Refleksje na dzień 6 sierpnia

CODZIENNE REFLEKSJE

KIEROWANI NIEWŁAŚCIWYMI POBUDKAMI

Powodowani tysięcznymi lękami, fałszywymi wyobrażeniami, różnymi odmianami samolubstwa i rozczulania się nad sobą krzywdzimy innych ludzi, a oni odpłacają nam tym samym.
Anonimowi Alkoholicy, str. 52

Mój egoizm był siłą napędową mego picia. Piłem po to, by uczcić sukces, i po to by utopić w alkoholu swoje smutki. Rozwiązaniem jest pokora. Uczę się powierzać moją wolę i moje życie opiece Boga. Mój sponsor mówi, że dzięki służbie zachowuję trzeźwość.
Dziś stawiam sobie pytanie: czy próbowałem poznać wolę Boga wobec mnie? czy dałem coś z siebie mojej grupie AA?


JAK TO WIDZI BILL – s 217

Nadzieja zrodzona z beznadziei

List do doktora Carla Gustava Junga:

Większość doświadczeń konwersji (nawrócenia się) ma jedną cechę wspólną – a mianowicie, dogłębne poczucie własnej małości i niemocy. Człowiek staje w obliczu problemu, z którym sam z siebie nie jest w stanie się uporać.

W moim przypadku problem ów wiązał się z przymusem picia i głębokim poczuciem beznadziejności mojej sytuacji, pogłębionym jeszcze ogromnie przez mojego lekarza, a następnie przez mego znajomego alkoholika, który zapoznał mnie z pańskim, nie rokującym żadnej nadziei orzeczeniem dotyczącym Rowlanda H.

Mojemu doświadczeniu duchowemu towarzyszyła wizja wspólnoty alkoholików. Gdyby każdy cierpiący powiadomił innego o bezradności nauki wobec alkoholizmu, to miałby szansę otworzyć nowicjusza na przeobrażające doświadczenie duchowe. Taka właśnie koncepcja okazała się fundamentem sukcesu, jaki osiągnęło od tamtej pory AA.

Grapevine, styczeń 1963


DZIEŃ PO DNIU

Dwunasty krok

Nasze uzależnienia mogą powodować nieoczekiwane zmiany w naszym charakterze: wielu z nas nie może znieść praktykujących nałogowców jakiegokolwiek rodzaju. Czujemy się staro, gdy robimy Dwunasty Krok z kimś, kto tak bardzo przypomina nam o tym, skąd pochodzimy. Komu chce się wstawać o trzeciej nad ranem, by zrobić Dwunasty Krok z kimś, kto jest jeszcze pod wpływem i prawdopodobnie i tak nie będzie pamiętał, co mówiłeś?
Jaki z tego pożytek? możemy zapytać. To my jesteśmy przydatni! Dwunasty krok to coś, co musimy robić, aby pozostać czystym i trzeźwym. Może nie zawsze nam się to podoba, ale dzięki temu się rozwijamy.

Czy zawsze niosę wiadomość tym, którzy wciąż jeszcze cierpią?

Siło Wyższa, daj mi siłę, cierpliwość i miłość, których wymaga Dwunasty Krok do tych, którzy wciąż jeszcze cierpią.
Dzisiaj będę pracować nad tolerancją poprzez . . .


SPACER W SUCHYCH MIEJSCACH

Czy jestem wyjątkowy? Samozrozumienie

Pewien specjalista uważał, że alkoholicy wpadają w kłopoty, ponieważ myślą, że są wyjątkowi. Myślenie, że jesteśmy wyjątkowi z pewnością stwarza różnego rodzaju problemy.
To prawda, że każdy człowiek jest wyjątkowy, ponieważ nie ma dwóch identycznych osób. Ale jesteśmy również częścią rasy ludzkiej i obowiązują nas ogólne ograniczenia, które dotyczą wszystkich. Wpadliśmy w kłopoty częściowo dlatego, że myśleliśmy, że jesteśmy wyjątkowi i możemy łamać uniwersalne, zdroworozsądkowe zasady.
Kiedy przestajemy myśleć o sobie jako o kimś wyjątkowym, stajemy się bardziej podatni na naukę. Uczymy się więcej z doświadczeń innych. Wtedy zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy zarówno wyjątkowi, jak i zwyczajni, i wykorzystujemy tę wiedzę do samodoskonalenia, a nie do samozniszczenia.
Będę dziś pamiętał, że jestem wyjątkowy pod pewnymi względami, ale jestem również częścią rasy ludzkiej i podlegam tym samym zasadom, które dotyczą wszystkich.


