Refleksje na dzień 21 listopada

CODZIENNE REFLEKSJE

KLASYCZNA MODLITWA

Panie uczyń ze mnie narzędzie Twojego pokoju,
ażebym niósł miłość tam, gdzie panuje nienawiść,
wybaczenie tam, gdzie panuje krzywda,
jedność tam, gdzie panuje niezgoda,
prawdę tam, gdzie panuje mylny osąd,
wiarę tam, gdzie panuje zwątpienie,
nadzieję tam, gdzie panuje rozpacz,
światło tam, gdzie panuje mrok,
radość tam, gdzie panuje smutek.

Spraw abym zamiast szukać pociechy, pociechą wspierał;
zamiast szukać zrozumienia, zrozumienie okazywał;
zamiast szukać miłości, miłość ofiarowywał.
Albowiem dając – otrzymujemy; wybaczając – zyskujemy przebaczenie; a umierając – rodzimy się do życia wiecznego. Amen.
12 Kroków i 12 Tradycji, str. 99

Niezależnie od tego, w jakim punkcie rozwoju duchowego się znajduję, Modlitwa św. Franciszka pomaga mi doskonalić więź z Bogiem – jakkolwiek Go pojmuję. Myślę, że jedna z największych zalet mojej wiary w Boga polega na tym, że Go czy też Jej, czy też Tego Czegoś nie rozumiem. Ale być może moja relacja z Siłą Wyższą jest tak owocna, że nie muszę niczego rozumieć. Jednego wszakże jestem pewien: Jeśli będę najlepiej jak potrafię regularnie pracował nad Krokiem Jedenastym, to będę nieprzerwanie doskonalił moją więź z Bogiem, poznawał Jego wolę wobec mnie i posiadał moc potrzebną do wypełniania jej.


JAK TO WIDZI BILL– s 325

Pokora przynosi nadzieję

Teraz, gdy nie zaglądamy już do barów ani do burdeli, gdy zarobione pieniądze przynosimy do domu, gdy ofiarnie udzielamy się w AA, gdy ludzie gratulują nam, widząc oznaki tego postępu – to i my sami, naturalnie, zaczynamy sobie gratulować. Co oczywiście nie oznacza wcale, byśmy zbytnio zbliżyli się do pokory.

Powinniśmy spróbować pokory, jako środka do usunięcia pozostałych wad charakteru, tak samo jak już to zrobiliśmy, kiedy przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu i kiedy uwierzyliśmy, że Siła Większa od nas samych może przywrócić nam zdrowie.

Jeśli mieliśmy na tyle pokory, aby dostąpić łaski, która uwolniła nas od śmiertelnej alkoholowej obsesji, możemy z nadzieją oczekiwać takiego samego rezultatu w przypadku każdego nękającego nas problemu.

1.Grapevine, czerwiec 1961
2.Dwanaście na Dwanaście, str. 77


DZIEŃ PO DNIU

Praktykowanie zasad
Zasady, zasady, zasady. Tak wiele mówimy o zasadach Dwunastu Kroków, ale czym one dokładnie są? Kluczowymi z nich są z pewnością – uczciwość, otwartość i gotowość. Pracując nad Dwunastoma Krokami, żyjemy i oddychamy tymi trzema zasadami.

Czy praktykuję uczciwość, otwartość i gotowość przez cały czas?

Siło Wyższa, pomóż mi być uczciwym, otwartym i chętnym w każdej godzinie tego dnia.
Będę dziś praktykować uczciwość, otwartość i gotowość poprzez … .


