CODZIENNE REFLEKSJE
AUTONOMIA GRUPY
Mógłby ktoś pomyśleć, że zasady autonomii grupy doprowadziliśmy do absurdu. Na przykład w swej oryginalnej „dłuższej wersji” Tradycja trzecia głosi:
„Nawet dwóch czy trzech alkoholików spotykających się w celu zachowania trzeźwości może określić się jako grupa AA pod warunkiem, że jako grupa nie mają innych celów ani powiązań… Jednakże ta wielka swoboda nie jest aż tak ryzykowna, jak się może wydawać.
Anonimowie Alkoholicy wkraczają w dojrzałość, str.135
Gdy ulegałem nałogowi, nadużywałem każdej ofiarowanej przez życie wolności. Jak AA mogło oczekiwać, że będę szanował „ultra wolność”, przekazaną nam przez Tradycje trzecią? Uczenie się poszanowania stało się dla mnie zadaniem na całe życie. Wspólnota nauczyła mnie w pełni akceptować konieczność dyscypliny – jak również fakt, że jeśli się na nią nie zdobędę, to słono za to zapłacę.
Dotyczy to także całych grup. Tradycja trzecia wskazuje mi kierunek duchowy, w którym mogę podążać – mimo moich chorych skłonności.
JAK TO WIDZI BILL– str. 119
Na szerokiej drodze
Obecnie zdaję sobie sprawę, że moje niegdysiejsze uprzedzenie do duchowieństwa wynikało z zaślepienia i było błędem. Kościół przez całe wieki podtrzymywał wiarę, która w innym razie pewnie byłaby zanikła. Duchowni wskazywali mi drogę, ale ja byłem tak przejęty sobą i pełen uprzedzeń, że nie raczyłem nawet na nich spojrzeć.
A gdy wreszcie otworzyłem oczy, to nie dlatego, że chciałem, lecz dlatego, że musiałem. Człowiek zaś, który objawił mi prawdę, był osobą świecką i alkoholikiem, tak samo jak ja. Dzięki niemu w końcu przejrzałem – wydobyłem się z czeluści i stanąłem na twardym gruncie; i w jednej chwili wiedziałem, że znalazłem się na szerokiej drodze -musiałem tylko zechcieć nią pójść.
List, 1940
DZIEŃ PO DNIU
Wybaczanie
Brak ducha przebaczenia szkodzi naszemu duchowemu postępowi. Brak przebaczenia powoduje urazę, która zawsze stanowi zagrożenie dla naszego nowego sposobu życia.
Nauczyliśmy się, że jeśli przebaczamy, to będzie nam przebaczone; ale jeśli nie przebaczamy, to nie będzie nam przebaczone. Wygląda więc na to, że nie wybaczając innym, krzywdzimy samych siebie.
Czy potrafię przebaczać?
Siło Wyższa, pomóż mi wybaczyć każdej osobie, której powinienem dziś wybaczyć.
Dzisiaj wybaczę…
SPACER W SUCHYCH MIEJSCACH
Pamiętaj o przeszłości, ale nie żyj nią. Życie dniem dzisiejszym.
Pod pewnymi względami proces zdrowienia oparty na Dwunastu Krokach sprawia kłopoty w radzeniu sobie z przeszłością. Powinniśmy zapomnieć o przeszłości i żyć dniem dzisiejszym. Ale początkowe myśli wygłaszane na mitingach często omawiają przeszłość w bolesnych szczegółach, wzmacniając w ten sposób tendencję do ponownego jej przeżywania. Jak powinniśmy podejść do tego problemu?
Naszą potrzebą jest pamiętanie o przeszłości przy jednoczesnym uwalnianiu goryczy, żalu i zranień z nią związanych. Nigdy nie możemy żyć przeszłością, co robimy, gdy czujemy urazę lub wyrzuty sumienia z powodu działań innych lub nas samych. Pomocne jest jednak pamiętanie o tym, co wydarzyło się w przeszłości, abyśmy nie powtarzali już tych samych błędów.
Powinniśmy również pamiętać o przeszłości, aby zachować pokorę i uczciwość. Powinno to pomóc nam odczuwać wdzięczność za to, że nie musimy już żyć tak, jak kiedyś.
Wspominanie przeszłości w trakcie otwartych mitingów nazywane jest czasem „świadectwem”. Jest to pomoc w niesieniu posłania zdrowienia i sposób na budowanie większej siły i zrozumienia na dziś i jutro.
