CODZIENNE REFLEKSJE
SZCZĘŚCIE PRZYCHODZI NIEPOSTRZEŻENIE.
Kłopot z nami alkoholikami polegał na tym, że domagaliśmy się od świata, aby na zawołanie obdarzył nas szczęściem i spokojem, wtedy i dokładnie w takiej kolejności, w jakiej sobie życzyliśmy i alkohol miał nam to zapewnić. Ale nie powiodło się nam. Gdy jednak nie żal nam czasu na to, by cierpliwie odkrywać prawa życia duchowego, oswajać się z nimi i na co dzień je stosować wówczas szczęście i spokój stają się naszym udziałem. Wygląda więc na to, że musimy przestrzegać pewnych reguł, niemniej szczęście i spokój są w zasięgu ręki, dostępne dla każdego i za darmo.
Dr. Bob And The Good Oldtimers, str. 308
Prostota programu AA uczy mnie, że szczęście nie jest czymś, czego mogę „żądać” lub „domagać się”.
Przychodzi ono do mnie po cichutku, gdy służę sobą innym. Kiedy wyciągam pomocną dłoń do nowicjusza lub kogoś, kto wrócił po zapiciu do Wspólnoty, z nieopisaną wdzięcznością odkrywam, że umacniam tym samym swoją własną trzeźwość.
JAK TO WIDZI BILL – str. 17
W stronę uczciwości
Przedziwna skłonność do ukrywania złych motywów pod dobrymi przewija się w stosunkach międzyludzkich jak okiem sięgnąć. Często nieuchwytne i subtelne przekonanie o własnej słuszności może nadawać ton nawet najmniej znaczącym uczynkom i myślom. Codzienna nauka dostrzegania tych skaz, przyznawania się do nich i ich naprawiania jest istotą pracy nad charakterem i budowaniem godziwego życia.
Oszukiwanie innych prawie zawsze ma swoje źródło w oszukiwaniu siebie.
Sam na sam z Bogiem wydaje się w jakiś sposób mniej krępujące niż obnażanie swego wnętrza przed drugim człowiekiem. Dopóki więc nie usiądziemy do rozmowy i nie usłyszymy własnego głosu mówiącego głośno i wyraźnie o sprawach długo ukrywanych, nasza gotowość do oczyszczenia własnego podwórka pozostanie teorią. Dopiero szczerość wobec drugiego człowieka jest dowodem szczerości wobec siebie i wobec Boga.
1 Dwanaście na Dwanaście, str. 94
2 Grapevine, sierpień 1961
3 Dwanaście na Dwanaście, str. 61
DZIEŃ PO DNIU
Akceptacja naszych ograniczeń
Helen Keller powiedziała: „Życie to bankiet, a większość z nas umiera z głodu”. Picie i używki z pewnością uniemożliwiały nam dostrzeżenie piękna i hojności w naszym życiu. Odkąd zdaliśmy sobie sprawę, że nie możemy używać ani pić – i rozpoczęliśmy nasze życie w zdrowieniu – większość z nas może dziś wznieść się wyżej niż kiedykolwiek wcześniej, jeśli chodzi o ważne rzeczy, takie jak wspólnota, pokój i miłość.
Ci z nas, którzy wydają się odnosić sukcesy w związkach, w pewnym momencie nauczyli się akceptować swoje wady bardziej niż inni.
Czy uczę się akceptować swoje ograniczenia?
Siło Wyższa, pomóż mi zaakceptować siebie dzisiaj, ze wszystkimi moimi wadami, wiedząc, że w swoim czasie stopniowo zmienię się na lepsze.
Osobiste ograniczenia, które dziś zaakceptuję, to ….
SPACER W SUCHYCH MIEJSCACH
Unikanie szowinizmu AA – życzliwość wobec innych
Termin „szowinizm” jest często stosowany w odniesieniu do mężczyzn, którzy są uprzedzeni wobec kobiet. Ale „szowinizm” ma również szersze znaczenie. Jest to wiara w rzekomą wyższość własnego narodu lub grupy. Członkowie AA mogą rozwinąć ten osobliwy szowinizm, zakładając, że istnieje jakaś wyższość w przetrwaniu alkoholizmu.
