Refleksje na dzień 15 września

CODZIENNE REFLEKSJE

NOWE ŻYCIE

…zamiast alkoholu oferujemy wam nie jego namiastkę, substytut, ale znacznie więcej. Proponujemy wam wejście do Wspólnoty Anonimowych Alkoholików… Życie nabierze nowego sensu.
Anonimowi Alkoholicy, str.133

Życie bez alkoholu jest lepszym. AA i obecność Siły Wyższej utrzymują mnie w trzeźwości, ale łaska Boga czyni coś więcej – a mianowicie; wnosi w moje życie służbę. Kontakt z Programem AA uczy mnie nowego i głębszego zrozumienia, czym jest Wspólnota i na czym polega jej działanie; przede wszystkim jednak pokazuje mi kim jestem – alkoholikiem, który nieustannie potrzebuje doświadczenia AA, aby móc przezwyciężać życie otrzymane w darze od Siły Wyższej.


JAK TO WIDZI BILL – s 257

Klucz do trzeźwości

Wyjątkowa umiejętność identyfikowania się z nowicjuszem oraz pomaganie mu w zdrowieniu w żadnej mierze nie zależy od wykształcenia Anonimowego Alkoholika, jego elokwencji czy też innych specjalnych uzdolnień. Liczy się jedynie to, że jest on alkoholikiem, który znalazł klucz do trzeźwości.

W naszej pierwszej rozmowie z dr. Bobem położyłem wielki nacisk na medyczną beznadziejność jego przypadku, swobodnie używając słownictwa dr. Silkwortha przy opisie sytuacji alkoholika, „obsesji sprzężonej z alergią”. Choć Bob był lekarzem była to dla niego nowina, zła nowina. A fakt, że ja sam byłem alkoholikiem i z własnego doświadczenia wiedziałem o czym mówię sprawił, że cios ten był wręcz miażdżący.

Zauważyłem, że nasza rozmowa była dialogiem całkowicie wzajemnym. Przestałem prawić kazania. Wiedziałem, że potrzebuję tego alkoholika w równym stopniu, co on mnie.

1.Dwanaście kroków i Dwanaście tradycji, str. 150-151
2.Anonimowi Alkoholicy wkraczają w dojrzałość, str. 90-91


DZIEŃ PO DNIU

Jak nauczyć się modlić

Krok Jedenasty może nas zaniepokoić: Nie modliłem się od tylu lat! Co mam zrobić? Nie wiem nawet od czego zacząć.
Na szczęście modlitwa może być tak prosta, jak jest ważna. Nie musi być długa ani formalna. Nie wymaga szczególnej formy ani miejsca. To po prostu myślenie o dobrych intencjach, mówienie o naszych uczuciach lub przeglądanie naszego dnia. Cokolwiek robimy, modląc się, jest dobrą rzeczą.

Czy uczę się modlić?

Siło wyższa, pomóż mi się modlić. Pomóż mi pozostać w kontakcie z moim duchowym ja.
Dzisiaj będę się modlił poprzez …


SPACER W SUCHYCH MIEJSCACH

Szukając siebie. – Harmonia

Nasze uczucia często służą jako dobry przewodnik w określaniu kierunku działań, które powinniśmy podjąć. Jeśli w jakiejś sytuacji odczuwamy uporczywy dyskomfort, powinniśmy zadać sobie pytanie, dlaczego tak się czujemy.
Być może dzieje się tak dlatego, że jesteśmy związani z ludźmi lub działaniami, które nie są dla nas odpowiednie.
W ten sam sposób będziemy czuć się przyciągani do pewnych osób i działań. Dzieje się tak niewątpliwie dlatego, że jesteśmy w zgodzie z tymi ludźmi lub działaniami. W takich okolicznościach możemy powiedzieć, że „szukamy siebie”. Z naszym unikalnym temperamentem i zdolnościami, lepiej pasujemy do pewnych miejsc i grup ludzi niż do innych. Jesteśmy naprawdę szczęściarzami, kiedy odkryjemy, że zdrowienie w programie Dwunastu Kroków jest procesem poszukiwania i odnajdywania siebie. To z pewnością wzmocni i ulepszy nasz program.
Będę szukał tylko tych ludzi i działań, które wydają się pasować do mojego życia.
Jeśli nie pasuję do jakiejś sytuacji, oznacza to jedynie, że gdzieś dostępna jest lepsza.


ZACHOWAJ TO W PROSTOCIE

Często sprawdzianem odwagi nie jest śmierć, ale życie. – Vittorio Alfiert

Jakimi odważnymi ludźmi jesteśmy! Wybraliśmy życie. Okej, może mieliśmy mały bodziec, może duży bodziec ze strony naszej rodziny, policji lub bólu związanego z naszą chorobą.
Ale i tak wybraliśmy powrót do zdrowia. Codziennie pozwalamy naszej Sile Wyższej kierować naszym życiem. Co za zaufanie! Cóż za wiara! Co za odwaga!
Ciężko pracujemy nad powrotem do zdrowia. Medytujemy. Szukamy sposobów, by służyć innym.
Każdy z nas buduje cud. Możemy być z tego dumni.

