Refleksje na dzień 13 kwietnia

CODZIENNE REFLEKSJE

UŻALANIE SIĘ NAD SOBĄ TO ZŁUDNA POCIECHA

Użalanie się nad sobą to jeden z najbardziej niefortunnych i pochłaniających braków, jakie znamy. Stanowi ono przeszkodę dla rozwoju duchowego i może uniemożliwić nam skutecznie porozumienie się z innymi ludźmi – tak ogromnej domagamy się od nich uwagi i współczucia. Litowanie się nad sobą to taka ckliwa forma cierpiętnictwa, na które nie możemy sobie pozwolić.
Jak to widzi Bill, str. 238

Złudna pociecha, jaką przynosi użalanie się nad sobą, jedynie na chwilę ochrania mnie przed rzeczywistością – potem, niczym narkotyk, żąda, abym przyjął jeszcze większą dawkę. Jeśli ulegnę temu żądaniu, może mnie to doprowadzić do nawrotu i zapicia. Cóż więc mam zrobić?
Jednym ze skutecznych lekarstw jest zwrócenie mojej uwagi – choćby z razu tylko nieznacznie – ku innym, których los potraktował naprawdę gorzej niż mnie; najlepiej zaś ku innym alkoholikom. Im więcej współczucia i empatii im okażę, tym skuteczniej umniejszę swoje własne wyolbrzymione cierpienie.


JAK TO WIDZI BILL– str. 103

Zasady przed własną wygodą

Większość z nas doceniała wartość dobrego charakteru, ale tylko na tyle, na ile dobry charakter jest potrzebny do osiągnięcia tego wszystkiego, co miało dawać zadowolenie z siebie. Umiejętność robienia wrażenia ludzi porządnych i moralnie bez zarzutu ułatwiała nam zdobycie tego, na czym naprawdę nam zależało. Ale ilekroć musieliśmy wybierać między charakterem a przyjemnością, troska o szlachetność charakteru ginęła w pogoni za urojonym szczęściem.

Rzadko traktowaliśmy kształtowanie charakteru jako cel sam w sobie. Nigdy nie dążyliśmy do tego, aby podstawą codziennego życia uczynić uczciwość, tolerancję oraz bezinteresowną miłość do ludzi i Boga.

Jak właściwe przekonanie umysłu przełożyć na właściwy efekt emocjonalny, a tym samym na proste, szczęśliwe i pożyteczne życie – oto problem tkwiący w istocie samego życia.

1.Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji, str. 72-73
2.Grapeyine, styczeń 1958


DZIEŃ PO DNIU

Rozwój
Wszyscy występujemy na dwóch scenach: publicznej i prywatnej. Scena publiczna to to, co robimy i mówimy. Scena prywatna to to, co myślimy i co ćwiczymy w naszych umysłach, aby zrobić to na scenie publicznej.
Nawet jeśli nigdy tego nie zrobimy, to co ćwiczymy w naszych umysłach pomaga kształtować nasz charakter i kierować naszymi działaniami.
Czy ćwiczymy gniew, bójki i to, co powiemy temu komuś następnym razem? Czy ćwiczymy zażywanie narkotyków, stare sposoby życia? Jeśli tak, to ryzykujemy utratę równowagi, którą osiągnęliśmy.
Aby nadal się rozwijać i budować charakter, musimy ćwiczyć życzliwość, cierpliwość i miłość. Musimy ćwiczyć świadomość naszej Siły Wyższej w naszym życiu.

Czy wciąż się rozwijam?

Obym praktykował dziś życzliwość, cierpliwość i miłość we wszystkich moich sprawach.
Dzisiaj będę starał się wzrastać poprzez . . .


