CODZIENNE REFLEKSJE
WIELKA PRAWDA DUCHOWA
Jedną z prawd życia duchowego jest ta, że ilekroć ulegamy wzburzeniu, to niezależnie od powodów tego wzburzenia, coś złego dzieje się z nami.
12 Kroków i 12 Tradycji, str. 90
Nigdy tak naprawdę nie rozumiałem prawdy duchowej zawartej w Dziesiątym Kroku, dopóki nie spotkało mnie następujące doświadczenie. Siedziałem w sypialni, czytając coś do późna, gdy nagle na tyłach domu rozległo się szczekanie moich psów. Sąsiedzi nie lubią, jak tego rodzaju hałasy przeszkadzają im spać, toteż – z mieszanymi uczuciami złości i wstydu, a także obawą przed ich dezaprobatą – natychmiast zawołałem psy do środka. Kilka tygodni później sytuacja się powtórzyła, lecz tym razem – jako, że byłem w większej zgodzie ze sobą – umiałem ją zaakceptować : psy mają to do siebie, że szczekają, toteż spokojnie wezwałem je do domu. Oba te zdarzenia nauczyły mnie, że jeśli człowiek dwukrotnie przeżywa niemal identyczną sytuację, a reaguje na nią za każdym razem inaczej, to dowodzi to, iż największe znaczenie nie ma sama sytuacja, tylko kondycja duchowa, w jakiej się ów człowiek znajduje. Uczucia są zdeterminowane naszym stanem wewnętrznym, a nie okolicznościami zewnętrznymi. Gdy moja kondycja duchowa jest pozytywna, to również pozytywnie reaguję.
JAK TO WIDZI BILL – s 281
Niepowtarzalne jednostki
Jest tylko jeden pewny sprawdzian wartości jakiegokolwiek doświadczenia duchowego: „Po owocach ich poznacie ich”.
Dlatego też uważam, że nie powinniśmy podawać w wątpliwość niczyjego przeobrażenia – czy to nagłego, czy to stopniowego. Ani też nie powinniśmy domagać się dla siebie przeżyć podobnych do tych. których doznali inni – doświadczenie mówi bowiem, że każdemu z nas dane jest to, co najbardziej odpowiada naszym indywidualnym potrzebom.
Nie ma ludzi zupełnie jednakowych, toteż każdy z nas, przy sporządzaniu własnego obrachunku będzie musiał sam zdecydować, jakie są jego osobiste wady charakteru. Po znalezieniu butów na swoją miarę, trzeba je założyć i wędrować dalej z ufnością, że nareszcie idziemy właściwym torem.
1. Grapevine, lipiec 1962
2. Dwanaście na Dwanaście, strona 49
DZIEŃ PO DNIU
Wpadka
Powszechna racjonalizacja nieudanego programu wygląda następująco: Harry zaliczył dziesięć wpadek, zanim mu się udało. Co z tego, że ja poślizgnę się kilka razy?
Pomija się fakt, że ostatnim razem, gdy Sophie zaliczyła wpadkę, wpadła do trumny; ostatnim razem, gdy Bob zaliczył wpadkę, jego córeczka zmarła w łóżeczku z powodu jego zaniedbania; ostatnim razem, gdy Ann zaliczyła wpadkę, zatruła się strychniną i oślepła; a ostatnim razem, gdy Jim zaliczył wpadkę, próbował zabić swojego partnera.
Nie bawimy się tutaj w gierki. To sprawa życia i śmierci.
Czy przestałem już zaliczać wpadki?
Siło wyższa, daj mi znać, że nie tylko moje życie, ale także życie innych osób narażam na niebezpieczeństwo, grając w naiwne gierki.
Uniknę dzisiaj wpadki poprzez . . .
SPACER W SUCHYCH MIEJSCACH
Czy możemy powiedzieć innym, że się mylą? – Dzielenie się.
Gdy stajemy się bardziej wrażliwi na innych, szybko uczymy się, że bardzo trudno jest powiedzieć innej osobie, że się myli. Nawet gdy staramy się być uprzejmi i dyplomatyczni, możemy sprowokować gniewną reakcję.
Nie powinno nas to dziwić, ponieważ pokazanie ludziom, że się mylą, jest jedną z najtrudniejszych rzeczy w ludzkich doświadczeniach. Niewiele osób lubi, gdy mówi się im, że są w błędzie, o czym możemy się przekonać, gdy nasze błędy są ujawniane innym. Nie ma prawie żadnego sposobu, aby bezpośrednio powiedzieć ludziom, że się mylą, nie raniąc ich i nie obrażając. Co więcej, jeśli zostaną zranieni lub obrażeni, mogą czuć się mniej skłonni do pracy nad poprawą swojego zachowania. Jeśli jednak bierzemy sobie do serca zasady 12 Kroków, uczymy się przede wszystkim, że zazwyczaj nie musimy nikomu mówić, że jest w błędzie. Możemy natomiast pomagać innym, opowiadając o sytuacjach, w których się myliliśmy i o tym, co zrobiliśmy, by się zmienić. Jeśli zrobimy to właściwie, da to drugiej osobie możliwość zmiany bez poczucia urazy lub upokorzenia.
