Refleksje na dzień 10 czerwca

CODZIENNE REFLEKSJE

BRAK CI CIERPLIWOŚCI? SPRÓBUJ LEWITOWAĆ!

Silniej niż inni reagowaliśmy na frustrację.
Jak to widzi Bill, str. 111

Jedną z moich wad jest brak cierpliwości wobec innych ludzi. Wleczenie się za samochodem za powolnym kierowcą czy czekanie na rachunek w restauracji wyprowadza mnie z równowagi. Zanim zdążę dać Bogu szansę, żeby mnie przystopował – wybucham; i to właśnie nazywam byciem szybszym od Boga. Tego rodzaju powtarzające się doświadczenia podsunęły mi pewien pomysł. Pomyślałem sobie, że gdybym umiał spojrzeć na takie wydarzenia z punktu widzenia Boga, to potrafiłbym lepiej zapanować nad swoimi emocjami i zachowaniem. Wypróbowałem ten pomysł; gdy znów napotkałem na swej drodze marudnego kierowcę, uniosłem się w powietrze i z góry spojrzałem na oba samochody. Zobaczyłem parę starszych ludzi, niespiesznie jadących naprzód i rozkosznie gawędzących o wnukach. Za nimi jechałem ja – ze złością w oczach i czerwoną od gniewu twarzą – który przecież donikąd się nie śpieszyłem. Wyglądałem tak idiotycznie, że szybko wróciłem do rzeczywistości i zwolniłem. Oglądanie rzeczywistości z perspektywy Boga może być bardzo uspokajające.


JAK TO WIDZI BILL– s 161

Ocenę odnoś tylko do siebie

Nie opowiadamy o osobistych przeżyciach innych ludzi, chyba, że za ich zgodą. Uważamy, że najlepiej ograniczyć się do przekazywania własnych doświadczeń, do mówienia o sobie. Jeśli ktoś krytykuje siebie śmiejąc się z własnych wad, to może życzliwie innym pomagać, zaś krytykowanie i ośmieszanie innych wywołuje z reguły odwrotny skutek.

Ciągły wgląd we własne zalety i wady oraz pragnienie, by dzięki temu stale uczyć się i rozwijać są dla nas koniecznością. My, alkoholicy, przekonujemy się o tym dopiero wtedy, gdy przeszliśmy przez piekło. Oczywiście, ludzie o dużym doświadczeniu zawsze i wszędzie praktykowali bezlitosną samoanalizę i samokrytycyzm.

1.Anonimowi Alkoholicy, str. 110

2.Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji, str. 88


DZIEŃ PO DNIU

Bycie głupcem
Wielu z nas może powiedzieć, że to, co zyskaliśmy dzięki temu programowi, zyskaliśmy wbrew sobie. Sami stajemy sobie na drodze i często blokujemy się przed naszą Siłą Wyższą i innymi uzależnionymi. Na początku robiliśmy głupie rzeczy, takie jak chodzenie do miejsc, w których używa się narkotyków lub alkoholu, celowo przygotowując się do wzięcia pierwszego drinka lub narkotyku.
Nawet jeśli popełniamy takie błędy, nasza Siła Wyższa nadal nas akceptuje. Nadal możemy modlić się i prosić o pomoc – nawet w chwilach głupoty, wbrew sobie.

Czy ostatnio staję bardziej rozsądny?

Siło Wyższa, pomóż mi stać się bardziej świadomym moich własnych głupich myśli i pomóż mi unikać działania zgodnie z nimi.
Dzisiaj postaram się nie wchodzić sobie w drogę poprzez . . .