ZACHOWAJ TO W PROSTOCIE

Opuszczą Cię strach przed ludźmi i niepewnością ekonomiczną… – Anonimowi Alkoholicy
Nie musimy bać się ludzi. Nie mogą zniszczyć naszego ducha. Nie musimy obawiać się problemów finansowych. Nie musimy umierać z głodu.
Nasza Siła Wyższa poprowadzi nas bezpieczną ścieżką przez życie. Nasza Siła Wyższa chce, byśmy byli bezpieczni, szczęśliwi i mądrzy. Nasza Siła Wyższa chce, byśmy czuli się kochani.
Nauczymy się ufać naszej Sile Wyższej. I nauczymy się ufać szczęściu, które odnajdziemy w naszym nowym stylu życia. Ludzie nadal mogą nas ranić, ale będzie o wiele więcej miłości, która nas przez to przeprowadzi.

Modlitwa na dziś: Siło Wyższa, wiem, że mnie chronisz i troszczysz się o mnie. Pomóż mi przestać się martwić.

Działanie na dziś: Dzisiaj wymienię cztery lęki, które mam. Porozmawiam z moim sponsorem o tym, jak przekazać je mojej Sile Wyższej.


JĘZYK WYZWOLENIA

Rozwiązywanie problemów

Problemy są po to, aby je rozwiązywać! Niektórzy z nas poświęcają więcej czasu, reagując na fakt, że mają problem, niż na rozwiązanie tego problemu. „Dlaczego mnie się to przytrafia?… Czyż to nie jest okropne?… Dlaczego musiało się to zdarzyć?… O, Jezu, to straszne… Dlaczego Bóg (świat, instytucja, osoba, życie) uwziął się na mnie?”.
Niektóre problemy można przewidzieć są nieuniknione. Inne nas zaskakują. Jednak dla nikogo nie powinno być zaskoczeniem, że problemy pojawiają się w życiu regularnie.
Dobra wiadomość jest taka, że dla każdego problemu istnieje rozwiązanie. Czasami rozwiązanie przychodzi w sposób naturalny. Czasami wymaga czasu. Czasami, aby rozwiązać problem, musimy uwolnić się od czegoś. Czasami rozwiązanie problemu należy do nas, a czasami nie. Czasami jest oczywiste, co należy zrobić, żeby rozwiązać dany problem, kiedy indziej musimy włożyć wiele wysiłku, błądzić i odrabiając naszą „pańszczyznę” i ufać Sile Wyższej, że nam pomoże.
Czasami problem jest po prostu częścią życia. Czasami jest bardzo dla nas ważny, ponieważ uczymy się czegoś w trakcie jego rozwiązywania. Czasami problemy owocują dobrymi rozwiązaniami na stałe. Sprawiają, że zaczynamy iść w kierunku lepszym od tego, który obralibyśmy, gdyby problem się nie pojawił.
Czasami problemy po prostu są; czasami służą jako sygnały ostrzegawcze, że jesteśmy na niewłaściwej drodze.
Możemy nauczyć się traktować problemy jako nieodłączną część życia. Możemy nauczyć się je rozwiązywać. Możemy nauczyć się zaufać naszej zdolności ich rozwiązywania. Możemy nauczyć się określać, które problemy wskazują nam nowy kierunek rozwoju, a które po prostu wymagają rozwiązania.
Możemy nauczyć się skupiać na rozwiązaniu zamiast na problemie. Możemy również nauczyć się utrzymywać pozytywne nastawienie do życia i do nieuchronnego strumienia problemów i rozwiązań.