Będę dziś zadowolony, że mogę pamiętać przeszłość, nie żyjąc w niej. Jestem wolny od starych krzywd i problemów, które powstrzymywałyby mnie przed skierowaniem całej mojej energii i uwagi na to, co robię tu i teraz.
ZACHOWAJ TO W PROSTOCIE
Jestem czysty jak błoto pośniegowe. – Tallulad Bankhead
Kroki są wypełnione słowami i zwrotami, takimi jak niedociągnięcia, dokładna natura naszych błędów, osoby, które skrzywdziliśmy i kiedy się myliliśmy. Kroki pomagają nam zaakceptować wszystkie części tego, kim jesteśmy.
Nasz program prosi nas o podzielenie się tymi częściami siebie z innymi. W ten sposób zdrowiejemy.
Trudno jest mówić o tym, jak bardzo potrafiliśmy się mylić, ale musimy to robić. To część procesu zdrowienia.
Pamiętaj, że każdy z nas ma złe strony. Czasami zachowujemy się jak kretyni. Kiedy potrafimy rozmawiać o naszych błędach, mamy w sobie mniej wstydu.
Modlitwa na dziś: Siło Wyższa, pomóż mi kochać i akceptować siebie – tak jak Ty mnie kochasz i akceptujesz. Daj mi odwagę, by podzielić się wszystkimi moimi sekretnymi krzywdami.
Działanie na dziś: Dzisiaj przejrzę mój Czwarty Krok. Jeśli jeszcze tego nie zrobiłem, zacznę od dzisiaj.
JĘZYK WYZWOLENIA
Rozpoczynając nowy związek
Często możemy dowiedzieć się wiele o sobie samych dzięki ludziom, którzy nam się podobają.
W miarę jak postępuje proces zdrowienia, uświadamiamy sobie coraz bardziej, że nie jesteśmy w stanie budować związków jedynie w oparciu o pociąg fizyczny i emocjonalny do danej osoby. Uczymy się cierpliwości, dajemy sobie czas, żeby poznać daną osobę i rozważyć różne informacje na jej temat.
W procesie zdrowienia staramy się wypracować zdrowy stosunek do ludzi. Pozwalamy sobie na to, aby lubić ludzi za to, kim są, a nie za ich potencjał czy nasze wyobrażenia o nich.
Im więcej pracy poświęcimy problemom dotyczącym rodziny macierzystej, tym rzadziej będziemy musieli je przera- biać jako powracający motyw w odniesieniu do obecnych czy przyszłych partnerów. Zamknięcie spraw związanych z przeszłością pomoże nam zbudować nowe, zdrowsze związki.
Im bardziej pokonujemy własną potrzebę bycia nadmiernie opiekuńczym, tym rzadziej będziemy przyciągali ludzi, którzy wymagają, by się ciągle nimi opiekować.
Im bardziej uczymy się kochać i szanować siebie samych, tym bardziej będziemy przyciągali ludzi, którzy będą nas kochać i szanować, i których my będziemy mogli bezpiecznie kochać i szanować.
Jest to powolny proces. Musimy zdobyć się na cierpliwość. Typ ludzi, jakich przyciągamy, nie zmieni się od razu. Przyciąganie niewłaściwych osób może trwać długo i ciągnąć się przez jakiś podczas zdrowienia. Nie oznacza to, że musimy dać się temu kontrolować. Prawda jest taka, że
wchodzimy i trwamy w związkach z ludźmi, z którymi musimy być dopóty, dopóki nie nauczymy się naszej lekcji – nieważne, jaki mamy staż w zdrowieniu. Bez względu na to, z kim znajdziemy wspólny język i co będzie się działo w naszym związku, problem zawsze będzie dotyczył nas, a nie tej drugiej osoby. Na tym polega sedno, nadzieja i siła zdrowienia. Możemy nauczyć się dbać o siebie podczas nawiązywania i rozwijania znajomości. Możemy nauczyć się działać z rozmysłem. Możemy nauczyć się żyć z uwagą na to, co dzieje się dookoła. Możemy pozwolić sobie na popełnianie błędów, nawet, jeżeli wiemy, co jest słuszne.
Możemy przestać zwalać winę za nasze związki na Boga i zacząć brać za nie odpowiedzialność. Możemy nauczyć się cieszyć ze zdrowych związków i wycofywać się szybko dysfunkcyjnych.