SPACER W SUCHYCH MIEJSCACH

Oczekiwanie szybkich rezultatów – Akceptacja
Większość ludzkich postępów przychodzi powoli, choć w różnych momentach widzimy ekscytujące przełomy. To samo dotyczy życia poszczególnych ludzi. Chociaż kilka osób dokonuje ekscytujących skoków naprzód, większość z nas musi zadowolić się stopniową, stałą poprawą.
Naszym problemem jako ludzi kompulsywnych jest ciągłe pragnienie szybkich rezultatów. W rzeczywistości jedną z rzeczy, które wzmocniły nasz nałóg, była ciągła potrzeba szybkich rozwiązań. Postrzegaliśmy życie jako coś, co powinno być pochłaniane szaleńczymi łykami. Kiedy pojawiała się nagła przerwa lub korzyść, nigdy tak naprawdę nas to nie satysfakcjonowało. Zawsze byliśmy głodni więcej.
Prawdziwą satysfakcję możemy jednak znaleźć w akceptowaniu postępów w małych etapach. Jeśli osiągamy małe zyski tu i tam, jesteśmy na dobrej drodze do poprawy. Zaskakująco wiele można osiągnąć, gdy stale idziemy naprzód, jeden mały krok na raz.
Stara bajka o żółwiu i zającu nadal ma zastosowanie w sprawach ludzkich. Jeśli nadal będziemy iść naprzód, nawet w wolnym tempie, osiągniemy nasze cele.
Dzisiaj będę zadowolony z każdego postępu, jaki uda mi się osiągnąć. Jeśli będę oczekiwał zbyt wielu szybkich rezultatów, mogę narazić się na rozczarowanie.


ZACHOWAJ TO W PROSTOCIE

Na mitingach spotykamy ludzi, którzy mają to, czego my chcemy. Czasami starym sposobem uruchamiamy myślenie, że ci ludzie są lepsi lub mają więcej szczęścia niż my. Naszym starym sposobem jest pragnienie, byśmy byli tacy jak oni. Ale nasz program mówi nam, jak pracować nad zmianą, a nie tylko jej pragnąć. To duża różnica!
Istnieje wiele sposobów pracy nad powrotem do zdrowia. Praktykujemy Kroki. Chodzimy na mityngi i pomagamy na nich. Z radością witamy nowych członków. Często dzwonimy do naszego sponsora. Sponsorujemy innych, gdy jesteśmy na to gotowi. Potrzeba czegoś więcej niż krótkiego zrywu lub samej chęci. Potrzeba odwagi i ciężkiej pracy, z pomocą naszej Siły Wyższej.
Modlitwa na dziś: Siło Wyższa, pomóż mi wiedzieć, że życzenia to stracona energia. Muszę pracować nad jej odzyskaniem. Poprowadź mnie podczas wykonywania dzisiejszej pracy.
Działanie na dziś: Dzisiaj wykonam dodatkową pracę nad moim powrotem do zdrowia. Zadzwonię do znajomego ze wspólnoty. Poczytam. Spędzę dodatkowy czas na modlitwie i medytacji.


JĘZYK WYZWOLENIA

Odpowiedzialność
Dbać o siebie to znaczy być za siebie odpowiedzialnym. Odpowiedzialność za siebie obejmuje podjęcie się stosownych zobowiązań wobec innych.
Na początku zdrowienia zdarza się, że jesteśmy wyczerpani zobowiązaniami w stosunku do wielu ludzi. Uświadomienie sobie, że naszym obowiązkiem jest odpowiedzialność wyłącznie za samych siebie może być tak wielką ulgą, że zrzekniemy się na jakiś czas odpowiedzialności wobec innych.
Celem zdrowienia jest równowaga: bierzemy odpowiedzialność za siebie i określamy nasze faktyczne zobowiązania wobec innych.
Może to wymagać pewnych przewartościowań, szczególnie, jeżeli przez lata funkcjonowaliśmy według wypaczonego pojęcia odnośnie obowiązków. Wobec jednej osoby możemy mieć zobowiązania jako przyjaciele lub podwładni; wobec kogoś innego – jako pracodawcy lub małżonkowie. Wobec każdego człowieka mamy inne zobowiązania. Kiedy zajmujemy się swoimi rzeczywistymi zobowiązaniami, odnajdujemy harmonię w życiu.
Uczymy się również tego, że chociaż inni nie są odpowiedzialni za nas, są oni odpowiedzialni przed nami za pewne rzeczy.
Możemy nauczyć się rozróżniać między swoimi rzeczywistymi powinnościami wobec siebie i wobec innych. Pozwalamy innym ludziom być odpowiedzialnymi za siebie i oczekujemy, że będą we właściwy sposób odpowiedzialni przed nami.
Musimy być wyrozumiali wobec siebie w trakcie tej nauki.