SPACER W SUCHYCH MIEJSCACH

Alkoholizm w miejscu pracy. Zatrudnienie.
Większość osobistych historii w AA obejmuje kłopoty w miejscu pracy. Nie jest to zaskakujące, ponieważ sama choroba niemal gwarantuje, że aktywny alkoholik będzie popełniał więcej błędów, miał wyższą absencję i popadał w kłopoty z szefami i/lub innymi pracownikami. Kto tak naprawdę chciałby mieć na liście płac praktykującego alkoholika? Kto chciałby taką osobę na stanowisku kierownika lub pracodawcy? Kto chciałby być leczony przez lekarza, który jest pijany lub ma kaca.
Jeśli nasz alkoholizm spowodował problemy w miejscu pracy, nie mamy moralnego prawa obwiniać innych, którzy nas za to obwiniali. Zamiast obwiniać innych, którzy byli wobec nas krytyczni, jesteśmy winni osobiste zadośćuczynienie za wszelkie krzywdy, jakie wyrządziliśmy pracodawcom lub współpracownikom.
Dobrą wiadomością jest to, że dzięki powrotowi do zdrowia możemy spełniać akceptowalne standardy w pracy i wykonywać swoje obowiązki. W trzeźwości możemy napisać nowy rozdział i stworzyć dobrą historię pracy.
W mojej dzisiejszej pracy będę pamiętał o wspaniałych korzyściach, jakie mam dzięki znajomości i praktykowaniu zasad AA. Jako zdrowiejący alkoholik mogę być pozytywną siłą w swojej firmie.


ZACHOWAJ TO W PROSTOCIE

Aby kochać innych, musimy najpierw nauczyć się kochać samych siebie.
Czasami myślimy, że nasze życie byłoby w porządku, gdyby pojawiła się ta wymarzona osoba. Ale kochanie kogoś nie jest łatwe. Nasze złe nawyki powodują problemy. Musimy się zmienić. Czasami nie jesteśmy gotowi, aby związać się z kimś wyjątkowym. Musimy mieć grupę ludzi – naszą grupę zdrowienia – która będzie nas kochać i pomagać nam wyzdrowieć. Musimy nauczyć się ufać, być szczerzy, udzielać pomocy i kochać innych. Prawda jest taka, że nikt nie może uczynić naszego życia cudownym – poza nami samymi. Szczęście mamy w sobie. Ono jest w naszym duchu. Nie szukaj dalej.

Modlitwa na dziś: Siło wyższa, pomóż mi pokochać siebie

Działanie na dziś: Wymienię pięć sposobów, w jakie pokocham siebie dzisiaj.


JĘZYK WYZWOLENIA

Lęk o finanse
Siedziałam w samochodzie, wpatrując się w kartkę wiszącą na drzwiach biura opieki społecznej „Zamknięte do piątku”.
Była środa. Miałam dwójkę głodnych dzieci do nakarmienia i nie miałam pieniędzy.
Oparłam głowę o kierownicę. Miałam wszystkiego dosyć. Tak długo udawało mi się być silną, odważną i ufną. Byłam samotną matką z dwojgiem dzieci, świeżo po rozwodzie. Tak bardzo starałam się znaleźć w sobie wdzięczność za to, co miałam, jednocześnie wyznaczając sobie cele finansowe i próbując uwierzyć, że zasługuję na wszystko, co najlepsze.
Musiałam znosić nędzę i niedostatek. Codziennie przerabiałam Krok Jedenasty. Bardzo usilnie modliłam się o pozna- nie Bożej woli wobec mnie i o siłę, aby ją wypełnić. Byłam przekonana, że robię wszystko, co do mnie należy. Nie obijałam się. Robiłam, co mogłam, wkładając w to całą siebie.
Jednak pieniędzy ciągle nie było. Borykałam się z różnymi rzeczami, ale kłopoty finansowe zdawały się nie mieć końca.
Pieniądze to nie wszystko, ale są one potrzebne, aby rozwiązać pewne problemy. Miałam dosyć wiecznego „odpuszczanie sobie”. Miałam dosyć zachowywania się „jak gdybym” miała wystarczająco dużo pieniędzy. Miałam dosyć codziennego olbrzymiego wysiłku w uwalnianiu bólu i strachu o brak pieniędzy. W zasadzie przez większość czasu byłam szczęśliwa. W biedzie odnalazłam swoją duszę. Lecz teraz, po odzyskaniu duszy i odnalezieniu siebie samej, chciałam również trochę pieniędzy.
Kiedy siedziałam tak w samochodzie, próbując wziąć się w garść, usłyszałam Boga, przemawiającego do mnie tym bezgłośnym, bezdźwięcznym głosem, który czujemy gdzieś w środku: „Nie musisz już nigdy więcej martwić się o pieniądze, dziecko. Chyba, że chcesz. Powiedziałem ci, że się tobą zajmę i to uczynię.”
Świetnie, pomyślałam. Wielkie dzięki. Wierzę Ci. Ufam Ci. Ale rozejrzyj się wokół. Pieniędzy jak nie ma, tak nie ma. Nie mam na jedzenie. W dodatku, opieka społeczna jest zamknięta. Zawiodłam się na Tobie.
I znowu usłyszałam Jego głos: „Nie będziesz musiała nigdy więcej martwić się o pieniądze. Nie musisz się bać. Obiecałem spełnić wszystkie twoje potrzeby”.
Pojechałam do domu i zadzwoniłam do przyjaciółki z prośbą o pożyczkę. Nienawidziłam pożyczać, lecz nie miałam wyjścia. Mój płacz w samochodzie był oczyszczający, lecz niczego nie załatwił, przynajmniej tego dnia. W skrzynce na listy nie czekał na mnie żaden czek.
Ale udało mi się kupić jedzenie tego dnia. I następnego. I jeszcze następnego. W ciągu następnych sześciu miesięcy mój dochód podwoił się.
W ciągu kolejnych trzech potroił się. Od tamtego dnia zdarzało mi się mieć trudności finansowe, ale nigdy nie byłam pozbawiona środków do życia na dłużej niż chwilę.
Obecnie mam tyle, ile mi potrzeba. Czasami ciągle jeszcze zdarza mi się martwić o pieniądze z przyzwyczajenia. Lecz teraz wiem, że nie muszę tego robić i nigdy nie musiałam.
Boże, pomóż mi zapracować na to, co jest dla mnie właściwe i dobre na dzisiaj, a ja zaufam Ci, jeżeli chodzi o resztę. Pomóż mi uwolnić się od łęku o pieniądze. Pomóż mi powierzyć Ci ten obszar mojego życia. Usuń hamulce i przeszkody stojące na drodze do finansowego sukcesu.


