Refleksje na dzień 12 czerwca

CODZIENNE REFLEKSJE

BUDOWANIE PRAWDZIWEGO PARTNERSTWA

Jednakże większość z nas najbardziej ucierpiała z powodu zdeformowanych stosunków z rodziną, przyjaciółmi i całym społeczeństwem. To właśnie w stosunkach z ludźmi byliśmy wyjątkowo uparci i bezmyślni. Przede wszystkim nie chcieliśmy i nie umieliśmy uznać tego, że całkowicie brak nam było zwykłej umiejętności nawiązywania partnerstwa z drugim człowiekiem.
12 Kroków i 12 Tradycji, str. 54

Czy powyższe słowa odnoszą się też do mnie – czy nadal jestem niezdolny do zbudowania prawdziwego partnerstwa z drugim człowiekiem? Jakąż straszną ułomnością byłoby to w moim trzeźwym życiu! Będę praktykować medytację i modlić się, ażeby odkryć, jak mam być godnym zaufania przyjacielem i partnerem.


JAK TO WIDZI BILL– s 163

Ulga i radość

Któż może dać świadectwo o tych wszystkich nieszczęściach i niedolach będących naszym udziałem; kto jest w stanie zmierzyć ulgę i radość, którą ostatnie lata nam przyniosły? Któż może wymienić wszystkie rozległe konsekwencje dzieła Bożego, które już zaistniało za pośrednictwem AA?

I któż może zgłębić jeszcze bardziej zdumiewającą tajemnicę naszego zbiorowego wyprowadzenia z niewoli, z okowów odbierającej wszelką nadzieję i ostatecznie śmiertelnej obsesji, która przez wieki prześladowała umysły i ciała takich jak my mężczyzn i kobiet?

Jesteśmy przekonani, że naszymi sprzymierzeńcami są pogoda ducha i uśmiech. Ludzie spoza naszej wspólnoty są niekiedy zaskoczeni, gdy wybuchamy śmiechem, opowiadając sobie jakiś tragiczny epizod z przeszłości. Czemu jednak nie mielibyśmy się śmiać? Przecież zdrowiejemy i pomagamy innym zdrowieć. Czy może być większy powód do radości niż ten?

1.Anonimowi Alkoholicy wkraczają w dojrzałość, str. 58
2.Anonimowi Alkoholicy, str. 117


DZIEŃ PO DNIU

Pozbywamy się naszych wad
Nie jesteśmy tacy jak wszyscy. Domagamy się uwagi. Umarlibyśmy, gdybyśmy dowiedzieli się, że nie jesteśmy w centrum życia kilku osób. Chcemy mieć pewność, że jesteśmy postrzegani jako uczciwa, honorowa osoba, którą staramy się zostać, ale szybko zdajemy sobie sprawę, że wady charakteru i egocentryzm wciąż nas dręczą.
Kiedy od czasu do czasu mamy wgląd w to, jak postrzegają nas inni, może to być okropne, bolesne doświadczenie. Gdyby nie pełna miłości postawa naszych współuzależnionych, wielu z nas nie byłoby w stanie tego znieść. Ale proces wzrostu jest wart bólu, gdy odkrywamy, że stopniowo stajemy się uczciwymi ludźmi, którymi chcemy być.

Czy pozbywam się swoich wad?

Siło Wyższa, pomóż mi zobaczyć siebie takim, jakim naprawdę jestem, abym mógł zacząć pozbywać się wad mojego charakteru.
Dzisiaj popracuję nad egocentryzmem poprzez ….


SPACER W SUCHYCH MIEJSCACH

Mieć rację lub się mylić – Szczerość.
Krok Dziesiąty radzi nam, byśmy natychmiast przyznawali się do błędu. Być może powinien istnieć kolejny Krok ostrzegający nas, byśmy nie byli zbyt pewni siebie, gdy jesteśmy pewni, że mamy rację.
To prawda, że wiele razy mamy rację. Możliwe jest jednak również, że możemy mieć rację tylko w 99 procentach, a drobne ułamki błędu mogą oznaczać nasz upadek.
Coś jest również nie tak, gdy energicznie twierdzimy, że mamy rację. Nie musimy się do tego „przyznawać”, gdy mamy rację, ponieważ bycie prawym mówi samo za siebie. Na dłuższą metę prawda i właściwe działanie nie muszą tak naprawdę być bronione. Częścią bycia prawym jest gotowość do uwierzenia, że możemy się mylić, bez względu na to, jak trudno jest to zaakceptować.
Jeśli dziś się mylę, przyznam się do tego. Jeśli mam rację, powstrzymam się od ogłaszania tego ze zbytnią pewnością.