Postaram się być jak najbardziej wrażliwy na uczucia innych. Będę szczególnie ostrożny w pokazywaniu im, że się mylą.
ZACHOWAJ TO W PROSTOCIE
Człowiek nigdy nie powinien wstydzić się przyznać, że popełnił błąd. – Jonathan Swift
W przeszłości uważaliśmy, że błąd to kryzys. Uważaliśmy, że musimy być doskonali.
Staraliśmy się ukrywać nasze błędy. Wstydziliśmy się ich. Myśleliśmy, że popełnianie błędów oznacza, że jesteśmy źli.
Błędy są czymś normalnym. Możemy się na nich uczyć. Możemy z nich czerpać wiedzę.
Mogą nas prowadzić. Krok Dziesiąty kieruje nas do natychmiastowego przyznania się do błędu. Z czasem zaczynamy postrzegać błędy jako normalne wydarzenia życiowe. Gdy stawiamy czoła naszym błędom i je naprawiamy, znika wstyd. Czujemy się lżejsi. Wiemy, że popełnianie błędów jest normalne.
Modlitwa na dziś: Siło Wyższa, pomóż mi dostrzec, że błędy są normalnymi wydarzeniami w życiu. Pomóż mi szybko przyznawać się do błędów.
Działanie na dziś: Dzisiaj porozmawiam z moim sponsorem o błędach, które popełniłem w minionym tygodniu. Nie będę się wstydził swoich błędów.
JĘZYK WYZWOLENIA
Odsłonięcie się
Uczenie się łagodnego okazywania na zewnątrz tego, kim jesteśmy, to krok w kierunku otwarcia się na miłość i bliskość w związkach. Wielu z nas ukrywa się pod ochronną skorupą, która nie pozwalała innym zobaczyć nas czy zranić. Nie chcemy być zbyt bezbronni. Nie chcemy odkrywać przed innymi naszych myśli, uczuć, lęków, słabości, a czasami naszej siły. Nie chcemy, aby inni zobaczyli, kim naprawdę jesteśmy. Może boimy się, że będą nas oceniać, odejdą od nas albo przestaną nas lubić. Być może nie jesteśmy pewni tego, czy to, jacy jesteśmy, jest do przyjęcia przez innych. Być może nie jesteśmy pewni, na ile i w jaki sposób możemy odsłonić się przed innymi.
Odsłonięcie się może być przerażające, szczególnie jeżeli żyliśmy z ludźmi, którzy nas wykorzystywali, krzywdzili, manipulowali nami lub nas nie doceniali.
Powoli uczymy się podejmować ryzyko odsłonięcia się. Odsłaniamy przed innymi nasze prawdziwe ja. Wybieramy ludzi, z którymi możemy zrobić to w sposób bezpieczny i odsłaniamy się powoli, kawałek po kawałku.
Czasami powstrzymujemy się przed tym ze strachu, że tak będzie lepiej dla związku albo że dzięki temu inni będą nas bardziej lubić. To iluzja. Tajenie tego, kim jesteśmy, nie pomaga nikomu – ani nam, ani drugiej osobie, ani związkowi. Nieujawnianie tego, kim jesteśmy, obraca się przeciwko nam. Aby prawdziwa bliskość mogła zaistnieć, abyśmy mogli kochać samych siebie i być szczęśliwi w związku, musimy ujawnić, kim jesteśmy.
Nie oznacza to, że musimy od razu wszystko wszystkim powiedzieć. Takie zachowanie może być równie destrukcyjne. Możemy nauczyć się ufać samym sobie w kwestii tego, co komu powiedzieć, kiedy to powiedzieć, w jakich okolicznościach i ile powiedzieć.
Zdobycie się na ufność, że ludzie będą nas kochać i lubić, jeśli będziemy dokładnie tacy, jacy jesteśmy, może być olbrzymim wyzwaniem. Lecz jest to jedyna droga do osiągnięcia w relacjach tego, czego chcemy. Wyzbycie się potrzeby kontrolowania innych – ich opinii czy uczuć na nasz temat czy na temat przebiegu naszej relacji – jest tego podstawą.
Delikatnie jak kwiat możemy nauczyć się otwierać na innych. Tak jak kwiat będziemy otwierać się wtedy, kiedy świeci słońce i kiedy jest ciepło.
Dzisiaj zacznę podejmować ryzyko ujawnienia tego, kim jestem, przed tymi ludźmi, z którymi czuję się bezpiecznie. Uwolnię się od niektórych mechanizmów obronnych i podejmę ryzyko bycia odsłoniętym – nawet jeżeli zostałem inaczej wychowany i nawet jeżeli sam nauczyłem się inaczej zachowywać. Ujawnię to, kim jestem w sposób, który odzwierciedla odpowiedzialność, miłość do siebie samego, bezpośredniości uczciwość. Boże, pomóż mi uwolnić się od łęku przed odsłonięciem mojego prawdziwego ja przed ludźmi. Pomóż mi zaakceptować siebie, jakim jestem, i uwolnić się od potrzeby bycia takim, jakim inni ludzie chcą mnie widzieć.
Dzisiejsze refleksje – wszystkie w wersji audio