CODZIENNE REFLEKSJE
DOJRZEWANIE
Istotą wszelkiego wzrostu i rozwoju jest gotowość do zmian na lepsze i gotowość do wzięcia na siebie odpowiedzialności za konsekwentne ich wprowadzenie.
Jak to widzi Bill, str. 115
Czasem gdy zdobywam się na gotowość robienia czegoś, co powinienem był robić od początku i przez cały czas – domagam się pochwały i uznania.
Nie uświadamiam sobie, że im bardziej jestem gotów zachowywać się w nowy sposób, tym bardziej ekscytujące jest moje życie. Im bardziej jestem gotów pomagać innym, tym więcej „nagród” sam otrzymuję. Tak rozumiem stosowanie zasad Programu. Radość i pożytek czerpię ze swojej gotowości do robienia czegoś, a nie uzyskiwania natychmiastowych rezultatów. Bycie troszkę życzliwszym, troszkę mniej skłonnym do złości, troszkę bardziej kochającym – dzień po dniu czyni moje życie lepszym.
JAK TO WIDZI BILL – str. 100
Zapomniana góra
W czasach mojego dzieciństwa nabrałem pewnych cech, które miały istotny związek z moim nienasyconym pociągiem do alkoholu. Wychowałem się w małym jankeskim miasteczku w stanie Vermont w cieniu góry Eola. Pamiętam siebie z wczesnego dzieciństwa spoglądającego na tę wielką tajemniczą górę i zastanawiającego się, czym ona naprawdę jest i czy zdołam kiedyś wspiąć się aż tak wysoko. W tym miejscu wyrwała mnie z rozmyślań moja ciotka, która na moje czwarte urodziny zafundowała mi porcję kremu karmelowego ze śmietanką. Przez następne trzydzieści pięć lat goniłem za śmietanką życia i wcale nie pamiętałem o górskich szczytach.
Gdy pobłażanie sobie nie jest nazbyt widoczne, wówczas i na nie mamy łagodniejszą nazwę – mówimy o „dogadzaniu sobie”.
1.Anonimowi Alkoholicy wkraczają w dojrzałość, str. 69
2.Dwanaście Kroków i Dwanaście Tradycji str. 68
DZIEŃ PO DNIU
Poprawa naszego samopoczucia
Trudno jest nam dostrzec, że sami kładziemy podwaliny pod wszystkie nasze emocje. Trudno jest również zaakceptować fakt, że mamy tendencję do obwiniania za nasz ból czegokolwiek lub kogokolwiek innego. W ten sposób całą odpowiedzialność zrzucamy na innych.
Jesteśmy źródłem większości naszych kłopotów, ale możemy też być źródłem naszego szczęścia. Jeśli stworzymy w sobie warunki sprzyjające radości i szczęściu, radość i szczęście będą również częścią nas. Dzięki naszej Sile Wyższej możemy zmienić warunki wewnątrz siebie.
Jak się czuję wewnątrz siebie?
Siło Wyższa, pomóż mi stworzyć wewnątrz siebie warunki sprzyjające dobrym rzeczom, a nie tylko kłopotom.
Poprawię swoje dzisiejsze samopoczucie poprzez …..
SPACER W SUCHYCH MIEJSCACH
Ochrona trzeźwości
Chociaż członkowie AA nigdy nie krytykują zwyczajów związanych z piciem alkoholu, mówimy nowicjuszom, że rozsądnie jest unikać sytuacji, w których alkohol jest obecny. Nawet to nie jest bezwzględne, ponieważ przyznajemy również, że czasami trzeba wziąć udział w przyjęciu koktajlowym lub zjeść lunch z przyjacielem w barze. Jak więc odróżnić to, co jest bezpieczne, od tego, co może prowadzić do kłopotów?
Papierkiem lakmusowym jest zawsze przyjrzenie się naszym własnym motywom i duchowemu przewodnictwu. Napój nie ma nad nami władzy, chyba że sami tego chcemy. Jeśli celowo nie szukamy okazji do picia, nasze motywy są prawdopodobnie dobre. Jeśli nasz duchowy dom jest w porządku, nasza Siła Wyższa również ochroni nas w każdej sytuacji.