ZACHOWAJ TO W PROSTOCIE

Żądza władzy nie jest zakorzeniona w sile, ale w słabości.
Wierzyliśmy, że alkohol lub inne używki pomogą nam kontrolować nasze szczęście. Ale teraz uczymy się polegać na wierze w nasze szczęście. Wiara polega na pozostawieniu rzeczy pod kontrolą naszej Siły Wyższej. Zamiast chcieć samemu kontrolować sytuację, ufamy, że nasza Siła Wyższa pomoże nam poradzić sobie z nadchodzącymi wydarzeniami.
W procesie zdrowienia pracujemy nad tym, by mieć więcej wiary. Wiara w Siłę Wyższą. Wiara w program 12 Kroków. Wiara we wspólnotę i w nasze grupy. Wiara w to, że nasze życie będzie lepsze, jeśli nie będziemy używać środków zmieniających świadomość i będziemy uczciwie realizować program zdrowienia. Wiara czyni życie o wiele łatwiejszym.


JĘZYK WYZWOLENIA

Spontaniczność i zabawa
Poćwicz bycie spontanicznym. Popróbuj dobrej zabawy. Radość zdrowienia polega na tym, że w końcu możemy zacząć eksperymentować. Uczymy się nowych zachowań, w których nie musimy być doskonali. Musimy tylko znaleźć sposób, który nam pasuje. Czasami okazuje się, że bawimy się całkiem nieźle, eksperymentując i ucząc się, czym jest przyjemność i jak ją osiągnąć.
Wielu z nas wpadło w koleiny sztywniactwa i surowości, męczennictwa oraz poczucia krzywdy i niedostatku. Jednym z doświadczeń, które nas ominęły, jest dobra zabawa. Innym takim doświadczeniem jest spontaniczność. Może nie mamy bladego pojęcia, co mogłoby nam sprawić przyjemność. Być może tak bardzo się kontrolujemy, że nie potrafimy pozwolić sobie na odrobinę luzu i zabawy.
Możemy sobie tu i ówdzie popuścić. Możemy się trochę rozluźnić. Nie musimy być sztywni i surowi ani tak bardzo przerażeni tym, kim jesteśmy. Podejmijmy ryzyko. Spróbujmy nowych działań. Co chcielibyśmy robić? Co mogłoby nam sprawić radość? Jeszcze raz podejmijmy ryzyko. Wybierzmy film, który chcemy obejrzeć, zadzwońmy do przyjaciela i zaprośmy go na wspólny wypad do kina. Jeżeli odmówi, zadzwońmy do kogoś innego, albo spróbujmy jeszcze raz, kiedy indziej.
Zdecyduj się spróbować czegoś nowego, a potem wprowadź to w życie. Spróbuj raz, drugi raz. Ćwicz się w dobrej zabawie, aż stanie się to przyjemnością.

Dzisiaj zrobię coś dla przyjemności. Spróbuję dobrej zabawy, aż stanie się ona autentyczną przyjemnością.