Możemy nauczyć się zabiegać o to, co dla nas dobre zamiast o to, co dobre dla kogoś innego.
Boże, pomóż mi zwrócić uwagę na moje zachowanie podczas nawiązywania znajomości. Pomóż mi wziąć odpowiedzialność za siebie i nauczyć się tego, czego mam się nauczyć. Wierzę, że ludzie, których pragnę i potrzebuję, wkroczą w moje życie. Uświadomię sobie, że kiedy związek mi nie służy, mam prawo i wolną wolę, aby odmówić wejścia w ten związek – nawet jeżeli druga osoba myśli, że będzie to dla niej dobre. Będę otwarty na lekcje, których muszę się nauczyć o sobie samym w kontekście związków tak, abym był gotowy na najlepsze z możliwych relacji z ludźmi.
Dzisiejsze refleksje – wszystkie w wersji audio
Życie w Trzeźwości
Jak korzystać z pomocy sponsora
Nie każdy w AA ma sponsora. Ale tysiące spośród nas przyznają, że nie żyliby już, gdyby nie szczególna pomoc ze strony jednego trzeźwego alkoholika w ciągu pierwszych miesięcy i lat naszej trzeźwości.
W pierwszym okresie istnienia AA w słownictwie tego bractwa nie było słowa „sponsor”. W tym czasie niektóre szpitale w Akron, Ohio i Nowym Yorku zaczęły przyjmować pacjentów, u których diagnoza brzmiała: „alkoholizm” pod warunkiem, że trzeźwy członek AA podejmował się sponsorowania choremu. Sponsor przywoził pacjenta do szpitala, odwiedzał go regularnie, był obecny przy wypisywaniu go ze szpitala, zabierał go do domu, a potem na spotkanie AA. Tam przedstawiał nowego innym, szczęśliwie niepijącym alkoholikom. Przez pierwsze miesiące trzeźwości był zawsze na usługi „eksalkoholika”, gotów odpowiadać na pytania lub słuchać, jeśli była taka potrzeba.
Sponsorowanie okazało się tak dobrym sposobem pomagania ludziom we wciąganiu się w życie AA, że stało się zwyczajem w całym światku AA, nawet w przypadkach, gdy nie zachodziła potrzeba leczenia szpitalnego.
Często sponsorem zostaje pierwsza osoba odwiedzająca nałogowo pijącego, kiedy ten szuka pomocy albo pierwszy trzeźwiejący alkoholik, z którym rozmawia on przybywszy do AA, czy też członek AA dobrowolne zgadzający się sponsorować alkoholikowi, który ma być zwolniony z zakładu odwykowego czy rehabilitacyjnego, ze szpitala lub zakładu poprawczego.
Na spotkaniach AA często zaleca się, aby początkujący członek AA postarał się o sponsora i jeśli ten odczuwa taką potrzebę, wybór pozostawia się jemu samemu.
Jedną z korzyści posiadania sponsora jest fakt, że w ten sposób ma się przyjaznego przewodnika w ciągu pierwszych dni i tygodni, gdy AA wydaje się czymś nowym i obcym zanim człowiek nie poczuje się tam u siebie.
Ponadto sponsor może spędzać z nowym członkiem AA znacznie więcej czasu i poświęcać mu znacznie więcej uwagi, niż to jest w stanie uczynić zawodowy opiekun społeczny. Sponsorzy odwiedzają swego „podopiecznego” w domu, nawet w nocy.
Jeśli masz sponsora, to możesz skorzystać z poniższych wskazówek. Są one oparte na doświadczeniu tysięcy członków AA w ciągu wielu, wielu lat.
Po pierwsze:
Lepiej jest, jeśli sponsorem mężczyzny jest mężczyzna, a kobiety – kobieta. Pomaga to uniknąć ewentualności romansu – czegoś co może bardzo skomplikować, a nawet zniszczyć stosunki między sponsorem a nowym członkiem AA. Drogą prób i błędów przekonaliśmy się, że seks i sponsorowanie bardzo trudno godzą się ze sobą.
Po drugie:
Sponsorzy mogą tylko doradzać (nie wolno im zmuszać nikogo do robienia lub nierobienia czegoś) – sponsor dłużej od nas trwa w trzeźwości i lepiej wie, jakich pułapek należy unikać.
