Refleksje na dzień 30 sierpnia

CODZIENNE REFLEKSJE

JEDYNY WARUNEK

“Niegdyś każda grupa AA miała własne zasady przyjmowania członków. Wszyscy panicznie się bali, że ktoś albo coś może wywrócić tę łódź… [wszystkie grupy poproszono] o nadesłanie propozycji. Zebrano strasznie długą listę. Gdyby te wszystkie przepisy obowiązywały w każdej grupie, zapewne w ogóle nikt nie mógłby wstąpić do AA”.
12 Kroków i 12 Tradycji, str. 139-140

Jestem wdzięczny, że Tradycja Trzecia wymaga ode mnie jedynie pragnienia zaprzestania picia. Przez całe lata łamałem obietnice. A we Wspólnocie niczego nie musiałem obiecywać – nie musiałem nawet się skupiać. Miałem tylko chodzić na mityngi – choćby i z zamglonym umysłem – żebym wiedział, że jestem w domu, u siebie. Nie musiałem tez przysięgać dozgonnej miłości. Tutaj przytulali mnie całkiem obcy ludzie. “Będzie lepiej – dodawali mi otuchy. – Stać cię na to, żeby nie pic przez jeden dzień”. Więc z ludzi obcych zmienili się w pełnych troski przyjaciół. Co dzień proszę Boga, żeby pomógł mi wyjść naprzeciw tym, którzy chcą przestać pić, i żeby – błagam! – podtrzymywał we mnie uczucie wdzięczności.


JAK TO WIDZI BILL – s 241

Złoty środek

W niektórych grupach AA zasada anonimowości jest doprowadzona do absurdu. Członkowie tak kiepsko się ze sobą komunikują, że nie znają nawet swoich nazwisk ani nie wiedzą, gdzie kto mieszka. Przypomina to komórkę konspiracyjną.

W innych grupach obserwujemy sytuację dokładnie odwrotną. Tych uczestników jest z kolei trudno powstrzymać od rozgłaszania wszystkiego wszem i wobec, na forum publicznym; z wielką pompą objeżdżają oni cały kraj z „wykładami” i udają grube ryby.

Wiem jednak, że odchodzimy od tych skrajności i powoli zmierzamy w stronę złotego środka. Większość „wykładowców” nie bawi we wspólnocie zbyt długo, zaś „superanonimowi” uczestnicy z czasem decydują się wyjść z ukrycia w stosunku do przyjaciół z AA itp. Sądzę zatem, że tendencją długofalową jest po prostu złoty środek – i chyba tak właśnie być powinno.

List, 1959


DZIEŃ PO DNIU

Akceptowanie innych (i siebie)

Musimy wystrzegać się osądzania innych ludzi: tak jak my osądzamy, tak jesteśmy osądzani. Innymi słowy, jeśli ciągle myślimy, że inni się poślizgną, jesteśmy bardziej narażeni na to, że sami się poślizgniemy.
Wydaje się, że nieświadomie próbujemy poczuć się lepiej z własnymi wadami charakteru, rzutując je na innych. Jeśli jednak będziemy praktykować akceptowanie siebie, będziemy w stanie lepiej akceptować innych.
Aby wspomóc tę praktykę, musimy zdać sobie sprawę, że nasze wady zostaną z czasem usunięte przez naszą Siłę Wyższą, o ile będziemy tego pragnąć i modlić się o ich usunięcie. Musimy również zdać sobie sprawę, że nie jesteśmy doskonali i że potrzebujemy miłości i zasługujemy na nią.

Czy potrafię w pełni zaakceptować siebie i innych?

Siło Wyższa, pomóż mi akceptować innych poprzez pracę nad samoakceptacją.
Popracuję dziś nad tym, co trudno mi zaakceptować w sobie poprzez…


SPACER W SUCHYCH MIEJSCACH

Maski opadają. Otwartość.