Modlitwa na dziś: Modlę się, abym miał odwagę kochać siebie. Siło Wyższa, naucz mnie poklepywać się po plecach, gdy na to zasłużę.

Działanie na dziś: Wymienię trzy sposoby, w jakich jestem odważny w zdrowieniu i podzielę się nimi z moją grupą.


JĘZYK WYZWOLENIA

Pokonując trudne chwile

Chociaż, ogólnie biorąc, jesteśmy silni, to mamy wiele słabych stron. Co prawda jesteśmy w stanie pogodzić się ze zmianą i stratą, ale u każdego odbywa się to inaczej i w innym tempie. Tylko Bóg i my sami określamy to tempo. – Koniec współuzależnienia (tłum. Andrzej Jankowski)

Trudne chwile, stresujące chwile nie są wszystkim, z czego składa się życie. Są one jednakże jego częścią, częścią rozwoju i duchowej wędrówki.
To, co robimy z trudnym chwilami i negatywną energią jest naszym wyborem.
Możemy wykorzystać energię trudnych chwil, żeby skonfrontować i rozwiązać swoje problemy. Możemy doskonalić swoje umiejętności i rozwijać duchowość. Możemy także przejść przez te sytuacje, cierpiąc, gromadząc w sobie gorycz i odmawiając poddania się zmianie i rozwojowi.
Ciężkie chwile mogą być motywujące. Mogą nas tak kształtować, aby wydobyć z nas to, co najlepsze. Możemy je wykorzystać, aby przechodzić do coraz to wyższych poziomów życia, miłości i rozwoju.
Wybór należy do nas. Czy pozwolimy sobie na odczuwanie emocji? Czy obierzemy duchowe podejście do danej sprawy, nie zapominając o wdzięczności? Czy będziemy stawiać życiu i Sile Wyższej pytania o to, czego mamy się nauczyć i co mamy robić? Czy też wykorzystamy daną sytuację, by utwierdzić się w starych negatywnych przekonaniach? Czy znowu powiemy: „Nic dobrego mi się nie przydarza… Jestem ofiarą innych… Ludziom nie można ufać… Zycie jest bez sensu”.
Energia trudnych chwil lub stres nie zawsze są niezbędne, by zainspirować nas do rozwoju i zmiany. Nie musimy wytwarzać sytuacji stresowych, szukać ich, czy je przyciągać. Lecz jeżeli już istnieją, możemy nauczyć się zmieniać je w coś, co pomoże nam rozwijać się i wykorzystywać je do osiągnięcia tego, co jest w życiu dobre.
Boże, pomóż mi zmienić trudne chwile w chwile, które uzdrawiają.


Dzisiejsze refleksje – wszystkie w wersji audio


TRADYCJA DZIEWIĄTA

„Anonimowi Alkoholicy nie powinni nigdy stać się organizacją; dopuszcza się jednak tworzenie służb i komisji bezpośrednio odpowiedzialnych wobec tych, którym służą”

PIERWSZA wersja Tradycji Dziewiątej mówiła o tym, że „W AA powinno być jak najmniej organizacji”. Z biegiem lat zmieniliśmy pogląd na ten temat. Dzisiaj możemy stwierdzić z całą odpowiedzialnością, że Anonimowi Alkoholicy – czyli AA jako całość – nigdy nie powinni posiadać żadnej struktury organizacyjnej. Następnie, jakby temu zaprzeczając, przystępujemy do tworzenia biur usługowych i komisji, które same w sobie są zorganizowane. Jak zatem może istnieć niezorganizowany ruch, który ma prawo organizować i organizuje wiele własnych służb. Zastanawiając się nad tym rebusem, ludzie pytają: „Co oni rozumieją pod pojęciem organizacji?”

A więc przyjrzyjmy się temu. Czy ktoś kiedyś słyszał o państwie, Kościele, partii politycznej czy nawet towarzystwie dobroczynnym, które nie miałoby zasad członkostwa? Czy ktokolwiek słyszał o związku, który nie miałby jakiejś możliwości karania swych członków i wymuszania posłuszeństwa wobec podstawowych zasad i regulaminów? Czy to nie prawda, że niemal każda społeczność na świecie daje władzę wybranym członkom po to, by utrzymać w posłuszeństwie pozostałych oraz karać lub usuwać ze społeczności złoczyńców? Toteż każdy naród, a także każda inna społeczność, musi być zarządzana i kierowana przez ludzi. Władza jest istotą wszelkiej organizacji.

A jednak Anonimowi Alkoholicy są wyjątkiem, który nie pasuje do schematu. Ani Konferencja Służb Ogólnych AA, ani Rada Fundacji ani osoby pełniące funkcje w grupie nie mogą wydać najprostszego polecenia jakiemukolwiek członkowi AA, nie mówiąc już o tym, by kogokolwiek w jakiś sposób karać.