Dzisiejsze refleksje – wszystkie w wersji audio


Wystrzeganie się gniewu i uraz

O gniewie była już mowa w naszej książce. Jednakże bolesne, świeże doświadczenia przekonały nas, że uczucie to jest tak ważne, że zasługuje na specjalną uwagę ze strony każdego, kto pragnie wyzwolić się z alkoholizmu.
Wrogość, niechęć, złość – obojętnie jak nazwiemy to uczucie – ma, jak się wydaje, ścisły związek z upojeniem alkoholowym i chyba jeszcze głębszy z alkoholizmem.
Na przykład naukowcy zadali kiedyś dużej liczbie alkoholików pytanie, dlaczego piją?
Wielu z nich odpowiedziało: „Po to, żebym mógł kogoś zwymyślać”. Innymi słowy, uważali oni, że gdy są pijani czują się na tyle silni i swobodni. że mogą okazać gniew, na co nie zdobyliby się tak łatwo w stanie trzeźwym.
Sugerowano, że może istnieć pewna subtelna, nieokreślona zależność biochemiczna między alkoholem i reakcjami organizmu, towarzyszącymi uczuciu gniewu lub złości.
W pewnym doświadczalnym studium nad alkoholikami wysunięto przypuszczenie, że urazy i złość mogą powodować we krwi alkoholików jakieś niekorzystne zmiany, likwidowane przez wypicie alkoholu.
Znany psycholog powiedział ostatnio, że pijaków może cieszyć uczucie siły wobec innych, jakie rodzi się w nich pod wpływem alkoholu.
Liczne fakty świadczą o ścisłej korelacji między piciem a napadami i zabójstwami.
Jak się wydaje, w niektórych krajach znaczna ich część wydarza się wówczas, gdy napastnik lub ofiara (czy obydwoje) znajdują się pod wpływem alkoholu.
Nadmiernemu piciu często przypisuje się także przypadki zgwałceń, kłótni domowych prowadzących do rozwodów, złego traktowania dzieci, czy rabunku z bronią w ręku. Nawet ci spośród nas, którzy nie mają takich doświadczeń z łatwością potrafią zrozumieć, że pijany pod wpływem niepohamowanego gniewu może zacząć myśleć o takich gwałtownych postępkach.
Uznajemy zatem potencjalne niebezpieczeństwo uczucia gniewu.
Bez wątpienia, występujący od czasu do czasu gniew jest naturalnym stanem człowieka. Podobnie jak lęk może on mieć pewną wartość dla przetrwania gatunku ludzkiego. Gniew skierowany przeciwko takim zjawiskom jak nędza, głód, choroba i niesprawiedliwość niewątpliwie przyczynił się w wielu kulturach do zmiany na lepsze. Trudno jednak również zaprzeczyć, że okaleczenia ciała czy nawet napaści słowne popełnione we wzburzeniu i gniewie są godne pożałowania i przynoszą szkodę zarówno jednostkom, jak i całemu społeczeństwu.
Dlatego też wiele religii i filozofii skłania nas do uwolnienia się od gniewu po to, by żyć szczęśliwym życiem.
Jednakże wielu ludzi uważa, że tłumienie w sobie gniewu jest bardzo szkodliwe dla zdrowia psychicznego i że powinniśmy w jakiejś formie dać ujście naszej wrogości.
W przeciwnym razie ona „zatruje” naszą psychikę, zwracając się przeciw nam i prowadząc do głębokiej depresji.
Gniew, we wszystkich jego aspektach, jest uniwersalnym problemem ludzkim.
Jest on jednak szczególnie groźny w przypadku alkoholików, gdyż nasz własny gniew może nas zabić. Niemal wszyscy niepijący alkoholicy zgadzają się, że wrogość, uraza czy niechęć mogą często wzbudzać w nas chęć do picia, toteż musimy się strzec tych uczuć. Na szczęście znamy lepsze od picia sposoby radzenia sobie z tymi uczuciami.
Ale do tego wrócimy później. Na razie popatrzmy, w jakich formach i barwach może się objawiać nasz gniew: – – – – nietolerancja napięcie pogarda sarkazm – zawiść – – – – – – – – – – – rozczulanie się nad sobą nienawiść złośliwość snobizm nieufność surowość niepokój cynizm podejrzliwość niezadowolenie zazdrość
W okresie trzeźwości wielu członków AA potrafiło prześledzić związek tych wszystkich uczuć z jakąś ukrytą złością. Ale wtedy, gdy wciąż jeszcze piliśmy, nie mieliśmy czasu na zastanawianie się nad tym.
Przeważnie dumaliśmy nad nimi, niekiedy nawet nadmiernie, dopiero po tym, gdy kolejny kieliszek spowodował agresję.
Może na naszej liście powinien znaleźć się również strach, gdyż zdaniem wielu z nas gniew często wyrasta na gruncie lęku. Nie zawsze wiemy na pewno, czego się obawiamy; czasem jest to po prostu niejasna, ogólna, nie znana obawa przed czymś. Może ona jednak nagle wywołać równie silny skonkretyzowany gniew skupiony na kimś lub na czymś.
Gniew może również zrodzić się z uczucia frustracji. Nałogowo pijący są znani ze stosunkowo niskiego progu tolerancji w obliczu frustracji, rzeczywistej czy wyimaginowanej. Kieliszek bywał naszym ulubionym „rozpuszczalnikiem” tego niestrawnego uczucia.
Najtrudniej zapewne jest radzić sobie z „usprawiedliwioną” niechęcią. Będąc końcowym produktem „słusznego” gniewu może osłabić naszą obronę przed kieliszkiem, jeśli tylko będziemy ją nosić w sobie zbyt długo.
Nawet jeśli rzeczywiście potraktowano nas źle i niesprawiedliwie, to uczucie niechęci jest luksusem na jaki my, alkoholicy, nie możemy sobie pozwalać.
Dla nas każdy gniew grozi samozniszczeniem, gdyż może nas znowu skłonić da picia.
(W książkach zatytułowanych „Anonimowi Alkoholicy” i „Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji” dokładniej omówiono, jak sobie radzić z uczuciem niechęci i urazy). Nie chcemy pretendować do pozycji ekspertów w zakresie psychologii, toteż powinniśmy najpierw skoncentrować się nie na szukaniu przyczyn nieprzyjemnego uczucia gniewu, lecz na znalezieniu sposobów jego rozładowania i to niezależnie od tego, czy gniew uważamy za uzasadniony czy nie.
Koncentrujemy się na tym, co robić, aby tego rodzaju uczucia nie ogłupiły nas do tego stopnia, że sięgamy po kieliszek.
Ciekawe, że niektóre z metod unikania picia, o jakich mówiliśmy poprzednio, doskonale pomagają przezwyciężyć przykre uczucia doświadczone przez nas pod wpływem gniewu. Gdy na przykład zaczynamy „gotować się w środku”, często pomocne może się okazać sięgnięcie po coś dobrego do jedzenia czy po szklankę słodzonego napoju bezalkoholowego.
Bardzo skutecznym środkiem bywa również skupienie uwagi na czymś innym, sięgnięcie po słuchawkę i rozmowa na ten temat z naszym sponsorem czy innym niepijącym alkoholikiem.
Warto też zastanowić się przez chwilę, czy nie jesteśmy przypadkiem zmęczeni, a jeśli tak, to odpocząć. Stwierdziliśmy, że odpoczynek często rozprasza gniew. Przypomnienie sobie maksymy: „Żyj i daj żyć innym” niemal zawsze nas uspokaja. Innym na to sposobem jest zajęcie się szybko czymś, co nie ma żadnego związku z przyczyną naszego gniewu na przykład jakimś energicznym ćwiczeniem gimnastycznym; można też posłuchać naszej ulubionej muzyki.
W wielu przypadkach rozważanie „Modlitwy o pogodę ducha” rozwiewa naszą wrogość. Wściekamy się na coś, czego nie możemy zmienić ani na to wpłynąć (na przykład zator na drodze, zła pogoda, długa kolejka w sklepie).
A wtedy jedyną rozsądną, dojrzałą reakcją jest przyjąć rzecz za taką jaka jest, a nie gotować się wewnątrz ze złości czy sięgać po alkohol.
Czasem, rzecz jasna, złości nas jakaś sytuacja w naszym życiu, która może i powinna ulec zmianie. Być może powinniśmy zmienić pracę na lepszą, rozwieść się czy przeprowadzić się wraz z rodziną w inne miejsce zamieszkania. Jeśli tak, to tego rodzaju decyzje powinny być podejmowane ostrożnie: nie w pośpiechu i gniewie.
Powinniśmy więc najpierw ochłonąć, a wówczas będziemy mogli przemyśleć sprawę spokojnie i konstruktywnie, aby stwierdzić czy nasza złość spowodowana jest czymś, co możemy zmienić.
Aby raz jeszcze to sprawdzić radzimy zajrzeć do rozdziału mówiącego o „Modlitwie o pogodę ducha”.
Czasem nie mamy do czynienia z długotrwałą urazą, lecz z nagłym niebezpiecznym dla nas atakiem gniewu. W takich przypadkach wielu pomogło stosowanie się do planu 24-godzinnego oraz kierowanie się zasadą „Najpierw sprawy najważniejsze”.
Chociaż wydawałoby się. że nie ma to specjalnego związku i nie wierzyliśmy, że to może pomóc, kiedy spróbowaliśmy, wyniki okazały się zaskakująco dobre.
Innym skutecznym środkiem jest podejście typu „jak gdyby”.
Wyobraźmy sobie, w jaki sposób dojrzała, zrównoważona osoba postąpiłaby w sprawie, która nas złości i potem postępujemy „jak gdyby” my bylibyśmy tą właśnie osobą. Spróbujcie kilka razy, naprawdę skutkuje.
Podobnie dobroczynny skutek miewa dla wielu z nas zawodowa porada jakiegoś dobrego doradcy czy lekarza albo i osoby duchownej.