Gdziekolwiek jednak się udajemy, powinniśmy uczynić naszą trzeźwość priorytetem. Bez względu na znaczenie jakiegokolwiek wydarzenia społecznego, jest ono nieistotne w porównaniu ze znaczeniem trzeźwości. Utrzymuj trzeźwość na szczycie swojej listy, a inne decyzje będą podejmowane w odpowiedniej kolejności.
Powinniśmy dodatkowo pamiętać, że „chodzenie po suchych miejscach” to tak naprawdę myślenie o sobie, że zawsze znajdujemy się w suchych miejscach pod Bożym przewodnictwem.
Dzisiaj skupię się na trzeźwym świecie, którym chcę się cieszyć i dzielić. Świat picia nie ma dla mnie nic do zaoferowania. Mogę dziś napotkać sytuacje związane z przypadkowym piciem, ale nie będę ich częścią w umyśle i duchu. Będę myślał i chodził w suchych miejscach.
ZACHOWAJ TO W PROSTOCIE
Nie możesz zapobiec temu, by ptaki smutku przeleciały nad twoją głową, ale możesz zapobiec temu, by uwiły sobie w niej gniazdo – przysłowie chińskie.
Życie jest pełne uczuć. Możemy być szczęśliwi, smutni, wściekli, przestraszeni. Uczucia te mogą szybko przychodzić i odchodzić. Możemy też trzymać się ich kurczowo. Jako zdrowiejący uzależnieni, zwykliśmy trzymać się uczuć, które sprawiały, że czuliśmy się źle. Pozwalaliśmy im zagnieździć się w naszych włosach. Używaliśmy naszych uczuć jako wymówki do picia lub zażywania innych narkotyków. Teraz uczymy się trzymać naszych dobrych uczuć. Potrafimy pozbyć się gniewu, bólu i strachu. Możemy odgonić ptaki smutku i powitać ptaki szczęścia.
Modlitwa na dziś: Siło Wyższa, pomóż mi stać się „obserwatorem ptaków”. Pomóż mi uczyć się na moich uczuciach. I pomóż mi pozbyć się tych złych, abym mógł być szczęśliwy.
Działanie na dziś: Jeśli potrzebuję pozbyć się smutku lub gniewu, którego się trzymam, zwrócę się o pomoc do mojego sponsora, przyjaciela lub osoby duchownej.
JĘZYK WYZWOLENIA
Wykorzystywanie innych, aby ukoić własny ból
Nasze szczęście nie jest darem, który jest w czyimś posiadaniu. Nasze dobre samopoczucie nie jest czymś, co ktoś może nam dać lub odebrać, kiedy mu się żywnie podoba. Jeśli spróbujemy zmusić kogoś, aby dal nam to, co w naszym mniemaniu nam się należy, będziemy rozczarowani. Zrozumiemy, że to iluzja. Ten ktoś nigdy nie posiadał klucza do naszego szczęścia i nigdy nie będzie. Piękne pudełeczko z kokardką, w którym miało znajdować się nasze szczęście, okaże się puste.
Chwile, w których nawiązujemy kontakt z drugim człowiekiem w nadziei, że ukoi on nasz ból i przywróci radość życia, są złudne. Jeżeli przestaniemy miotać się, wyciszymy się i zbierzemy w sobie odwagę, by zająć się tym, co stoi nam na drodze do szczęścia – wówczas je odnajdziemy.
Prawdą jest, że jeżeli ktoś nadepnie nam na odcisk – sprawi nam tym ból. Prawdą też jest, że jeżeli zdejmie nogę z naszego buta, ból ustąpi. Jednakże to do nas należy ból, jak również odpowiedzialność za uświadomienie temu komuś, że stoi na naszej nodze.
Zdrowienie nastąpi wtedy, kiedy uświadomimy sobie, w jaki sposób wykorzystujemy innych, by ukoić nasz ból i zbudować szczęście. Wówczas uwolnimy się od przeszłości. Zdobędziemy głębokie zrozumienie siebie samych, co pomoże nam zmienić charakter naszych związków.
Zrozumiemy, że przez cały czas szczęście i dobre samopoczucie było wyłącznie w naszych rękach. To my jesteśmy posiadaczami klucza do tajnego pudełeczka. Jego zawartość stoi przed nami otworem.