Dzisiaj nauczę się ufać rozwiązaniom, zamiast czuć się pokrzywdzonym przez problemy. Nie wykorzystam problemów, aby udowodnić, że jestem bezradny, napiętnowany i udręczony. Nie będę obnosił się swoimi problemami, by udowodnić, że mam okropne życie. Nauczę się ufać strumieniowi problemów i rozwiązań. Boże, pomóż mi rozwiązać problemy, które są dzisiaj na miarę moich sił. Pomóż mi uwolnić się od reszty. Pomóż mi uwierzyć w moją zdolność analizowania i rozwiązywania problemów. Pomóż mi zaufać naturalnemu biegowi rzeczy. Każdy problem ma swoje rozwiązanie.


Dzisiejsze refleksje – wszystkie w wersji audio


DWANAŚCIE KROKÓW I DWANAŚCIE TRADYCJI

Krok Ósmy

„Zrobiliśmy listę osób, które skrzywdziliśmy i staliśmy się gotowi zadośćuczynić im wszystkim”

KROKI Ósmy i Dziewiąty dotyczą stosunków osobistych. Najpierw spoglądamy w przeszłość i staramy się ujawnić przed sobą popełnione błędy, następnie podejmujemy energiczną próbę naprawy wyrządzonych krzywd, a na koniec, oczyściwszy rumowisko przeszłości, zastanawiamy się jak, w oparciu o zdobytą już wiedzę, rozwijać możliwie najlepsze stosunki z wszystkimi ludźmi, których znamy.

Jest to ogromne zadanie. Możemy je wykonywać coraz lepiej nie realizując go jednak nigdy do końca. Uczenie się życia w prawdziwym spokoju, zrozumieniu i braterstwie z ludźmi o najróżniejszych cechach, jest wzruszającą i fascynującą przygodą. Każdy Anonimowy Alkoholik sam się przekonał, że nie zajdzie daleko w tej nowej przygodzie życiowej, jeśli najpierw się nie cofnie i nie zrobi porządnego przeglądu krzywd, jakie wyrządził innym ludziom. W pewnym stopniu wysiłek ten został już raz podjęty przy obrachunku moralnym, ale teraz nadeszła pora zrobienia go na nowo ze zdwojoną energią, aby w pełni zorientować się, ile osób zostało skrzywdzonych i w jaki sposób. Takie otwieranie uczuciowych ran, często zadawnionych, wielu zapomnianych, niektórych nadal boleśnie zaognionych może zrazu wydawać się bezcelowym i niepotrzebnym zabiegiem chirurgicznym. Ale jeśli tylko zrobimy w dobrej wierze początek, bardzo szybko odczujemy ogromne korzyści, dzięki którym ból będzie ustępował w miarę pokonywania kolejnych przeszkód. Są to jednak bardzo realne przeszkody. Pierwsza i najtrudniejsza to kwestia wybaczenia. Gdy tylko zaczynamy myśleć o zerwanym lub zachwianym związku z drugą osobą, nasze emocje przyjmują postawę samoobronną. Aby uniknąć spojrzenia na wyrządzoną komuś krzywdę, koncentrujemy się z urazą na złych uczynkach popełnionych przez tę osobę wobec nas. Dzieje się tak zwłaszcza wówczas, gdy istotnie postępowanie tego kogoś nie zawsze było właściwe. Z triumfem wytykamy jej czy jego błędy po to, by pomniejszyć własne lub w ogóle o nich zapomnieć.