SPACER W SUCHYCH MIEJSCACH

Bezwarunkowa trzeźwość – przyznanie się do bezsilności
Trzeźwość w AA jest bezwarunkowa. Oznacza to, że nigdy nie istnieje powód do picia, bez względu na to, w jak złej sytuacji się znajdujemy.
Jak lubili mawiać pionierzy AA: „NIE MA NICZEGO, CO PICIE ZMIENI NA LEPSZE”.
Skąd mamy wiedzieć, warunkujemy swoją trzeźwość? Ujawnia się to w naszym własnym myśleniu. Jeśli na przykład uważamy, że pewne niepowodzenie, takie jak zakończenie związku, może być powodem do picia, to uzależniliśmy naszą trzeźwość.
W takich przypadkach musimy oczyścić nasze własne myślenie na ten temat. Być może potrzebna jest dalsza inwentura, a może powinniśmy pozwolić sobie uczyć się na doświadczeniach innych. Szczerość wobec samego siebie jest również ważna w uporządkowaniu priorytetów.
Decyzja o wyborze bezwarunkowej trzeźwości przynosi dodatkowe korzyści, pomagając nam uporządkować nasze życie. Gdy w pełni zrozumiemy, że trzeźwość jest najważniejsza, łatwiej będzie nam podejmować inne decyzje związane z utrzymaniem trzeźwości. Wybieramy idee i działania, które wzmacniają trzeźwość, jednocześnie odrzucając inne, które mogłyby jej zagrozić.
Nigdy nie będę miał ani na chwilę wątpliwości z powodu mojego dobrego lub złego samopoczucia, że muszę nadal dążyć do trzeźwości…… bezwarunkowo. Nie ma niczego, co mogłoby usprawiedliwić moje picie.


ZACHOWAJ TO W PROSTOCIE

Żadna praca, choćby najskromniejsza, nie jest hańbiąca – Talmud
Praca jest dobra dla serca. Praca jest dobra dla naszych umysłów.
Może dać nam coś, na czym możemy się skupić poza sobą. Praca nie oznacza tylko posiadania etatowej pracy. Może oznaczać również pielęgnowanie ogrodu lub pomaganie przyjacielowi. Z pewnością oznacza to również pracę nad naszym programem. Miejmy nadzieję, że jest to praca wynikająca z miłości. Jeśli mamy zbyt wiele czasu dla siebie, możemy zamienić go w kłopoty lub użalanie się nad sobą. Możemy się nudzić, a nuda jest kwestią wyboru. Nigdy nie będziemy się nudzić, jeśli zadamy sobie pytanie: „Jak mogę uczynić ten świat lepszym miejscem?”. Nasze odpowiedzi możemy przekuć w działanie.

Modlitwa na dziś: Siło Wyższa, naucz mnie mądrze wykorzystywać mój czas. Pomóż mi zachować równowagę między pracą a zabawą. Potrzebuję jednego i drugiego.

Działanie na dziś: Wymienię pięć sposobów, w jakie praca i zabawa mogą pomóc mi zbliżyć się do mojej Siły Wyższej. Poszukam ludzi i rzeczy, które wypełnią mój czas w pozytywny sposób.


JĘZYK WYZWOLENIA

Umiejętność cieszenia się życiem

Jednym z zakazów, których wielu z nas nauczyło się w dzieciństwie, była niepisana zasada: nie ciesz się za bardzo i nie czerp z życia przyjemności. Taka zasada wydaje na świat męczenników – ludzi, którzy nie pozwalają sobie na doznawanie radości codziennego życia.
Wielu z nas kojarzyło cierpienie ze swego rodzaju nobilitacją. Teraz kojarzymy to ze współuzależnieniem. Mamy do wyboru – spędzić cały dzień odczuwając niepokój, winę, przygnębienie i niedostatek, albo czuć się dobrze. Podczas zdrowienia uczymy się dokonywać wyborów.
Istnieje wiele rzeczy, które na co dzień mogą być źródłem radości i dobrego samopoczucia. Możemy odczuwać zadowolenie z wykonywania codziennych czynności. Możemy nauczyć się oddawać relaksowi bez poczucia winy. Możemy nawet nauczyć się cieszyć.
Spróbuj nauczyć się cieszyć. Oddaj się z zaangażowaniem nauce doznawania radości. Pracuj tak ciężko nad umiejętnością cieszenia się, jak pracowałeś nad umiejętnością pogrążania się w smutku.
Twoja praca opłaci się. Zabawa stanie się zabawą. Życie stanie się warte życia. Każdego dnia znajdziesz powody do radości.