Boże, pomóż mi pamiętać, że to ja posiadam klucz do własnego szczęścia. Daj mi odwagę, bym mógł uporać się ze swoimi uczuciami. Daj wnikliwość, której potrzebuję, aby poprawić relacje z innymi ludźmi. Pomóż mi przestać pląsać w rytmie współuzależnienia i spraw, abym zaczął tańczyć w rytmie zdrowienia.
Dzisiejsze refleksje – wszystkie w wersji audio
Życie w Trzeźwości
Zjedzenie lub wypicie czegoś— zwykle czegoś słodkiego
Czy można sobie wyobrazić wypicie kieliszka alkoholu zaraz po zjedzeniu czekolady? Albo piwa po ciastku z kremem?
Jeśli nie zrobiło się wam niedobrze na samą myśl, to i tak przyznacie, że jedno nie pasuje do drugiego.
W pewnym sensie jest to jedno z naszych doświadczeń. Wielu z nas stwierdziło, że coś słodkiego, a nawet każde pożywne jedzenie czy przekąska jakby trochę hamują w nas pragnienie picia. Toteż od czasu do czasu przypominamy sobie nawzajem, by nigdy nie dopuszczać do zbyt silnego uczucia głodu.
Może się tylko tak wydaje, ale pragnienie alkoholu jest jakby ostrzejsze przy pustym żołądku. A przynajmniej bardziej zauważalne.
Niniejsza książka nie jest oparta na badaniach naukowych lecz na naszym osobistym doświadczeniu. Nie potrafimy więc wyjaśnić dokładnie, przy użyciu specjalistycznych terminów, dlaczego tak jest. Możemy tylko przekazać informacje. że tysiące spośród nas – nawet ci, którzy nie lubili słodyczy przekonało się. że zjedzenie czegoś słodkiego łagodzi intensywność pragnienia picia.
Ponieważ nie jesteśmy lekarzami ani specjalistami od żywienia, nie możemy zalecić, aby każdy miał przy sobie tabliczkę czekolady i zjadał kawałeczek, gdy tylko zacznie myśleć o piciu. Wielu tak postępuje, ale inni mają poważne powody zdrowotne, by unikać słodyczy. Są jednak dostępne świeże owoce i dietetyczne namiastki słodkich rzeczy dojedzenia i picia, toteż zasada zjadania w takich chwilach czegoś o słodkim smaku może stosować się do każdego.
Niektórzy uważają, że nie tylko słodki smak pomaga przełamać impuls sięgnięcia po kieliszek. Być może wchodzi tu także w grę zastąpienie dawnych czynności fizycznych nowymi: sięgnięcie po napój bezalkoholowy, szklankę mleka oraz po kilka ciasteczek czy lodów, następnie picie lub żucie i połykanie. Oczywiście wielu alkoholików, natychmiast po zaprzestaniu picia, jest dużo bardziej niedożywionych niż mogliby przypuszczać (i to niezależnie od ich materialnej sytuacji). Toteż lekarze zalecają im zazwyczaj przyjmowanie dużej ilości witamin. Być może więc większość z nas musi zacząć odżywiać się racjonalnie i każdy dobry pokarm sprawia, że naprawdę lepiej się czujemy fizycznie. Może to być melon, trochę miodu, orzeszki ziemne, surowe jarzyny, ser, orzechy, krewetki, galaretka owocowa, cukierek miętowy – wszystko, co ci smakuje i co ci służy.
Alkoholicy, którzy właśnie rzucili picie, zastanawiając się nad propozycją jedzenia zamiast picia alkoholu, mówią: „Przecież mogę od tego utyć”. Naszym zdaniem zdarza się to dość rzadko. Wielu z nas traci nawet na wadze jedząc zdrowe potrawy zamiast przyjmowania czystych kalorii w postaci alkoholu etylowego, inni zaś, zbyt szczupli dotąd, zyskują na wadze. Niektórzy amatorzy słodyczy czy lodów stwierdzają, że w pierwszych miesiącach trzeźwości, tu i tam, pojawiają się im wałeczki i zgrubienia. Ale to chyba niewielka cena za uwolnienie się od czynnego alkoholizmu. Chyba lepiej być osobą tłuściutką czy przyjemnie zaokrągloną niż pijakiem, prawda? Czy słyszeliście, żeby kogoś kiedykolwiek zamknięto za to, że prowadził samochód w „stanie otyłym”?