Z miejsca powinniśmy się na tym przyłapać. Niewiele pożytku z tego, że kocioł przygania garnkowi. Pamiętajmy, że alkoholicy wcale nie mają monopolu na chore emocje. Co więcej, zazwyczaj nasze własne zachowanie pod wpływem alkoholu potęgowało wady innych. Z powtarzającą się regularnością nadużywaliśmy cierpliwości naszych przyjaciół, doprowadzając ich do utraty panowania nad sobą, a także prowokowaliśmy najgorsze odruchy u osób, które nigdy nie miały o nas zbyt wysokiego mniemania. W wielu przypadkach mamy do czynienia z towarzyszami niedoli, których cierpienia pogłębialiśmy własnym zachowaniem. Jeśli teraz zamierzamy zwrócić się o wybaczenie, czemu nie zacząć od wybaczenia innym – Wszystkim razem i każdemu z osobna.

Sporządzając listę osób, którym wyrządziliśmy krzywdę, większość z nas natrafiła na jeszcze jedną trudną przeszkodę. Gdy tylko zdaliśmy sobie sprawę, że właśnie przygotowujemy się do osobistego wyznania naszych żałosnych występków ludziom, którym sprawiliśmy ból, przeżyliśmy bolesny szok. Dość już czuliśmy się skrępowani, kiedy w zaufaniu wyznawaliśmy to wszystko Bogu, samemu sobie i drugiemu człowiekowi. A teraz perspektywa odwiedzin lub choćby napisania listu do poszkodowanych przerażała nas, zwłaszcza gdy przypominaliśmy sobie, jakiego zdania o nas jest większość z nich. Zdarzało się także, że skrzywdziliśmy ludzi po dziś dzień żyjących w błogiej nieświadomości naszych postępków. Dlaczego więc, pytaliśmy, nie zostawić przeszłości w spokoju? Po co u licha w ogóle myśleć o tych ludziach? Był to jeden ze sposobów, za pomocą których strach, ręka w rękę z pychą próbowały powstrzymać nas od zrobienia listy wszystkich osób, którym wyrządziliśmy krzywdę.

Niektórzy z nas potykali się o jeszcze inną kłodę. Uparcie trzymaliśmy się przekonania, że pijąc nigdy nie skrzywdziliśmy nikogo prócz siebie. Rodzina nie ucierpiała, bo przecież pokrywaliśmy wszystkie wydatki domowe i prawie nigdy nie piliśmy w domu. Nasi współpracownicy nie ponieśli żadnej szkody, ponieważ prawie zawsze przychodziliśmy do pracy. Nasza reputacja pozostawała bez szwanku, bo – jak sądziliśmy – mało kto wiedział, że w ogóle piliśmy. A ci, co wiedzieli, nieraz nas zapewniali, że wesoła popijawa może zdarzyć się każdemu. O jakich więc tu krzywdach mowa? Co najwyżej kilku takich, które bez trudu uda się naprawić zdawkowymi przeprosinami.

Taka postawa jest oczywiście rezultatem celowego zapominania. Postawę tę można zmienić jedynie przez głęboki i szczery wgląd we własne motywy i postępki.

I choć w niektórych przypadkach w ogóle nie możemy dokonać zadośćuczynienia, a czasem trzeba je odłożyć na później, mimo to powinniśmy dokładnie i wyczerpująco zbadać wpływ, jaki wywarło nasze dawne życie na innych ludzi. W licznych przypadkach dojdziemy do wniosku, że choć krzywdy wyrządzone innym były niewielkie, zraniły one dotkliwie nasze własne uczucia. Głębokie, czasem całkiem zapomniane, ale wewnętrznie niszczące konflikty uczuciowe nadal tkwią w podświadomości. W chwili gdy się wydarzyły, mogły gwałtownie wykrzywić nasze uczucia, wpływając na dalszy rozwój osobowości i zmieniając całe nasze życie na gorsze.

Chociaż zasadniczym celem jest zadośćuczynienie innym, równie ważne jest to, by z analizy stosunków z innymi ludźmi, wydobyć możliwie każdy skrawek informacji o sobie, o naszych własnych najtrudniejszych problemach. Ponieważ ułomne związki z innymi ludźmi niemal zawsze były bezpośrednią przyczyną wszystkich naszych bolączek, łącznie z alkoholizmem, żadna dziedzina poszukiwań nie może przynieść większych korzyści niż właśnie ta. Spokojna, przemyślana refleksja nad stosunkami z ludźmi pogłębi naszą wiedzę o sobie. Możemy wejrzeć głęboko pod powierzchowny obraz naszych wad i dostrzec te ułomności, które tkwiły u samych podstaw zła. Bardzo często ułomności te przesądziły o całym biegu naszego życia. Przekonaliśmy się, że wnikliwość popłaca, i to z nawiązką.