Dzisiaj będę dążył do jasnego formułowania swoich prawdziwych zobowiązań wobec innych. Zaakceptuję te zobowiązania jako część dbania o siebie.


Dzisiejsze refleksje – wszystkie w wersji audio


Wystrzeganie się gniewu i uraz

O gniewie była już mowa w naszej książce. Jednakże bolesne, świeże doświadczenia przekonały nas, że uczucie to jest tak ważne, że zasługuje na specjalną uwagę ze strony każdego, kto pragnie wyzwolić się z alkoholizmu.
Wrogość, niechęć, złość – obojętnie jak nazwiemy to uczucie – ma, jak się wydaje, ścisły związek z upojeniem alkoholowym i chyba jeszcze głębszy z alkoholizmem.
Na przykład naukowcy zadali kiedyś dużej liczbie alkoholików pytanie, dlaczego piją?
Wielu z nich odpowiedziało: „Po to, żebym mógł kogoś zwymyślać”. Innymi słowy, uważali oni, że gdy są pijani czują się na tyle silni i swobodni. że mogą okazać gniew, na co nie zdobyliby się tak łatwo w stanie trzeźwym.
Sugerowano, że może istnieć pewna subtelna, nieokreślona zależność biochemiczna między alkoholem i reakcjami organizmu, towarzyszącymi uczuciu gniewu lub złości.
W pewnym doświadczalnym studium nad alkoholikami wysunięto przypuszczenie, że urazy i złość mogą powodować we krwi alkoholików jakieś niekorzystne zmiany, likwidowane przez wypicie alkoholu.
Znany psycholog powiedział ostatnio, że pijaków może cieszyć uczucie siły wobec innych, jakie rodzi się w nich pod wpływem alkoholu.
Liczne fakty świadczą o ścisłej korelacji między piciem a napadami i zabójstwami.
Jak się wydaje, w niektórych krajach znaczna ich część wydarza się wówczas, gdy napastnik lub ofiara (czy obydwoje) znajdują się pod wpływem alkoholu.
Nadmiernemu piciu często przypisuje się także przypadki zgwałceń, kłótni domowych prowadzących do rozwodów, złego traktowania dzieci, czy rabunku z bronią w ręku. Nawet ci spośród nas, którzy nie mają takich doświadczeń z łatwością potrafią zrozumieć, że pijany pod wpływem niepohamowanego gniewu może zacząć myśleć o takich gwałtownych postępkach.
Uznajemy zatem potencjalne niebezpieczeństwo uczucia gniewu.
Bez wątpienia, występujący od czasu do czasu gniew jest naturalnym stanem człowieka. Podobnie jak lęk może on mieć pewną wartość dla przetrwania gatunku ludzkiego. Gniew skierowany przeciwko takim zjawiskom jak nędza, głód, choroba i niesprawiedliwość niewątpliwie przyczynił się w wielu kulturach do zmiany na lepsze. Trudno jednak również zaprzeczyć, że okaleczenia ciała czy nawet napaści słowne popełnione we wzburzeniu i gniewie są godne pożałowania i przynoszą szkodę zarówno jednostkom, jak i całemu społeczeństwu.
Dlatego też wiele religii i filozofii skłania nas do uwolnienia się od gniewu po to, by żyć szczęśliwym życiem.
Jednakże wielu ludzi uważa, że tłumienie w sobie gniewu jest bardzo szkodliwe dla zdrowia psychicznego i że powinniśmy w jakiejś formie dać ujście naszej wrogości.
W przeciwnym razie ona „zatruje” naszą psychikę, zwracając się przeciw nam i prowadząc do głębokiej depresji.
Gniew, we wszystkich jego aspektach, jest uniwersalnym problemem ludzkim.
Jest on jednak szczególnie groźny w przypadku alkoholików, gdyż nasz własny gniew może nas zabić. Niemal wszyscy niepijący alkoholicy zgadzają się, że wrogość, uraza czy niechęć mogą często wzbudzać w nas chęć do picia, toteż musimy się strzec tych uczuć. Na szczęście znamy lepsze od picia sposoby radzenia sobie z tymi uczuciami.
Ale do tego wrócimy później. Na razie popatrzmy, w jakich formach i barwach może się objawiać nasz gniew: – – – – nietolerancja napięcie pogarda sarkazm – zawiść – – – – – – – – – – – rozczulanie się nad sobą nienawiść złośliwość snobizm nieufność surowość niepokój cynizm podejrzliwość niezadowolenie zazdrość
W okresie trzeźwości wielu członków AA potrafiło prześledzić związek tych wszystkich uczuć z jakąś ukrytą złością. Ale wtedy, gdy wciąż jeszcze piliśmy, nie mieliśmy czasu na zastanawianie się nad tym.
Przeważnie dumaliśmy nad nimi, niekiedy nawet nadmiernie, dopiero po tym, gdy kolejny kieliszek spowodował agresję.