W przeszłości niektórzy z nas byli szczególnie krytyczni wobec nie-alkoholików, którzy decydowali się na pracę w obszarze alkoholizmu. Być może opieraliśmy się na aksjomacie „potrzeba alkoholika, by zrozumieć alkoholika”, podczas gdy w rzeczywistości jest wiele osób, które cierpiały z powodu innych problemów i mogą zrozumieć nasze cierpienia.
Być może jedną z najgorszych rzeczy w szowinizmie AA jest to, że może on urazić ludzi, którzy mogliby skorzystać z jego zasad i stać się naszymi sprzymierzeńcami w pracy pomagania alkoholikom. Chociaż odnieśliśmy duży sukces w pomaganiu innym, wciąż nie dotarliśmy do więcej niż niewielkiego odsetka tych, którzy cierpią. Potrzebne są dodatkowe przełomy w dziedzinie alkoholizmu, a istotne informacje mogą pochodzić od niealkoholika, który wczuwa się w nasze cierpienie i chce coś z tym zrobić. Nawet AA otrzymało niektóre ze swoich najlepszych pomysłów od niealkoholików.
Dzisiaj będę wiedział, że członkostwo w AA naprawdę oznacza, że odnalazłem należne mi miejsce w większej społeczności; W Rasie Ludzkiej. Będę postrzegał świat jako przyjazne miejsce.
ZACHOWAJ TO W PROSTOCIE
Gdy wszystko inne zawiedzie, przeczytaj instrukcję. – Agnes Allen
Instrukcje dotyczące zdrowienia znajdują się w naszym programie Dwunastu Kroków. Są jednak chwile, kiedy czujemy, że nasz program nie działa. W takich chwilach musimy przeczytać instrukcję. Czy postępowałeś zgodnie z „instrukcjami”, mądrymi słowami zawartymi w Wielkiej Księdze, Dwunastu i Dwunastu oraz innej literaturze dotyczącej zdrowienia? Kiedy to robimy, zdrowiejemy. Czasami jest to trudne, a czasami łatwe. Nasze problemy sięgają głębiej niż tylko utrzymanie trzeźwości. Bez względu na to, jakie są nasze problemy, nasz program może pomóc nam zacząć je naprawiać, jeśli będziemy postępować zgodnie z instrukcjami. Nie używaj alkoholu ani innych używek. Chodź na mityngi. Często rozmawiaj ze sponsorem i przyjaciółmi z programu. Pracuj nad Krokami. Myśl. Easy Does It. Najpierw rzeczy najważniejsze. Słuchaj. Puść i pozwól Bogu. Jeden dzień na raz.
Modlitwa na dziś: Siło Wyższa, powiedz mi, które instrukcje mam dziś przeczytać. Jeśli mam kłopoty, pomóż mi z nich wyjść.
Działanie na dziś: Przeczytam dziś instrukcje.
JĘZYK WYZWOLENIA
Zachowanie „jak gdyby”
Zachowanie „jak gdyby” jest doskonałym narzędziem zdrowienia. Zachowując się „jak gdyby”, ćwiczymy zachowania pozytywne. Jest to pozytywny rodzaj udawania; narzędzie, którego używamy, żeby ruszyć do przodu. Musimy podjąć świadomą decyzję, aby się tym narzędziem posługiwać.
Zachowanie „jak gdyby” jest pomocne, kiedy zaczynają powodować nami emocje. Podejmujemy świadomą decyzję, aby zachowywać się tak, jakbyśmy czuli się dobrze i jakby wszystko miało być w porządku.
Kiedy męczy nas jakiś problem, zachowanie „jak gdyby” pomoże mam oderwać się od niego.
Zachowujemy się tak, jakby ten problem miał być czy też już był rozwiązany, aby móc zająć się dalej swoim życiem.
Czasami zachowując się tak, jakbyśmy mieli dystans do czegoś, sprawiamy, że ten dystans się pojawia.