Tak czy inaczej, doświadczenie wskazuje, że przy odrobinie cierpliwości i rozsądku nasza waga zwykle sama wraca do normy. Jeśli nie, jeśli cierpicie na chroniczną poważną otyłość czy niedowagę, powinniście zwrócić się do lekarza, ale do takiego, który orientuje się nie tylko w problemach otyłości czy niedowagi, ale także rozumie, co to jest alkoholizm. Nigdy nie spotkaliśmy się z jakimkolwiek konfliktem między doświadczeniami AA i rozsądnymi radami lekarza znającego problemy alkoholizmu.
Tak więc, następnym razem, gdy poczujemy pokusę wypicia kieliszka, zjedzmy coś czy wypijmy jakiś smaczny napój. W ten sposób przynajmniej opóźnimy picie o godzinę albo dwie, a w tym czasie możemy przedsięwziąć jakiś następny krok chroniący naszą trzeźwość – być może jeden z sugerowanych w następnym rozdziale.
Jak korzystać z „terapii telefonicznej”
Gdy tylko zaczęliśmy podejmować próby zachowania trzeźwości, wielu z nas sięgało po kieliszek nie mając wcale takiego zamiaru. Czasem nawet mieliśmy wrażenie, że staje się to bez naszej wiedzy. Nie było świadomej decyzji picia, nie myśleliśmy wcale o jego konsekwencjach. Wcale nie zamierzaliśmy rozpocząć kolejnego okresu picia.
Obecnie wiemy, że zwykle odłożenie na później pierwszego kieliszka, zrobienie czegoś innego zamiast jego wypicia, stwarza szansę pomyślenia o naszym alkoholizmie, o chorobie alkoholowej oraz o ewentualnych skutkach rozpoczęcia picia.
Na szczęście możemy zrobić coś więcej niż tylko myśleć. I tak robimy. Telefonujemy do kogoś.
Gdy przerwaliśmy picie dostaliśmy numery telefonów członków AA; wielokrotnie też nam powtarzano, aby dzwonić do nich, zamiast sięgać po kieliszek. Początkowo myśl o telefonowaniu do kogoś świeżo poznanego, kogo prawic nie znamy, wydawała się nam dziwna i większość z nas wahała się, czy to zrobić. Lecz członkowie AA, mający za sobą dłuższy okres trzeźwości, nalegali. Mówili, że rozumieją nasze wahania, bo sami też je odczuwali, ale mimo to – twierdzili powinniśmy spróbować chociaż raz.
W końcu większość z nas uległa namowom. I z ulgą przekonała się, że nie było to wcale takie trudne, że rozmowy okazały się przyjemne i co więcej, skuteczne.
Zanim spróbujemy zatelefonować do kogoś, może najłatwiej będzie zrozumieć nam jak to działa, jeśli postawimy się na miejscu osoby, do której ktoś dzwoni. Czuje się ona jakby nagrodzona czyimś zaufaniem i jest za to wdzięczna, okazuje to i reaguje prawie zawsze w sposób przyjemny, czarujący nawet – wcale nie jest zaskoczona, że dzwonimy, a raczej ucieszona tym faktem.
Co więcej, wielu z nas stwierdziło, że gdy budziła się w nas chęć wypicia mogliśmy zatelefonować do kogoś bardziej „doświadczonego” w trzeźwości, nawet nie wspominając, że chcemy się napić. Często było to rozumiane bez słów. I naprawdę było wszystko jedno, o jakiej porze dnia lub nocy zdecydowaliśmy się dzwonić!
Czasem, pozornie bez powodu, miewaliśmy nagły, nie wyjaśniony niczym napad lęku, strachu czy nawet paniki, którego nie byliśmy w stanie wytłumaczyć. (Zdarza się to oczywiście wielu ludziom, nie tylko alkoholikom).