Może na naszej liście powinien znaleźć się również strach, gdyż zdaniem wielu z nas gniew często wyrasta na gruncie lęku. Nie zawsze wiemy na pewno, czego się obawiamy; czasem jest to po prostu niejasna, ogólna, nie znana obawa przed czymś. Może ona jednak nagle wywołać równie silny skonkretyzowany gniew skupiony na kimś lub na czymś.
Gniew może również zrodzić się z uczucia frustracji. Nałogowo pijący są znani ze stosunkowo niskiego progu tolerancji w obliczu frustracji, rzeczywistej czy wyimaginowanej. Kieliszek bywał naszym ulubionym „rozpuszczalnikiem” tego niestrawnego uczucia.
Najtrudniej zapewne jest radzić sobie z „usprawiedliwioną” niechęcią. Będąc końcowym produktem „słusznego” gniewu może osłabić naszą obronę przed kieliszkiem, jeśli tylko będziemy ją nosić w sobie zbyt długo.
Nawet jeśli rzeczywiście potraktowano nas źle i niesprawiedliwie, to uczucie niechęci jest luksusem na jaki my, alkoholicy, nie możemy sobie pozwalać.
Dla nas każdy gniew grozi samozniszczeniem, gdyż może nas znowu skłonić da picia.
(W książkach zatytułowanych „Anonimowi Alkoholicy” i „Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji” dokładniej omówiono, jak sobie radzić z uczuciem niechęci i urazy). Nie chcemy pretendować do pozycji ekspertów w zakresie psychologii, toteż powinniśmy najpierw skoncentrować się nie na szukaniu przyczyn nieprzyjemnego uczucia gniewu, lecz na znalezieniu sposobów jego rozładowania i to niezależnie od tego, czy gniew uważamy za uzasadniony czy nie.
Koncentrujemy się na tym, co robić, aby tego rodzaju uczucia nie ogłupiły nas do tego stopnia, że sięgamy po kieliszek.
Ciekawe, że niektóre z metod unikania picia, o jakich mówiliśmy poprzednio, doskonale pomagają przezwyciężyć przykre uczucia doświadczone przez nas pod wpływem gniewu. Gdy na przykład zaczynamy „gotować się w środku”, często pomocne może się okazać sięgnięcie po coś dobrego do jedzenia czy po szklankę słodzonego napoju bezalkoholowego.
Bardzo skutecznym środkiem bywa również skupienie uwagi na czymś innym, sięgnięcie po słuchawkę i rozmowa na ten temat z naszym sponsorem czy innym niepijącym alkoholikiem.
Warto też zastanowić się przez chwilę, czy nie jesteśmy przypadkiem zmęczeni, a jeśli tak, to odpocząć. Stwierdziliśmy, że odpoczynek często rozprasza gniew. Przypomnienie sobie maksymy: „Żyj i daj żyć innym” niemal zawsze nas uspokaja. Innym na to sposobem jest zajęcie się szybko czymś, co nie ma żadnego związku z przyczyną naszego gniewu na przykład jakimś energicznym ćwiczeniem gimnastycznym; można też posłuchać naszej ulubionej muzyki.
W wielu przypadkach rozważanie „Modlitwy o pogodę ducha” rozwiewa naszą wrogość. Wściekamy się na coś, czego nie możemy zmienić ani na to wpłynąć (na przykład zator na drodze, zła pogoda, długa kolejka w sklepie).
A wtedy jedyną rozsądną, dojrzałą reakcją jest przyjąć rzecz za taką jaka jest, a nie gotować się wewnątrz ze złości czy sięgać po alkohol.
Czasem, rzecz jasna, złości nas jakaś sytuacja w naszym życiu, która może i powinna ulec zmianie. Być może powinniśmy zmienić pracę na lepszą, rozwieść się czy przeprowadzić się wraz z rodziną w inne miejsce zamieszkania. Jeśli tak, to tego rodzaju decyzje powinny być podejmowane ostrożnie: nie w pośpiechu i gniewie.
Powinniśmy więc najpierw ochłonąć, a wówczas będziemy mogli przemyśleć sprawę spokojnie i konstruktywnie, aby stwierdzić czy nasza złość spowodowana jest czymś, co możemy zmienić.
Aby raz jeszcze to sprawdzić radzimy zajrzeć do rozdziału mówiącego o „Modlitwie o pogodę ducha”.
Czasem nie mamy do czynienia z długotrwałą urazą, lecz z nagłym niebezpiecznym dla nas atakiem gniewu. W takich przypadkach wielu pomogło stosowanie się do planu 24-godzinnego oraz kierowanie się zasadą „Najpierw sprawy najważniejsze”.
Chociaż wydawałoby się. że nie ma to specjalnego związku i nie wierzyliśmy, że to może pomóc, kiedy spróbowaliśmy, wyniki okazały się zaskakująco dobre.
Innym skutecznym środkiem jest podejście typu „jak gdyby”.
Wyobraźmy sobie, w jaki sposób dojrzała, zrównoważona osoba postąpiłaby w sprawie, która nas złości i potem postępujemy „jak gdyby” my bylibyśmy tą właśnie osobą. Spróbujcie kilka razy, naprawdę skutkuje.
Podobnie dobroczynny skutek miewa dla wielu z nas zawodowa porada jakiegoś dobrego doradcy czy lekarza albo i osoby duchownej.