Dzisiaj pozwolę sobie cieszyć się życiem w miarę jak upływa ten dzień.


Dzisiejsze refleksje – wszystkie w wersji audio


Życie w Trzeźwości

Zjedzenie lub wypicie czegoś— zwykle czegoś słodkiego

Czy można sobie wyobrazić wypicie kieliszka alkoholu zaraz po zjedzeniu czekolady? Albo piwa po ciastku z kremem?

Jeśli nie zrobiło się wam niedobrze na samą myśl, to i tak przyznacie, że jedno nie pasuje do drugiego.

W pewnym sensie jest to jedno z naszych doświadczeń. Wielu z nas stwierdziło, że coś słodkiego, a nawet każde pożywne jedzenie czy przekąska jakby trochę hamują w nas pragnienie picia. Toteż od czasu do czasu przypominamy sobie nawzajem, by nigdy nie dopuszczać do zbyt silnego uczucia głodu.

Może się tylko tak wydaje, ale pragnienie alkoholu jest jakby ostrzejsze przy pustym żołądku. A przynajmniej bardziej zauważalne.

Niniejsza książka nie jest oparta na badaniach naukowych lecz na naszym osobistym doświadczeniu. Nie potrafimy więc wyjaśnić dokładnie, przy użyciu specjalistycznych terminów, dlaczego tak jest. Możemy tylko przekazać informacje. że tysiące spośród nas – nawet ci, którzy nie lubili słodyczy przekonało się. że zjedzenie czegoś słodkiego łagodzi intensywność pragnienia picia.

Ponieważ nie jesteśmy lekarzami ani specjalistami od żywienia, nie możemy zalecić, aby każdy miał przy sobie tabliczkę czekolady i zjadał kawałeczek, gdy tylko zacznie myśleć o piciu. Wielu tak postępuje, ale inni mają poważne powody zdrowotne, by unikać słodyczy. Są jednak dostępne świeże owoce i dietetyczne namiastki słodkich rzeczy dojedzenia i picia, toteż zasada zjadania w takich chwilach czegoś o słodkim smaku może stosować się do każdego.

Niektórzy uważają, że nie tylko słodki smak pomaga przełamać impuls sięgnięcia po kieliszek. Być może wchodzi tu także w grę zastąpienie dawnych czynności fizycznych nowymi: sięgnięcie po napój bezalkoholowy, szklankę mleka oraz po kilka ciasteczek czy lodów, następnie picie lub żucie i połykanie. Oczywiście wielu alkoholików, natychmiast po zaprzestaniu picia, jest dużo bardziej niedożywionych niż mogliby przypuszczać (i to niezależnie od ich materialnej sytuacji). Toteż lekarze zalecają im zazwyczaj przyjmowanie dużej ilości witamin. Być może więc większość z nas musi zacząć odżywiać się racjonalnie i każdy dobry pokarm sprawia, że naprawdę lepiej się czujemy fizycznie. Może to być melon, trochę miodu, orzeszki ziemne, surowe jarzyny, ser, orzechy, krewetki, galaretka owocowa, cukierek miętowy – wszystko, co ci smakuje i co ci służy.

Alkoholicy, którzy właśnie rzucili picie, zastanawiając się nad propozycją jedzenia zamiast picia alkoholu, mówią: „Przecież mogę od tego utyć”. Naszym zdaniem zdarza się to dość rzadko. Wielu z nas traci nawet na wadze jedząc zdrowe potrawy zamiast przyjmowania czystych kalorii w postaci alkoholu etylowego, inni zaś, zbyt szczupli dotąd, zyskują na wadze. Niektórzy amatorzy słodyczy czy lodów stwierdzają, że w pierwszych miesiącach trzeźwości, tu i tam, pojawiają się im wałeczki i zgrubienia. Ale to chyba niewielka cena za uwolnienie się od czynnego alkoholizmu. Chyba lepiej być osobą tłuściutką czy przyjemnie zaokrągloną niż pijakiem, prawda? Czy słyszeliście, żeby kogoś kiedykolwiek zamknięto za to, że prowadził samochód w „stanie otyłym”?

