z AA też by się przydały, bo przecież wspólnota cieszyła się powszechnym szacunkiem i nie miała żadnych wrogów.
Wkrótce znaleźli w AA człowieka o potrzebnych kwalifikacjach i doświadczeniu. Natychmiast pojawił się w nowojorskiej siedzibie AA z pytaniem: „Czy cokolwiek W Tradycjach AA sugerowałoby, że nie powinienem przy jąć tej propozycji? Tego typu działalność uświadamiająca wydaje mi się pożyteczna i nie budzi szczególnych wątpliwości. Czy wy nie widzicie w tym żadnych pułapek?”
Na pierwszy rzut oka, rzeczywiście wyglądało to nieźle. Lecz zaraz pojawiły się wątpliwości. Producenci alkoholu chcieli przedstawić go pełnym imieniem i nazwiskiem jako dyrektora reklamy i członka Wspólnoty AA. Oczywiście nie byłoby najmniejszego problemu, gdyby producenci alkoholu zatrudnili członka AA wyłącznie ze względu na jego kwalifikacje zawodowe i znajomość problemu alkoholizmu. Na tym się jednak sprawa nie kończyła, bo przecież w tym przypadku, członek AA nie tylko miał publicznie złamać zasadę anonimowości, ale również miał utrwalić w świadomości milionów ludzi związek pomiędzy nazwą Anonimowi Alkoholicy a tą właśnie konkretną kampanią edukacyjną. Musiałoby wyjść na to, że AA popiera akcje uświadamiające prowadzone przez stowarzyszenia producentów alkoholu.
Gdy tylko zdaliśmy sobie z tego sprawę, zapytaliśmy potencjalnego dyrektora reklamy, co on sam myśli o tak rażącym odejściu od naszych zasad. „Ale bym się wrobił. Oczywiście, że na to nie pójdę – odpowiedział – po czym dodał: – Jeszcze atrament by nie wysechł na pierwszym ogłoszeniu, a zwolennicy całkowitej prohibicji już podnieśliby wrzask. Zaczęliby natychmiast szukać wśród nas uczciwych członków AA, którzy poparliby ich stanowisko. Wtedy AA jako całość, znalazłoby się dokładnie pośrodku kontrowersji między zwolennikami a przeciwnikami prohibicji. Część ludzi w kraju sądziłaby, ze jesteśmy za prohibicją, inni zaś, że jesteśmy jej przeciwnikami. Ale kocioł!”
Niemniej – wyjaśniliśmy – masz wszelkie prawo, by przy jąć tę posadę.
„Wiem o tym – odpowiedział – ale tu przecież nie chodzi o prawne szczegóły. AA uratowało mi życie i zawsze będzie u mnie na pierwszym miejscu. Nie mam zamiaru być tym, kto przysporzy AA poważnych kłopotów, a ta propozycja to właśnie gwarantuje!”
Nasz przyjaciel powiedział wszystko, co było do powiedzenia na temat popierania czegokolwiek. Przekonaliśmy się, jak nigdy przedtem, że nie możemy pozwolić, by używano imienia AA do jakichkolwiek innych celów niż nasz własny.