Warto też zastanowić się, co to właściwie znaczy, kiedy mówimy, że „skrzywdziliśmy” kogoś. Jakiego rodzaju „krzywdy” ludzie wyrządzają sobie nawzajem? Pojęcie „krzywda” możemy praktycznie określić, jako takie zderzenie instynktów, którego rezultat kaleczy ludzi fizycznie, umysłowo lub duchowo. Jeśli stale tracimy panowanie nad sobą, budzimy gniew innych. Kiedy kłamiemy lub oszukujemy, pozbawiamy innych nie tylko dóbr materialnych, ale także poczucia bezpieczeństwa emocjonalnego i spokoju ducha. W istocie nakłaniamy ich do tego, by traktowali nas z pogardą i mściwością. Gdy życie seksualne podporządkowujemy egoizmowi, wywołujemy zazdrość, cierpienie i silną potrzebę odpłacenia nam tą samą monetą.

Takie wyczyny bynajmniej nie wyczerpują katalogu wyrządzanych przez nas krzywd. Zastanówmy się nad mniej jaskrawymi, które czasem mogą być równie szkodliwe. Przypuśćmy, że w życiu rodzinnym cechuje nas skąpstwo, nieodpowiedzialność, brak wrażliwości i chłód uczuciowy.
Przypuśćmy, że jesteśmy drażliwi, krytyczni, niecierpliwi i ponurzy. Przypuśćmy, że poświęcamy całą swą uwagę jednej osobie w rodzinie, zaniedbując pozostałe. Zastanówmy się, co właściwie robimy, kiedy panoszymy się nad całą rodziną sprawując rządy silnej ręki albo zamęczamy wszystkich pedantycznymi uwagami, co i jak powinni robić z godziny na godzinę. A co się dzieje, kiedy pogrążamy się w wiecznym przygnębieniu i oparach litości nad sobą, zarażając innych swoim cierpiętnictwem? Rejestr tego rodzaju krzywd powodujących, że współżycie z praktykującym alkoholikiem jest trudne lub wręcz nieznośne, można ciągnąć niemal w nieskończoność. A kiedy te same cechy osobowości ujawnią się w biurze, warsztacie i życiu towarzyskim i tam mogą wyrządzić równie wielkie szkody jak w rodzinie.

Dokonawszy rzetelnego przeglądu wszystkich naszych stosunków z ludźmi i dostrzegłszy te cechy osobowości, które raniły innych i szkodziły im, teraz możemy zacząć szukać w pamięci konkretnych ludzi, którym wyrządziliśmy krzywdę. Bez trudu znajdziemy miejsce dla naszych najbliższych, których przecież raniliśmy najdotkliwiej. A później musimy podjąć podróż w przeszłość, rok po roku, aż do granic pamięci, aby nie pominąć nikogo, komu kiedykolwiek sprawiliśmy ból. Każdy przypadek powinniśmy przemyśleć z wielką uwagą i starannością. Będziemy trzymać się zasady, by uznawać własne przewiny, wybaczając jednocześnie wyrządzone nam krzywdy zarówno rzeczywiste, jak i urojone w naszej wyobraźni. Powinniśmy unikać skrajnych sądów zarówno o sobie samych jak i o innych. Nie wolno nam wyolbrzymiać własnych ani cudzych wad. Będziemy wytrwale starać się o rozwagę i obiektywizm.

Kiedy zadrży nam w ręku ołówek, możemy dodać sobie otuchy myślą o tym, co znaczył ten Krok dla naszych przyjaciół w AA. Bo przecież jest to początek końca naszego odosobnienia od ludzi i od Boga.