Po trzecie:
Sponsor nie jest zawodowym pracownikiem socjalnym czy jakimkolwiek doradcą. Nie pożycza się od niego pieniędzy, nie dostaje ubrań ani żywności. Nie załatwia też pracy. Nie jest specjalistą w zakresie medycyny, nie ma też kwalifikacji do udzielania porad z zakresu religii, prawa, gospodarstwa domowego i rodziny czy psychoterapii, chociaż dobry sponsor zwykle jest skłonny dyskretnie rozmawiać na te tematy i często potrafi doradzić, gdzie szukać właściwej fachowej porady.
Sponsor to po prostu niepijący alkoholik, który może pomóc w rozwiązaniu tylko jednego problemu jak zachować trzeźwość. Do tego celu ma on tylko jeden instrument – własne doświadczenie a nie wiedzę naukową. Sponsorzy przechodzili przez to samo co my i często bardziej się nami przejmują, mają więcej współczucia, nadziei i zaufania do nas niż my sami. Niewątpliwie mają więcej doświadczenia, a pamiętając, w jakiej sami byli sytuacji, wychodzą naprzeciw, żeby nam pomagać, a nie szkodzić.
Ktoś powiedział, że alkoholicy nigdy nie powinni mieć tajemnic na swój temat, szczególnie w sprawach powodujących poczucie winy. Otwartość pomaga przezwyciężyć skłonność do trzymania swoich spraw w tajemnicy i może być dobrym sposobem na skłonność do przesadnego koncentrowania się na sobie i własnych problemach oraz nieśmiałość i roztrząsanie na wszystkie strony własnych problemów. Dobry sponsor, to ktoś komu możemy się zwierzyć ze swoich wszystkich sekretnych kłopotów.
Po czwarte:
Dobrze jest, gdy sponsor to osoba pokrewna nam duchem, ktoś kto poza sprawami trzeźwości ma jeszcze inne zainteresowania, podobne do naszych i podobny poziom umysłowy. Ale nie jest to konieczne. W wielu przypadkach najlepszym sponsorem jest ktoś całkiem odmienny od nas. Najmniej prawdopodobne zestawienia sponsora i podopiecznego często dają najlepsze wyniki.
Po piąte:
Sponsor, jak każdy człowiek, może mieć zobowiązania wobec rodziny i pracy. Chociaż niekiedy sponsor zostawi pracę albo dom, żeby pomóc nowemu członkowi w prawdziwej potrzebie, może oczywiście się zdarzyć, że będzie on nieosiągalny. Taka sytuacja będzie okazją do pobudzenia naszej pomysłowości i znalezienia jakiegoś środka zastępczego. Jeśli naprawdę potrzebujemy pomocy, nie możemy pozwolić, aby choroba sponsora czy niemożność dotarcia do niego z innej przyczyny nie pozwoliła tej pomocy uzyskać.
Możemy spróbować poszukać, czy w pobliżu nie odbywa się właśnie spotkanie AA. Lub przeczytać literaturę AA czy coś innego, co nam wyda się pomocne. Możemy też zatelefonować do jakiegoś innego niepijącego alkoholika, nawet jeśli go dobrze nie znamy. Albo zadzwonić czy pójść do najbliższego biura AA czy miejsca, gdzie spotkamy członków AA.
Nawet jeśli jedyną dostępną osobą będzie ktoś nam nie znany, możemy być pewni, że spotkamy się ze szczerym zainteresowaniem i pragnieniem pomocy ze strony każdego członka AA, do którego się zwrócimy. Gdy szczerze opowiemy o naszych trudnościach na pewno spotkamy się ze zrozumieniem. Czasem pomoc przyjdzie do nas ze strony trzeźwych alkoholików, o których nie mamy zbyt dobrego zdania. Nawet jeśli oni myślą tak samo o nas, to kiedy ktoś usiłujący nie pić prosi innego niepijącego alkoholika o pomoc wówczas wszystkie drobne, powierzchowne niechęci znikają.
Po szóste:
Niektórzy sądzą, że dobrze jest mieć więcej niż jednego sponsora, aby zawsze można było dotrzeć przynajmniej do jednego z nich. Ma to swoją dobrą stronę, ale również jest nieco ryzykowne.
Korzyść jest taka. że trzej czy czterej sponsorzy mają w sumie więcej doświadczenia i wiedzy niż mogłaby mieć kiedykolwiek jedna osoba.