Możemy też znaleźć ujście dla gniewu w jakiejś nieszkodliwej czynności fizycznej. Może to być, jak już wspomnieliśmy, gimnastyka, głęboki oddech, ciepła kąpiel, czy – w samotności! „tłuczenie” pięściami o krzesło albo o poduszkę, czy nawet wrzask – takie zachowanie rozprasza gniew u wielu ludzi. Tłumienie w sobie złości, fałszywe jej interpretowanie czy hamowanie, raczej nie jest wskazane.
Zamiast tego staramy się nie działać w gniewie, lecz coś z tym gniewem zrobić.
W przeciwnym bowiem razie ogromnie zwiększamy niebezpieczeństwo sięgnięcia po alkohol.
Będąc laikami, których wiedza o alkoholizmie opiera się na własnym doświadczeniu, my, niepijący alkoholicy, nie posiadamy wiedzy laboratoryjnej ani nie znamy żadnych teorii naukowych na temat picia i trzeźwości.
Niemal każdy jednak, kto chociaż raz miał kaca, pamięta jak bardzo jest się wówczas bezpodstawnie poirytowanym. Czasem wyładowywaliśmy się na domownikach, kolegach w pracy, przyjaciołach czy nawet obcych ludziach, którzy z pewnością na to nie zasłużyli. Skłonność do takiego zachowania może trwać jeszcze przez pewien okres po rzuceniu picia, tak jak dym kłębi się w zamkniętym pomieszczeniu, przypominając nam o dniach pijaństwa – do czasu, aż nie przewietrzymy porządnie naszych umysłów.