Tak czy inaczej, doświadczenie wskazuje, że przy odrobinie cierpliwości i rozsądku nasza waga zwykle sama wraca do normy. Jeśli nie, jeśli cierpicie na chroniczną poważną otyłość czy niedowagę, powinniście zwrócić się do lekarza, ale do takiego, który orientuje się nie tylko w problemach otyłości czy niedowagi, ale także rozumie, co to jest alkoholizm. Nigdy nie spotkaliśmy się z jakimkolwiek konfliktem między doświadczeniami AA i rozsądnymi radami lekarza znającego problemy alkoholizmu.

Tak więc, następnym razem, gdy poczujemy pokusę wypicia kieliszka, zjedzmy coś czy wypijmy jakiś smaczny napój. W ten sposób przynajmniej opóźnimy picie o godzinę albo dwie, a w tym czasie możemy przedsięwziąć jakiś następny krok chroniący naszą trzeźwość – być może jeden z sugerowanych w następnym rozdziale.

Jak korzystać z „terapii telefonicznej”

Gdy tylko zaczęliśmy podejmować próby zachowania trzeźwości, wielu z nas sięgało po kieliszek nie mając wcale takiego zamiaru. Czasem nawet mieliśmy wrażenie, że staje się to bez naszej wiedzy. Nie było świadomej decyzji picia, nie myśleliśmy wcale o jego konsekwencjach. Wcale nie zamierzaliśmy rozpocząć kolejnego okresu picia.

Obecnie wiemy, że zwykle odłożenie na później pierwszego kieliszka, zrobienie czegoś innego zamiast jego wypicia, stwarza szansę pomyślenia o naszym alkoholizmie, o chorobie alkoholowej oraz o ewentualnych skutkach rozpoczęcia picia.

Na szczęście możemy zrobić coś więcej niż tylko myśleć. I tak robimy. Telefonujemy do kogoś.

Gdy przerwaliśmy picie dostaliśmy numery telefonów członków AA; wielokrotnie też nam powtarzano, aby dzwonić do nich, zamiast sięgać po kieliszek. Początkowo myśl o telefonowaniu do kogoś świeżo poznanego, kogo prawic nie znamy, wydawała się nam dziwna i większość z nas wahała się, czy to zrobić. Lecz członkowie AA, mający za sobą dłuższy okres trzeźwości, nalegali. Mówili, że rozumieją nasze wahania, bo sami też je odczuwali, ale mimo to – twierdzili powinniśmy spróbować chociaż raz.

W końcu większość z nas uległa namowom. I z ulgą przekonała się, że nie było to wcale takie trudne, że rozmowy okazały się przyjemne i co więcej, skuteczne.

Zanim spróbujemy zatelefonować do kogoś, może najłatwiej będzie zrozumieć nam jak to działa, jeśli postawimy się na miejscu osoby, do której ktoś dzwoni. Czuje się ona jakby nagrodzona czyimś zaufaniem i jest za to wdzięczna, okazuje to i reaguje prawie zawsze w sposób przyjemny, czarujący nawet – wcale nie jest zaskoczona, że dzwonimy, a raczej ucieszona tym faktem.

Co więcej, wielu z nas stwierdziło, że gdy budziła się w nas chęć wypicia mogliśmy zatelefonować do kogoś bardziej „doświadczonego” w trzeźwości, nawet nie wspominając, że chcemy się napić. Często było to rozumiane bez słów. I naprawdę było wszystko jedno, o jakiej porze dnia lub nocy zdecydowaliśmy się dzwonić!

Czasem, pozornie bez powodu, miewaliśmy nagły, nie wyjaśniony niczym napad lęku, strachu czy nawet paniki, którego nie byliśmy w stanie wytłumaczyć. (Zdarza się to oczywiście wielu ludziom, nie tylko alkoholikom).