Istnieje wiele sfer życia, w których zachowania „jak gdyby”, w połączeniu z innymi zasadami zdrowienia, przygotowują grunt pod taką rzeczywistość, jakiej pragniemy. Możemy zachowywać się tak, jakbyśmy kochali samych siebie, zanim będziemy umieli otoczyć siebie opieką. Możemy postępować tak, jakbyśmy mieli prawo powiedzieć „nie”, zanim uwierzymy, że mamy takie prawo.
Nie udajemy, że wystarczy mam pieniędzy na koncie, aby pokryć debet, jeżeli tak nie jest. Nie udajemy, że alkoholik nie ma problemu z piciem. Wykorzystujemy zachowanie „jak gdyby” jako narzędzie pracy nad sobą, przygotowując grunt pod nowe zachowania. Zmuszamy siebie do pozytywnych zachowań, odsuwając na bok wątpliwości i strach dopóty, dopóki nasze emocje nie dostosują się do rzeczywistości.
Zachowanie „jak gdyby” jest pozytywną metodą pokonania obaw, wątpliwości i niskiego poczucia własnej wartości. Nie musimy kłamać, nie musimy być nieuczciwi w stosunku do nas samych. Otwieramy się na możliwości, które mogą zaistnieć, zamiast ograniczać się do dzisiejszych uczuć i uwarunkowań.
Zachowania „jak gdyby” pomagają nam przebrnąć przez grząski grunt i wyjść na twardą ziemię.
Boże, wskaż mi obszary, w których zachowanie „jak gdyby” pomoże mi przygotować grunt pod rzeczywistość, jakiej pragnę. Kieruj mną, gdy korzystam z tego skutecznego narzędzia zdrowienia, by zbudować podwaliny lepszego życia i zdrowszych relacji z innymi ludźmi.
Dzisiejsze refleksje – wszystkie w wersji audio
DWANAŚCIE KROKÓW I DWANAŚCIE TRADYCJI
Tradycja Pierwsza
„Nasze wspólne dobro powinno być najważniejsze, wyzdrowienie każdego z nas zależy bowiem od jedności Anonimowych Alkoholików”
JEDNOŚĆ Anonimowych Alkoholików jest najcenniejszą wartością naszej wspólnoty. Wyłącznie od niej zależy nasze życie, a także tych, którzy do nas dołączą. Jeśli nie będziemy trzymać się razem, Wspólnota AA umrze. Bez jedności serce AA przestałoby bić, a nasze – oplatające cały świat – arterie przestałyby dostarczać życiodajną łaskę Bożą. Jego dar dla nas zostałby roztrwoniony. Pogrążeni na powrót w samotności alkoholicy czyniliby nam wyrzuty mówiąc: „Szkoda tego AA, bo przecież to mogłoby być naprawdę wspaniałe!”
„Czy to oznacza – spyta ktoś z obawą – że w AA pojedynczy człowiek się nie liczy, że jest zdominowany przez grupę i całkowicie pochłonięty przez nią?”
Na to pytanie możemy zdecydowanie odpowiedzieć gromkim „Nie!”
Jesteśmy przekonani, że żadna wspólnota na świecie nie otacza równą naszej troską każdego z jej członków, a już na pewno żadna nie strzeże równie dobrze prawa jednostki do niezależności myśli, słowa i czynu. Żaden Anonimowy Alkoholik nie może zmusić drugiego do czegokolwiek, nikt nie może być karany ani wykluczony ze wspólnoty. Nasze Dwanaście Kroków to tylko sugestie, a Dwanaście Tradycji, które strzegą jedności naszej wspólnoty, nie zawierają ani jednego zakazu w rodzaju: „Nie czyń tego”.
Często występuje tu zwrot: „Powinniśmy…”, nigdy natomiast „Musisz!”