Dzisiejsze refleksje – wszystkie w wersji audio


TRADYCJA 11

„Nasze oddziaływanie na zewnątrz opiera się na przyciąganiu, a nie na reklamowaniu; musimy zawsze zachowywać osobistą anonimowość wobec prasy, radia i filmu”

AA nigdy nie osiągnęłoby swych obecnych rozmiarów, gdyby nie całe legiony sympatyków ruchu. Jak świat długi i szeroki, znaczna część alkoholików trafia do wspólnoty dzięki przychylnym artykułom i komentarzom we wszystkich możliwych środkach przekazu. W biurach AA, a także w domach członków wspólnoty telefon nigdy nie milknie. Rozmowa zwykle zaczyna się od słów: „Czytałem o was w gazecie…” albo „Słyszałam o was w radiu…”, czy też „Widziałam w telewizji program o AA…” albo jeszcze „Widziałem wzruszający film…” Bez przesady można powiedzieć, że połowa z nas trafiła do AA tą drogą.

Nie wszyscy, którzy telefonują są alkoholikami czy też członkami ich rodzin. Lekarze czytają fachowe artykuły na temat Anonimowych Alkoholików i poszukują dodatkowych informacji. To samo dotyczy duchownych. Pracodawcy dowiadują się, że największe przedsiębiorstwa przemysłowe wyrażają się o nas z uznaniem, pragną więc dowiedzieć się co można zrobić w sprawie alkoholizmu w ich własnych firmach.

Tak więc spoczęła na nas wielka odpowiedzialność za wypracowanie możliwie najlepszej polityki informacyjnej. W rezultacie wielu bolesnych doświadczeń doszliśmy, jak sądzimy, do tego, jak powinna ona wyglądać. Pod wieloma względami jest ona odwrotnością tradycyjnej praktyki reklamowej. Zrozumieliśmy bowiem, że musimy stosować zasadę przyciągania, a nie reklamowania czy lansowania.

Przyjrzyjmy się, jak dwie przeciwstawne metody: przyciągania i lansowania działają. Partia polityczna pragnie wygrać wybory, toteż reklamuje zalety swych przywódców, by pozyskać głosy. Godne szacunku towarzystwo dobroczynne pragnie zebrać fundusze. W tym celu w nagłówku firmowej papeterii umieszcza nazwisko każdej wybitnej osobistości, której poparcie zdoła uzyskać. Znaczna część życia gospodarczego, politycznego i religijnego zależy od popularności przywódców. Ludzie, którzy symbolizują ideały lub sprawy, zaspokajają jakąś głęboką ludzką potrzebę. AA temu nie zaprzecza. Musimy jednak mieć pełną świadomość, że przebywanie w centrum uwagi jest ryzykowne, szczególnie w naszym przypadku. W naturze niemal każdego z nas leży niepowstrzymane zachwalanie samego siebie, toteż perspektywa stowarzyszenia złożonego prawie wyłącznie z agentów reklamowych mogła przerażać. Biorąc pod uwagę takie niebezpieczeństwo, wiedzieliśmy, że musimy wykazać powściągliwość.