Możemy też znaleźć ujście dla gniewu w jakiejś nieszkodliwej czynności fizycznej. Może to być, jak już wspomnieliśmy, gimnastyka, głęboki oddech, ciepła kąpiel, czy – w samotności! „tłuczenie” pięściami o krzesło albo o poduszkę, czy nawet wrzask – takie zachowanie rozprasza gniew u wielu ludzi. Tłumienie w sobie złości, fałszywe jej interpretowanie czy hamowanie, raczej nie jest wskazane.
Zamiast tego staramy się nie działać w gniewie, lecz coś z tym gniewem zrobić.
W przeciwnym bowiem razie ogromnie zwiększamy niebezpieczeństwo sięgnięcia po alkohol.
Będąc laikami, których wiedza o alkoholizmie opiera się na własnym doświadczeniu, my, niepijący alkoholicy, nie posiadamy wiedzy laboratoryjnej ani nie znamy żadnych teorii naukowych na temat picia i trzeźwości.
Niemal każdy jednak, kto chociaż raz miał kaca, pamięta jak bardzo jest się wówczas bezpodstawnie poirytowanym. Czasem wyładowywaliśmy się na domownikach, kolegach w pracy, przyjaciołach czy nawet obcych ludziach, którzy z pewnością na to nie zasłużyli. Skłonność do takiego zachowania może trwać jeszcze przez pewien okres po rzuceniu picia, tak jak dym kłębi się w zamkniętym pomieszczeniu, przypominając nam o dniach pijaństwa – do czasu, aż nie przewietrzymy porządnie naszych umysłów.