Próbowaliśmy tego niejednokrotnie, ale zawsze kończyło się to całkowitym fiaskiem. Grupy próbowały usuwać swoich członków, ale ci przychodzili z powrotem na spotkania twierdząc: „Dla nas to kwestia życia i śmierci; nie możecie nas odrzucać”. Zalecano niektórym członkom, by zaprzestali pracy z chronicznymi wpadkowiczami, słysząc w odpowiedzi: „To co robię w ramach Dwunastego Kroku, jest wyłącznie moją własną sprawą. Jakim prawem się wtrącacie?” Nie oznacza to, że żaden Anonimowy Alkoholik nie korzysta z rad i sugestii bardziej doświadczonych członków wspólnoty, ale z pewnością nie będzie on słuchać rozkazów. Najbardziej nie lubianą postacią w AA jest przepełniony mądrością weteran, który po przeniesieniu się do nowej grupy zaczyna wszystkich pouczać, co mają robić. On i wszyscy jemu podobni, którzy „biorą na siebie brzemię odpowiedzialności za dobro AA’, najczęściej wzbudzają zaciekły opór albo jeszcze gorzej – śmiech.

Można by pomyśleć, że nowojorska centrala AA stanowi wyjątek. Owszem, ludzie tam pracujący mają pewną władzę. Jednak już dawno temu, zarówno powiernicy, jak i pracownicy etatowi doszli do wniosku, że nie powinni robić niczego poza wysuwaniem sugestii i to też bardzo umiarkowanych. Wymyślili oni nawet zdanie, które po dziś dzień znajduje się w co najmniej połowie pisanych przez nich listów: „Oczywiście masz całkowite prawo zrobić, co tylko zechcesz, jednakże większość dotychczasowych doświadczeń AA wydaje się sugerować, że…” Czy taka postawa nie jest bardzo daleka od wszelkiej władzy centralnej? My uznajemy fakt, że tak indywidualnym alkoholikom, jak i grupie, nie sposób czegokolwiek nakazywać.

W tym miejscu słyszymy zdziwiony okrzyk księdza: „Oni z nieposłuszeństwa czynią cnotę”. Dołączy się do niego psychiatra, twierdząc: „Zbuntowani smarkacze! Nigdy nie dojrzeją i nie podporządkują się społecznym zwyczajom”. Przypadkowo zapytany przechodzień zareaguje: „Nic z tego nie rozumiem. Z nimi musi być coś nie tak!” Jednakże wszyscy ci krytycy przeoczyli pewien unikalny aspekt AA. Przecież każdy członek AA stosuje najlepiej jak potrafi wskazania Dwunastu Kroków, bo nieprzestrzeganie tych zasad jest niemal równoznaczne z podpisaniem na siebie wyroku śmierci. Pijaństwo i śmierć nie są wyrokiem wydanym przez ludzi u władzy, lecz rezultatem nieprzestrzegania zasad duchowych przez samego zainteresowanego.

Ta sama groźba wisi również nad grupą. W przypadku zaniedbania wskazań Dwunastu Tradycji także i grupa może się zdegradować i rozpaść. Tak więc my w AA
w praktyce skrupulatnie przestrzegamy zasad duchowych. Przede wszystkim dlatego, że jest to dla nas absolutna konieczność, a także dlatego, że bardzo nam odpowiada życie będące rezultatem ich przestrzegania. Wielkie cierpienie i wielkie szczęście są najlepszymi strażnikami zasad AA i innych już nam nie trzeba.

Jest dziś oczywiste, że nigdy nie powinniśmy powoływać zarządów, które by nami rządziły, ale jest również oczywiste, że będziemy musieli dawać naszym pracownikom uprawnienia, by nam służyli. Na tym właśnie polega różnica pomiędzy duchem władzy a duchem służby, a przecież te dwa ideały często krańcowo różnią się od siebie. I właśnie w tym duchu służby wybieramy na krótkie kadencje osoby pełniące funkcje w grupach, intergrupach czy regionach oraz Światową Konferencję Służb Ogólnych Anonimowych Alkoholików dla całego AA. Nawet nasza Fundacja, która niegdyś byłą niezależną radą, obecnie jest odpowiedzialna bezpośrednio przed naszą wspólnotą. Jej członkowie są stróżami i wykonawcami naszych służb na całym świecie.

Tak samo jak celem każdego z naszych członków jest wytrwanie w osobistej trzeźwości, zadaniem naszych służb jest dotarcie z trzeźwością do każdego, kto może jej potrzebować. Jeśli nikt nie wykona niezbędnej pracy w grupach, nikt nie będzie odbierać telefonu w regionalnym biurze, nikt nie odpowie na listy to AA w swej obecnej formie przestanie istnieć. Nasze linie komunikacji z tymi, którzy potrzebują naszej pomocy, zostaną zerwane.

AA musi skutecznie funkcjonować. Ale jednocześnie musi unikać bogactwa, prestiżu i władzy, które zawsze są utrapieniem wszelkich innych społeczności. I chociaż na pierwszy rzut oka Tradycja Dziewiąta wydaje się dotyczyć spraw bardzo praktycznych, jej rezultatem jest istnienie społeczności bez struktury organizacyjnej; społeczności ożywianej tylko i wyłącznie duchem służby, czyli wspólnoty w najgłębszym sensie.