Ryzyko posiadania niejednego a kilku sponsorów wiąże się z umiejętnością, jaką posiedliśmy w okresie picia, kiedy to – chcąc się osłaniać i nie pozwalać, aby krytykowano nasz alkoholizm opowiadaliśmy różnym osobom różne historyjki. Nauczyliśmy się nawet tak manipulować ludźmi, że nasze otoczenie darowywało nam pijaństwo, a nawet je pobudzało. Zazwyczaj nie czyniliśmy tego w złej wierze, a nawet nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy, postępowanie takie było w czasie, gdy piliśmy częścią naszej osobowości.
Toteż niektórzy z nas, mając kilku sponsorów, próbowali wygrać jednego przeciw innemu, mówiąc każdemu co innego. Nie zawsze to się udaje, bo sponsora niełatwo wyprowadzić w pole. Bardzo szybko wykrywa sztuczki każdego, kto chce nadal pić, bo przecież sam stosował prawie wszystkie te wykręty. Czasami jednak próbujemy tak długo, aż doprowadzamy do tego, że jeden sponsor powie zupełnie coś innego niż drugi. Niekiedy udaje nam się wydusić z któregoś z nich to, co chcemy usłyszeć. Albo przynajmniej interpretujemy słowa sponsora w taki sposób, jaki nam odpowiada.
Takie zachowanie jest raczej objawem naszej choroby niż uczciwą próbą szukania pomocy w wyrwaniu się z niej. A kiedy to się powiedzie, my, początkujący, najbardziej na tym tracimy. Może więc, jeśli mamy kilku sponsorów warto być czujny i pilnować się, czy nie zaczynamy się uciekać do takich gier, zamiast iść prosto naprzód do celu, którym jest nasze zdrowienie z alkoholizmu.
Po siódme:
Będąc niepijącymi alkoholikami, również i sponsorzy mają swoje słabostki i mocne strony. O ile wiemy, nigdy jeszcze nie było sponsora (czy w ogóle człowieka) bez żadnej skazy czy słabości.
Może się więc zdarzyć – chociaż należy to do rzadkości -że wskutek błędnej sugestii sponsora możemy zostać wprowadzeni w błąd lub skierowani w niewłaściwą stronę. Sami robiąc głupstwa przekonaliśmy się, że i sponsorzy mogą postąpić niemądrze, nawet gdy mają najlepsze intencje. Chyba już się domyślacie o czym będzie mowa w następnym zdaniu… Niewłaściwe zachowanie się sponsora nie jest żadną wymówką usprawiedliwiającą sięgnięcie po kieliszek, bo nic nie może być taką wymówką. Ręka, która wlewa ci trunek do gardła jest ciągle twoja. Zamiast więc obwiniać sponsora znaleźliśmy co najmniej 30 innych sposobów powstrzymania się od wypicia. Oczywiście sposoby te są wyłożone w innych rozdziałach naszej książki.
Po ósme:
Nie masz obowiązku odpłacać w jakikolwiek sposób sponsorowi za świadczoną ci pomoc. On czy ona czynią to, ponieważ pomaganie innym jest pomocne w utrzymywaniu własnej trzeźwości. Możesz przyjąć pomoc lub ją odrzucić. Jeśli przyjmiesz, nie oznacza to, że masz jakikolwiek dług do spłacenia.
Sponsorzy są mili – ale i nieustępliwi – nie po to, by mieć zasługę, ani nie dlatego, że lubią „robić dobre uczynki”. Dobremu sponsorowi pomaganie innym pomaga tak samo, jak jego pomoc podopiecznemu. Przekonasz się o tym, gdy sam lub sama zostaniesz po raz pierwszy czyimś sponsorem. Któregoś dnia zechcesz okazać komuś taką samą pomoc. To jedyna forma twojego podziękowania.
Po dziewiąte:
Jak dobry rodzic, mądry sponsor zostawia, gdy trzeba, swego podopiecznego w spokoju; dopuszcza, aby zrobił jakiś błąd; nie gniewa się ani nie odsuwa z pogardą, gdy nowy odrzuci jego radę. Dobry sponsor stara się nie dopuszczać w swej pracy z podopiecznym do głosu próżności ani uraz.
Dobrzy sponsorzy bardzo się cieszą, gdy ich nowy podopieczny nie musi dłużej korzystać z ich pomocy. Nie dlatego, że chce zostawiać kiedykolwiek kogokolwiek bez opieki. Przychodzi jednak czas, gdy nawet młody ptak musi spróbować lotu na własnych skrzydłach i założyć własne gniazdo.