Kiedy przyznawaliśmy się do tego w rozmowie, kiedy mówiliśmy jak się czujemy, co robimy i co chcemy zrobić spotykaliśmy się z pełnym zrozumieniem a nie tylko ze współczuciem. Należy pamiętać, że każdy do kogo mogliśmy zadzwonić przeszedł dokładnie przez to samo co my i miał wszystko żywo w pamięci.
Przeważnie kilka chwil rozmowy wystarczało, żebyśmy zapomnieli o chęci picia. Czasem otrzymywaliśmy praktyczne, użyteczne, otwierające nam oczy informacje albo delikatną, pośrednią radę czy twarde, bezpośrednie słowa otuchy, takie od serca.
Niekiedy w czasie takiej rozmowy potrafiliśmy się roześmiać.
Ludzie obserwujący alkoholików, którzy zdołali zaprzestać picia, stwierdzają istnienie gęstej, nieformalnej sieci kontaktów towarzyskich między członkami AA, nawet poza spotkaniami grup, a także wówczas, gdy nikt wcale nie mówi ani nie myśli o piciu. Okazało się, że możemy prowadzić bogate życie towarzyskie, robiąc wspólnie to co zwykle robią przyjaciele – to znaczy słuchając muzyki, gawędząc, chodząc do kina i teatru, do restauracji czy zapraszając się wzajemnie na kolację do domu albo wybierając się na wycieczkę pod namiotem, łowiąc ryby, zwiedzając czy też kontaktując się osobiście, listownie lub telefonicznie i wszystko to odbywa się bez potrzeby wypicia nawet jednego kieliszka.
Takie znajomości i przyjaźnie mają ogromne znaczenie dla tych spośród nas, którzy zdecydowali się nie pić.
Możemy być wśród ludzi pragnących, żeby nam się udało żyć szczęśliwie w trzeźwości, nie będąc przy tym fanatycznymi przeciwnikami picia w ogóle.
Można oczywiście zachować trzeźwość wśród ludzi nie będących powracającymi do zdrowia alkoholikami, a nawet wśród takich, którzy piją dużo, chociaż w ich towarzystwie możemy czuć się nieswojo. Jednak wśród trzeźwych alkoholików możemy mieć pewność, że nasze leczenie się z alkoholizmu jest wysoko cenione i głęboko rozumiane, że znaczy wiele dla naszych niepijących przyjaciół, tak samo, jak cieszy nas ich powrót do zdrowego życia.
Często zaczynamy się cieszyć trzeźwością wówczas, gdy dopiero co ją odzyskawszy pozostajemy w kontakcie z innymi, równie krótko powstrzymującymi się od picia. W początkowym okresie nawiązanie przyjaźni z ludźmi od lat przestrzegającymi trzeźwości wydaje się nam trudne. Łatwiej nam to zwykle przychodzi z ludźmi, którzy – tak samo jak my – właśnie weszli na drogę zdrowienia. Dlatego tak często nasz pierwszy telefon w sprawie niepicia kierujemy do naszych „rówieśników” w AA.
„Terapia telefoniczna” działa nawet wtedy, gdy nie znamy nikogo, do kogo moglibyśmy zadzwonić. W Polsce istnieje Biuro Służby Krajowej AA, które posiada infolinię 801 033 242. Wystarczy tylko zatelefonować, żeby od razu nawiązać kontakt z kimś, kto nas naprawdę dobrze zrozumie. Może to być ktoś całkiem nieznajomy, lecz zawsze znajdziemy to samo zrozumienie.
Gdy raz odważymy się zadzwonić będzie nam dużo, dużo łatwiej uczynić znów to samo w razie potrzeby. W końcu pragnienie picia zagadamy całkowicie. A wtedy stwierdzamy, że wpadliśmy w nawyk prowadzenia od czasu do czasu rozmów telefonicznych z przyjaciółmi, toteż prowadzimy je nadal dla przyjemności.
Lecz ten etap zazwyczaj przychodzi później. Początkowo celem „terapii telefonicznej” jest pomaganie nam w zachowaniu trzeźwości. Sięgamy po telefon zamiast po kieliszek, nawet jeśli nie jesteśmy przekonani, że to nam pomoże.
I nawet wówczas, gdy nie bardzo mamy na to ochotę.