Ludzie i ich rodziny mogą być całkiem skuteczni w maskowaniu osobistych problemów i uczuć. Nie zawsze sprawdza się to w przypadku alkoholików, choć niektórym z nas udało się ukrywać swój problem przez długi czas, zanim nasze życie zaczęło się rozpadać.
Jednak przyznawanie się do takich problemów staje się coraz bardziej akceptowalne i nie jest już zaskoczeniem, gdy czytamy, że znana osoba leczy się z uzależnienia.
Ta nowa otwartość umożliwiła również porzucenie masek, które nosiliśmy, aby ukryć nasze uczucia. Kiedy ludzie uczą się, że mogą być bardziej otwarci na swoje problemy i potrzebę pomocy, łatwiej jest im przyznać, że są źli, przestraszeni, nieszczęśliwi, a nawet przerażeni.
Zdejmowanie masek i pozwalanie innym zobaczyć nas takimi, jakimi jesteśmy, to tylko pierwszy etap prawdziwej szczerości, której szukamy. Czy po autentycznym wyrażeniu siebie okazuje się, że lubimy to, kim jesteśmy?
Teraz, gdy znamy i przyznajemy prawdę o sobie, co zamierzamy zrobić, aby dokonać potrzebnych zmian?
Stawię dziś czoła temu, kim i jaka naprawdę jestem. Wykorzystam swoje mocne strony i nie pozwolę, by jakiekolwiek niedociągnięcia uniemożliwiały mi bycie skutecznym.


ZACHOWAJ TO W PROSTOCIE

Miłość to coś, co jeśli rozdajesz, w końcu dostajesz więcej. – Malvina Reynolds

Służba to sposób, w jaki rozdajemy miłość. To „ja” samopomocy. Służba nie jest obowiązkiem; to dar, który został nam dany. Pomagamy sobie, pomagając innym. W ten sposób upewniamy się, że program będzie tu jutro. „Niesiemy posłanie”. To jeden ze sposobów, w jaki widzimy, jak ważni jesteśmy dla innych. Świat nas potrzebuje. Świat potrzebuje naszej miłości.

Modlitwa na dziś: Modlę się o pomoc w uczynieniu służby ważną częścią mojego programu. Siło wyższa, pomóż mi „nieść posłanie”.

Działanie na dziś: Którym ludziom przydałoby się miłe słowo i odrobina miłości? Odwiedzę ich lub do nich zadzwonię.


JĘZYK WYZWOLENIA

Akceptować to, co w nas najlepsze

Nigdy więcej nie będziemy musieli robić czegoś lepiej, niż jesteśmy w stanie.
Róbmy to, co do nas należy najlepiej, jak potrafimy w danej chwili – następnie uwolnijmy się od tego. Jeżeli musimy poprawić naszą robotę, poprawmy ją – najlepiej, jak potrafimy – za chwilę.
Nigdy nie możemy zrobić czegoś lepiej lub więcej, niż nas na to stać w danej chwili. Karzemy siebie i doprowadzamy do obłędu, oczekując więcej, niż pozwala nasze sensowne „naj” na daną chwilę. Dążenie do jak najlepszej jakości jest pozytywną cechą. Dążenie do doskonałości jest autodestrukcyjne. Czy ktoś wymagał od nas lub oczekiwał, że zrobimy i damy więcej lub będziemy kimś więcej, niż jesteśmy? Czy ktoś zawsze odmawiał nam aprobaty? Przychodzi czas, kiedy czujemy, że zrobiliśmy wszystko, co byliśmy w stanie zrobić. Gdy nadchodzi taki moment, uwolnijmy się od tego, co nas trzymało. Są dni, kiedy nasze możliwości są mniejsze od oczekiwań.
Uwolnijmy się i od takich dni. Od jutra możemy zacząć wszystko od początku. Zajmijmy się swoimi sprawami, dopóki nie zwiększą się nasze możliwości.
Istnieje właściwy moment na konstruktywną krytykę, lecz jeżeli to wszystko, na co sobie pozwalamy, szybko się zniechęcimy.
Dodawanie sobie siły i otuchy oraz nieszczędzenie pochwał nie uczyni z nas leni. Wspomoże nas i umożliwi dawanie i realizowanie tego, co jest w nas najlepsze.

Dzisiaj uczynię wszystko, na co mnie stać, a następnie uwolnię się od tego. Boże, pomóż mi przestać krytykować samego siebie, abym mógł wreszcie docenić, ile już zrobiłem.


Dzisiejsze refleksje – wszystkie w wersji audio