Aż trudno uwierzyć, jakie efekty przyniosła ta powściągliwość. Jej rezultatem była taka przychylność opinii wobec Anonimowych Alkoholików, jakiej zapewne nie zdołaliby osiągnąć, nawet największym wysiłkiem, najlepsi spece od reklamy w AA. Oczywiście, ludzie musieli skądś wiedzieć o istnieniu AA. Wpadliśmy jednak na pomysł, że lepiej będzie pozostawić to zadanie naszym sympatykom i przyjaciołom spoza AA. Dokładnie tak się stało i to w niewiarygodnym stopniu. Doświadczeni dziennikarze, którzy są przecież zawodowymi sceptykami, z zapałem nieśli posłanie AA. Dla nich stanowiliśmy coś więcej niż temat ciekawego artykułu. Bo niemal wszyscy przedstawiciele prasy, którzy mieli z nami do czynienia, deklarowali nam swoją przyjaźń.
Początkowo dziennikarze nie mogli zrozumieć, dlaczego unikamy jakiegokolwiek osobistego rozgłosu. Byli autentycznie zakłopotani uporem, z jakim obstawaliśmy przy anonimowości. Później jednak zrozumieli, w czym rzecz. Mieli do czynienia z czymś wyjątkowym na tym świecie, ze stowarzyszeniem, które chciało popularyzować swe zasady i działalność, ale nie swoich poszczególnych członków. Prasa była oczarowana tą postawą. Odtąd nasi przyjaciele zawsze prezentowali nas z entuzjazmem, któremu nawet najgorliwsi członkowie AA z trudem mogliby dorównać.

Był nawet taki okres, kiedy prasa amerykańska poważniej traktowała naszą anonimowość niż niektórzy członkowie. Pewnego razu, blisko stu członków naszej wspólnoty złamało zasadę publicznej anonimowości. W jak najlepszej intencji oświadczyli oni, że anonimowość, na pewno dobra w pionierskich czasach AA, teraz się już przeżyła. Byli przekonani, że AA zajdzie dalej i szybciej, korzystając ze współczesnych metod zdobywania rozgłosu, zwłaszcza, że było wśród nas wielu ludzi cieszących się lokalną, krajową a nawet międzynarodową sławą. Gdyby wyrazili zgodę – a wielu było do tego skłonnych – czemuż by nie ogłosić publicznie ich przynależności do AA? Wszak mogłoby to zachęcić innych, by się do nas przyłączyli. Były to rzeczowe argumenty, jednakże na szczęście zaprzyjaźnieni z nami dziennikarze nie przyjęli ich do wiadomości.

Fundacja wystosowała listy do niemal wszystkich ośrodków rozpowszechniania informacji w Ameryce Północnej jasno określające naszą zasadę przyciągania, a nie reklamowania oraz podkreślając rolę osobistej anonimowości, jako najlepszego środka ochrony interesów AA. Od tego czasu redaktorzy naczelni i sekretarze redakcji konsekwentnie usuwają nazwiska i zdjęcia członków AA z tekstów na temat naszej wspólnoty, czasem przypominając ambitnym jednostkom o stosowanej w AA zasadzie anonimowości. Często rezygnowali nawet z druku bardzo dobrych artykułów, by tylko nie złamać tej zasady. Ich zrozumienie i współpraca okazały się bardzo pomocne. Dziś już tylko bardzo nieliczni członkowie AA z wyrachowaniem łamią zasadę anonimowości publicznej.

Tak pokrótce przedstawia się droga, którą doszliśmy do Jedenastej Tradycji AA. Dla nas jest jednak ona czymś więcej niż rozsądną zasadą polityki informacyjnej. Jest ona również czymś więcej niż wyrzeczeniem się własnego egotyzmu. Tradycja ta stale i w bardzo praktyczny sposób przypomina nam, że w AA nie ma miejsca dla osobistych ambicji. Dzięki niej każdy członek AA stoi na straży naszej wspólnoty.