Kiedy przyznawaliśmy się do tego w rozmowie, kiedy mówiliśmy jak się czujemy, co robimy i co chcemy zrobić spotykaliśmy się z pełnym zrozumieniem a nie tylko ze współczuciem. Należy pamiętać, że każdy do kogo mogliśmy zadzwonić przeszedł dokładnie przez to samo co my i miał wszystko żywo w pamięci.

Przeważnie kilka chwil rozmowy wystarczało, żebyśmy zapomnieli o chęci picia. Czasem otrzymywaliśmy praktyczne, użyteczne, otwierające nam oczy informacje albo delikatną, pośrednią radę czy twarde, bezpośrednie słowa otuchy, takie od serca.

Niekiedy w czasie takiej rozmowy potrafiliśmy się roześmiać.

Ludzie obserwujący alkoholików, którzy zdołali zaprzestać picia, stwierdzają istnienie gęstej, nieformalnej sieci kontaktów towarzyskich między członkami AA, nawet poza spotkaniami grup, a także wówczas, gdy nikt wcale nie mówi ani nie myśli o piciu. Okazało się, że możemy prowadzić bogate życie towarzyskie, robiąc wspólnie to co zwykle robią przyjaciele – to znaczy słuchając muzyki, gawędząc, chodząc do kina i teatru, do restauracji czy zapraszając się wzajemnie na kolację do domu albo wybierając się na wycieczkę pod namiotem, łowiąc ryby, zwiedzając czy też kontaktując się osobiście, listownie lub telefonicznie i wszystko to odbywa się bez potrzeby wypicia nawet jednego kieliszka.

Takie znajomości i przyjaźnie mają ogromne znaczenie dla tych spośród nas, którzy zdecydowali się nie pić.

Możemy być wśród ludzi pragnących, żeby nam się udało żyć szczęśliwie w trzeźwości, nie będąc przy tym fanatycznymi przeciwnikami picia w ogóle.

Można oczywiście zachować trzeźwość wśród ludzi nie będących powracającymi do zdrowia alkoholikami, a nawet wśród takich, którzy piją dużo, chociaż w ich towarzystwie możemy czuć się nieswojo. Jednak wśród trzeźwych alkoholików możemy mieć pewność, że nasze leczenie się z alkoholizmu jest wysoko cenione i głęboko rozumiane, że znaczy wiele dla naszych niepijących przyjaciół, tak samo, jak cieszy nas ich powrót do zdrowego życia.

Często zaczynamy się cieszyć trzeźwością wówczas, gdy dopiero co ją odzyskawszy pozostajemy w kontakcie z innymi, równie krótko powstrzymującymi się od picia. W początkowym okresie nawiązanie przyjaźni z ludźmi od lat przestrzegającymi trzeźwości wydaje się nam trudne. Łatwiej nam to zwykle przychodzi z ludźmi, którzy – tak samo jak my – właśnie weszli na drogę zdrowienia. Dlatego tak często nasz pierwszy telefon w sprawie niepicia kierujemy do naszych „rówieśników” w AA.

„Terapia telefoniczna” działa nawet wtedy, gdy nie znamy nikogo, do kogo moglibyśmy zadzwonić. W Polsce istnieje Biuro Służby Krajowej AA, które posiada infolinię 801 033 242. Wystarczy tylko zatelefonować, żeby od razu nawiązać kontakt z kimś, kto nas naprawdę dobrze zrozumie. Może to być ktoś całkiem nieznajomy, lecz zawsze znajdziemy to samo zrozumienie.

Gdy raz odważymy się zadzwonić będzie nam dużo, dużo łatwiej uczynić znów to samo w razie potrzeby. W końcu pragnienie picia zagadamy całkowicie. A wtedy stwierdzamy, że wpadliśmy w nawyk prowadzenia od czasu do czasu rozmów telefonicznych z przyjaciółmi, toteż prowadzimy je nadal dla przyjemności.

Lecz ten etap zazwyczaj przychodzi później. Początkowo celem „terapii telefonicznej” jest pomaganie nam w zachowaniu trzeźwości. Sięgamy po telefon zamiast po kieliszek, nawet jeśli nie jesteśmy przekonani, że to nam pomoże.

I nawet wówczas, gdy nie bardzo mamy na to ochotę.