Wielu ludzi sądzi, że tak daleko posunięta swoboda jednostki jest równoznaczna z anarchią. Każdy nowicjusz, w ogóle każdy, kto po raz pierwszy spotyka się z AA, jest głęboko zdumiony. Widzi swobodę graniczącą z anarchią, a jednocześnie natychmiast przekonuje się, że Wspólnota AA posiada niezwykłą jasność celu i moc działania. „Jak to się dzieje – pytają niektórzy – że taka gromada anarchistów w ogóle funkcjonuje? Czy możliwe, by potrafili oni stawiać wspólne dobro na pierwszym miejscu? Co na Boga trzyma ich razem?”
Ci, którzy przyjrzą się uważnie, po chwili dostrzegą sens w tym dziwnym paradoksie. Członek AA musi podporządkować się regułom, dzięki którym może wrócić do zdrowia. W istocie jego życie uzależnione jest od przestrzegania duchowych zasad wspólnoty. Jeśli zbyt daleko od tych zasad odejdzie, zostanie szybko i skutecznie ukarany, pogrąża się w nałóg i umiera. Początkowo stosuje się więc do tych zasad z konieczności, ale później dostrzega w nich sposób życia, który mu bardzo odpowiada. Stwierdza ponadto, że nie może utrzymać tego bezcennego daru, jeśli nie podzieli się nim z innymi. Ani on sam, ani nikt inny W AA nie przetrwa, jeżeli nie będzie niósł dalej posłania AA. W chwili, gdy dzięki Dwunastemu Krokowi powstaje grupa, alkoholik dokonuje kolejnego odkrycia: większość ludzi nie może zdrowieć bez grupy. Stopniowo zaczyna zdawać sobie sprawę, że jest jedynie częścią większej całości, że zachowanie wspólnoty jest warte nawet największych poświęceń osobistych. Uczy się również tłumić te spośród własnych pragnień i ambicji, które mogłyby zaszkodzić grupie. Staje się dlań oczywiste, że istnienie grupy jest nieodzownym warunkiem przetrwania poszczególnych jej członków.
Tak więc od samego początku naszej wspólnoty najważniejszym problemem było to, by jak najlepiej współżyć i współdziałać. W świecie wokół nas widzieliśmy owładnięte ambicją jednostki, które niszczyły całe narody. Walka o władzę, bogactwa i prestiż rozdzielała ludzkość jak nigdy przedtem. Nawet potężnym tego świata nie udawało się osiągnąć pokoju i harmonii, cóż więc może zdziałać gromadka zbłąkanych alkoholików. Jak poprzednio, na samym początku walczyliśmy i modliliśmy się o nasze własne wyzdrowienie, tak niedługo potem podjęliśmy równie gorliwe starania, by znaleźć zasady, dzięki którym sama Wspólnota AA mogłaby przetrwać. Na kowadle licznych doświadczeń wykute zostały zręby naszej wspólnoty.
Wielokrotnie, w niezliczonych miejscach, odtwarzaliśmy historię Eda Rickenbackera i jego dzielnych towarzyszy po katastrofie lotniczej nad Pacyfikiem. Podobnie jak my, cudownym trafem uszli z życiem, ale wciąż jeszcze ich tratwa była otoczona groźnym bezmiarem oceanu. Jakże doskonale zdawali sobie oni sprawę z tego, że ich wspólne dobro jest najważniejsze. Nikt nie mógł domagać się większej porcji chleba czy wody. Każdy musiał mieć wzgląd na innych. Wszyscy wiedzieli, że muszą znaleźć prawdziwą siłę w niezachwianej wierze. I znaleźli ją w stopniu, który pozwolił im znieść każdą próbę wytrzymałości ich kruchej tratwy, przetrwać wszystkie chwile niepewności, bólu, strachu, desperacji, a nawet śmierć jednego z nich.
Podobnie jest z Wspólnotą AA. Dzięki wierze i pracy zdołaliśmy budować na fundamencie naszych niezwykłych doświadczeń naszą wspólnotę. Doświadczenia te żyją dziś nadal w Dwunastu Tradycjach Anonimowych Alkoholików. Tradycjach, które – z Bożą pomocą – będą nas utrzymywać w jedności tak długo, jak tylko Bóg będzie nas potrzebować.